Nigdy nie byłem przesadnym fanem militariów, a moje zainteresowanie skupiało się bardziej na broni strzeleckiej, niż pancernej. Z tematu historii, skupiałem się też silniej na czasach po II wojnie światowej, niż na niej samej. Czemu o tym wspominam? By zauważyć, że dwa komiksowe albumy od Scream Comics – „Kriegsmaschine” i „Ta maszyna zabija faszystów” mają szanse zaciekawić nawet tych, którzy nie są miłośnikami ww tematyki. A to z pewnością duży plus.
Sprawdź gdzie kupić:
Za scenariusze do obydwu albumów odpowiada jeden z najwybitniejszych współczesnych francuskich scenarzystów komiksowych Jean-Pierre Pecau. Autor, który w Polsce jest praktycznie nieznany, pomimo posiadania w swoim dorobku co najmniej kilku bardzo poczytnych serii. Radzi sobie doskonale w bardzo różnych gatunkach – od sensacji („Arcanes”), poprzez fantasy i science fiction („Zentak”, „Une brève historie de l’avenir”) , czy historyczne („Empire”), aż po wojenne – jak niniejszym omawiane.
Dlatego też niezmiernie cieszy jego pojawienie się na polskim rynku, co niejako uzupełnia jedną z „białych plam” w kategorii francuskiego komiksu współczesnego w Polsce. I choć osobiście wybrałbym na początek coś bliższego fantastyce, to nie mogę odmówić dwóm wspomnianym komiksom naprawdę dobrego poziomu. Zwłaszcza, że Scream Comics konsekwentnie buduje swój wolumen tytułów w obrębie gatunku militarno – historycznego, więc albumy od Pecau wpisują się idealnie w tę kategorię.
„Ta maszyna zabija faszystów” to dość nietypowa biografia, skupiająca się na wojennych losach Iosifa Stalina 2 – „IS-2”, uważanego za najlepszy czołg okresu II wojny światowej. Jego pięćsetny egzemplarz weźmie udział w kolejnych konfliktach XX wieku, od pól bitewnych II wojny, poprzez późniejsze – od desantu w Zatoce Świń począwszy, poprzez pomniejsze wojenne teatry Europy aż po afrykańskie pustkowia. Otrzymawszy od swojego konstruktora napis na wieżyczce „Ta maszyna zabija faszystów” pozwala nam – dzięki interesująco rozpisanemu scenariuszowi Pecau – śledzić kluczowe konflikty militarne minionego wieku. Sama historia skupia się nie tylko na pancernych potyczkach na licznych polach walki, ale też na jednostkowych, często dramatycznych losach jej uczestników. Z samym napisem związana jest zresztą ciekawa historia, bowiem analogiczny napis umieścił na swojej gitarze kultowy amerykański pieśniarz folkowy Woody Guthrie ( jego miłośnikiem był np. Bob Dylan), a krnąbrny, ale genialny konstruktor „IS-2” miał skopiować to hasło, uznając je za adekwatne dla opisania stworzonej przez siebie maszyny. Inżynier Siergiej Suwarow, weteran spod Stalingradu odstręcza od siebie dziwnymi pomysłami i kontrowersyjnymi stwierdzeniami („Nie wszyscy Niemcy są faszystami, a na całym świecie jest o wiele więcej faszystów, niż Niemców”), za które w zwyczajnych realiach ówczesnego ZSRR trafiłby niewątpliwie do więzienia, albo przed pluton egzekucyjny. Jednak czasy nie są zwyczajne, dowództwo radzieckie potrzebuje wzmocnienia armii, potrzebuje sukcesów na froncie i siły, którą można przeciwstawić napierającej niemieckiej ofensywie. W tej sytuacji Suwarow, ze swoim niewątpliwym talentem konstruktorskim jest niezbędny. Więc zwierzchnicy przymykają oko na pewną ideową niesubordynację i dziwactwa inżyniera, byle tylko wykonał zadanie. A ten robi swoje, tworząc czołg – potwora, będący największą, najpotężniejszą z machin pancernych na ówczesnym polu walki.
Komiks jest ciekawie rozpisany, nie przytłacza suchymi faktami, ale pozwala nam śledzić niezwykle emocjonujące zmagania, które zainteresują nie tylko fanów historii i militariów. Owszem – to tytuł zdecydowanie dla nich przeznaczony,ale nawet przypadkowy czytelnik może poczuć dreszcz emocji w trakcie pancernych potyczek i zainteresowanie w trakcie lektury, związane z powikłanymi losami czołgu.
