Przyznaję, zupełnie nie kojarzyłem nazwiska autorki „Propolis”. Okładka przykuła uwagę, jej minimalistyczny charakter i świetnie wkomponowane w grafikę nawiązanie do tytułu do mnie trafiły. Niby nie powinno się oceniać książki po okładce, ale oprawa graficzna jest moim zdaniem ważna na równi z treścią, bo przecież często przeważa o zainteresowaniu potencjalnego czytelnika danym tytułem. Kluczowe jednak, że wnętrze zaspokaja wygórowane przez …
Czytaj dalejTag Archives: Wydawnictwo Dom Horroru
Miasto i rzeka – o miejscach, do których trafić nie chcecie [recenzja]
„Miasto i rzeka” to wznowienie przez Wydawnictwo Dom Horroru dwóch nowel jednego z najważniejszych współczesnych polskich twórców grozy – Wojciecha Guni – znanego przede wszystkim z literatury weird fiction. W niniejszej pozycji – zwłaszcza w tytułowej minipowieści – skręca mocniej ku prozie gatunkowej, choć nie brakuje tutaj typowych dla tego autora weirdowych elementów. „Miasto i rzeka” to nowela, której twórca …
Czytaj dalejHorror bękartem polskiej literatury
Horror nie ma w Polsce łatwo. Nie, żeby gdziekolwiek ten specyficzny gatunek był szczególnie szanowany, ale niechęć mainstreamu do horroru nad Wisłą ma rozmiar wyjątkowy, wyróżniający się nawet na tle światowym. Szukając przyczyn tego stanu rzeczy sięgnąć trzeba do samego początku – do momentu, w którym horror rodził się jako odrębny artystyczny gatunek narracyjny (dla czystości przekazu odpuśćmy sobie elementy …
Czytaj dalejW cieniu Bangor – antologia w cieniu Stephena Kinga [recenzja]
„W cieniu Bangor” to druga antologia, po „Pokłosiu” (Gmork 2015) sygnowana przez Juliusza Wojciechowicza, mająca nawiązywać do twórczości Stephena Kinga. I kiedy pierwsza z nich – „Pokłosie” – była bardzo kameralna i odnosiła się w tekstach bezpośrednio do prozy Króla, tak obecna jest bardziej fanowskim ukłonem, który niekoniecznie na ślepo inspiruje się jego stylem czy dorobkiem literackim. I z jednej …
Czytaj dalejDiabeł zza okna – urok mrocznej, słowiańskiej baśni [recenzja]
Polska groza cierpi na kompleksy. Bardzo chciałaby dorównywać zachodnim wzorcom, wypluwając przez to z siebie coraz to nowe, mniej lub bardziej udane kalki zagranicznych trendów. I dopiero, kiedy zaczyna odrzucać ślepe podążanie za modą, za wzorcami opowiedzianymi już dziesiątki razy, potrafi zaskoczyć. Świeżością, oryginalnością. Tak jest z „Diabłem zza okna” Anny Musiałowicz, który pokazuje, że umiejętne przetworzenie starych motywów może …
Czytaj dalej