W trzecim tomie serii o krasnoludach ze Świata Akwilonu wreszcie dostajemy całkiem konkretne informacje na temat historii świata przedstawionego. Choć z drugiej strony, niniejsza odsłona jest jednocześnie przeładowana tekstem aż do przesady.
Dwa wcześniejsze tomy “Krasnoludów” pozostawiły po sobie dobre wrażenie i w obydwóch dostaliśmy bardzo podobną historię. Wynikało z niej, że przedstawiciele tytułowej rasy nie mają łatwo, prowadzą pełne brutalności życie, które przez większość czasu jest pozbawione nadziei. Trzeci tom w pewnym stopniu próbuje przełamać tę tendencję, choć ostateczne wnioski i tak koniec końców są również pełne goryczy i zadumy nad krasnoludzkim losem.
Opis “Arala z Bractwa Świątyni” jest bardzo zachęcający. W fantasy eksploracja ciężko dostępnych terenów w poszukiwaniu tajemnic zazwyczaj potrafi przyciągać uwagę i zafascynować czytelnika i tego właśnie oczekujemy po trzecim tomie serii. Aral to krasnoludzki inżynier, który wraz z wujem, jego krnąbrną i zarazem ponętną córką oraz innymi krasnoludami wybiera się z sekretną misją do państwa-twierdzy. W jego podziemiach ukryta jest tajemnicza, spisana wieki temu księga, która jeśli trafi w niepowołane ręce, może wyrządzić wiele szkód. Jak możemy się domyślać, misja z całą pewnością nie przebiegnie bez poważnych komplikacji.
Ok, misja misją, ale w pewnym momencie dostajemy jakże pożądane informacje na temat wycinka krasnoludzkiego świata w Akwilonie. Dowiadujemy się w jaki sposób powstały poszczególne Bractwa, co wydarzyło się wcześniej i jaki wpływ ma pewna straszna historia na krasnoludzki lud. Te fakty wreszcie budują przed nami pełniejszy obraz świata przedstawionego razem z umiejscowieniem w czasie niniejszej przygody. Zaś przygoda sama w sobie może i byłaby atrakcyjna, gdyby nie pewien chwyt narracyjny, który co i rusz wytrąca nas z czytelniczego rytmu. Tytułowy bohater, Aral, opowiada swoją historię z odległej perspektywy czasowej, spisując swoje wspomnienia. I gdyby ta klamra była faktycznie klamrą byłoby ok, ale narracja pojawia się co i rusz, w zasadzie niemal na każdej planszy, wspólnie z dialogami postaci, co w pewnym momencie staje się już uciążliwe.
Jak zwykle w komiksach ze Świata Akwilonu warstwa graficzna jest taka sobie, ot generyczne fantasy i tylko na wybranych, szczególnie tych większych kadrach pokazujących krajobraz bądź potęgę podziemnych korytarzy widać, że Paolo Deplano to rysownik z potencjałem. Mamy zatem i plusy i minusy, podobnie jak w innych komiksach z tego cyklu, ale najważniejsze jest zakończenie. Rekompensuje narracyjne niedostatki i przywołuje wrażenie z tych najlepszych sag fantasy – kończąc “Arala z Bractwa Świątyni” miałem podobne odczucia jak po finale pierwszej trylogii o Skrytobójcy Robin Hobb – a to już nie byle jakie porównanie. Czekam zatem na kolejny tom, który już po samym tytule nawiązującym do wspomnianego w niniejszej odsłonie Bractwa Wykluczonych zapowiada się obiecująco.
Świat Akwilonu. Krasnoludy, tom 3. Aral z Bractwa Świątyni
Nasza ocena: - 60%
60%
Scenariusz: Nicolas Jarry. Rysunki: Paolo Deplano. Tłumaczenie: Maria Mosiewicz. Egmont 2023