Za rysunki odpowiada duet dwóch francuskich rysowników Jacob Damien oraz Senad Mavric. Panowie odwalili kawał solidnej roboty. Surowy realizm grafik, charakterystyczny dla komiksu frankońskiego dobrze radzi sobie ze zilustrowaniem opowiadanej przez Pecau historii. Może graficznie nie ma tu fajerwerków, ale jest niewątpliwie sprawna, rzemieślnicza robota, uzupełniona kolorami przez Scarlett Smulkowsky.
Sprawdź gdzie kupić:
Drugi z albumów, także do scenariusza Pecau, opowiada o czołgu z drugiej strony frontu – niemieckim Panzerkampfwagen IV Tiger, czyli popularnym Tygrysie. Oparty jest bardzo luźno o życiorys niemieckiego asa wojsk pancernych – Johannesa Böltera, który w albumie „Kregsmachine” uosabiany jest przez Kurta Seibela. Ten oficer miał na koncie 139 zniszczonych czołgów, a po ciężkich poparzeniach, jakich doznał w trakcie walk na froncie wschodnim w 1944 roku, został przeniesiony na krótki okres do ośrodka szkoleniowego dla czołgistów.
Scenariusz skupia się jednak nie tyle ściśle na jego losach, co raczej na wojennych perypetiach wspomnianego Tygrysa, który uchodzi za legendę broni pancernej.
„Kriegsmaschine” także nie stroni w fabule od prezentowania ponurych losów jednostek uwikłanych w wojenne działania. Po stronie niemieckiej – nie różniącej się przecież mentalnie od radzieckiej w tamtym okresie – także nie brak fanatyków, nie stroniących od szafowania życiem podległych żołnierzy, jedynie w imię przechylenia za wszelką cenę wyniku starcia na swoją korzyść.
To opowieść o potężnej maszynie wojennej, ale też o koszmarze wojny, o znikomej w tych realiach wartości ludzkiego życia i o żądzy zwycięstwa bez zważania na poniesione straty.
Niemiecka strona ma coraz większą świadomość tego, że wojny nie dadzą rady wygrać, jednak nie cofną się przed niczym, by walczyć do końca, do ostatniego żołnierza.
To straszny obraz, podobnie, jak straszna jest każda wojna, na której nie ma wygranych i przegranych, a co najwyżej ci, którym udało się przeżyć.
Za stronę graficzną znów odpowiada Senad Mavric, wspierany tym razem przez Filipa Andronika (pochodzącego z Bośni-Hercegowiny). I znów mamy solidny warsztat i bardzo starannie wykonane rysunki, dorównujące poziomem do wcześniejszego tomu. Nie ma przesadnych różnic pomiędzy nimi, nie ma też potrzeby wyłaniać graficznego faworyta. Obydwa zachowują oczekiwany poziom.
W warstwie scenariusza skłaniam się minimalnie na korzyść „Ta maszyna zabija faszystów”. Ciut ciekawsza opowieść, lepiej zarysowani, bardziej dwuznaczni bohaterowie oraz historia nie ograniczająca się tylko do konfliktu 1939-1945, ale sięgająca o wiele dalej, zarówno w czasie, jak i obszarowo.
Obydwa albumy mają jeszcze jeden dodatek – ciekawy przede wszystkim dla fanów militariów. Mowa tu o bardzo starannych notach technicznych obydwu czołgów. Mamy w nich szkice obydwu maszyn, wiele ciekawostek historycznych i z zakresu mechaniki oraz militariów oraz staranne opracowanie historyczne, co zdecydowanie podnosi wartość dydaktyczną komiksów.
Reasumując, obydwa albumy są klasycznymi „musisz-mieć” dla militarystów i historyków, ale też mogą stanowić ciekawą lekturę dla nieobeznanego z tematyką czytelnika (jak niżej podpisany).
Zostałem kupiony przez serię w takim stopniu, iż mam nadzieję, że Scream Comics pokusi się o wydanie trzeciego tomu – „Dream Team”, opowiadającego o amerykańskim Shermanie.
Ta maszyna zabija faszystów / Kriegsmaschine
Nasza ocena: - 85%
85%
Scenariusz: Jean-Pierre Pecau. Rysunki: Senad Mavric, Filip Andronik. Wydawnictwo Scream Comics 2020