To nie ranking dziesięciu najlepszych wampirycznych tytułów. Kolejność także jest przypadkowa. Jest oczywiście więcej, dużo więcej motywów wampirycznych w komiksie. I wiele jest wartych przeczytania. Ta lista to bardzo subiektywny zbiór tytułów, które ukazały się w Polsce (przynajmniej częściowo) i które sięgają po motyw wampiryzmu w ciekawy, nowatorski sposób, albo po prostu interesująco przetwarzają go w klasycznym stylu. To pokaz graficznych talentów, ale i sprawności w kreowaniu opowieści. Jeśli lubicie wampiry szalejące po komiksowych kartach, to z pewnością znajdziecie tutaj coś dla siebie.
30 dni nocy
Scenariusz: Steve Niles, rysunki: Ben Templesmith. Wydawca: Egmont
Sprawdź gdzie kupić:
Może ta pozycja wielu zaskoczy. Jednak Niles i Templesmith dokonali czegoś niezwykłego. Odświeżyli motyw wampira, mocno przeżuty przez popkulturę i nakreślili go na nowo, w intrygującej, mrocznej konwencji. Do tego graficznie jest to pokaz doskonałego dopasowania ilustracji do klimatu, atmosfery scenariusza. Plansze są rozmyte, niewyraźne, tchnące grozą, mrokiem i mrozem, który wprost wylewa się z kadrów.
Wspaniała opowieść, w której wampiry są poniekąd (świetnie nakreślonym) tłem dla ponurej opowieści obyczajowej. I choć kontynuacje wiele tracą względem pierwotnej serii, to jednak „30 dni nocy” zdecydowanie wpisuje się w kanon najlepszych komiksowych opowieści o wampirach, jakie powstały.
Amerykański wampir
Scenariusz: Scott Snyder, rysunki: Rafael Albuquerqe i inni. Wydawca: Egmont
Sprawdź gdzie kupić:
Mocno rozbuchana historia, która ciągnie się przez dekady, jednak z grubsza trzyma swój solidny poziom. Za scenariusz odpowiada uznany autor – Scott Snyder (kto go lubi, ręka w górę!), a w pierwszych odcinkach place maczał sam Stephen King. Koncept niby prosty, jednak w praktyce okazuje się dużo bardziej złożony i rozbudowany. Są – a owszem – wampiry, jednak podzielone na te „stare”, jeszcze z Europy i nowe pokolenie, zrodzone już na amerykańskiej ziemi. I co najważniejsze – nie muszące ukrywać się przed słońcem… Wojna między nimi jest główna kanwą komiksu i choć może wytrawnych „wampirycznych” miłośników nie zaskoczy przesadnie, to z pewnością jest warta uwagi przez solidność wykonania. Niby jest tu King, który udzielał się przy scenariuszu pierwszej części, jednak trochę traktowałbym go w przypadku tego cyklu raczej za ciekawostkę, niż główny pretekst, by po niego sięgnąć.
Ale największym plusem serii jest cudne portretowanie Ameryki na przestrzeni czasów. To świetna saga, która prowadzi amerykańskich krwiopijców przez zagmatwane dzieje USA.
Wampiry
Scenariusz: Filipe Melo, rysunki: Juan Cavia. Wydawca: Mucha Comics
Sprawdź, gdzie kupić:
Tytuł mocno nietypowy, bo i tytułowe wampiry potraktowane są tutaj dość po macoszemu. Sednem opowieści jest zgoła coś innego. Akcją komiksu jest historia tajnej misji portugalskiego oddziału na terenie ogarniętego wojna Senegalu. Nie ma tu pokazania tytułowych wampirów wprost, bezpośrednio i dosadnie, co nie zmienia mrocznego, niepokojącego wydźwięku całości. Kto jest tu drapieżnikiem, bestią, a kto ofiarą? Te role zaskakująco się zmieniają na kartach prześwietnie narysowanego przez Juana Cavię komiksu. Za mroczny scenariusz odpowiada Filipe Melo, który porusza ważny, choć niepopularny temat i umiejętnie osadza go w – zdałoby się, że do cna ogranym – motywie. I efekt jest niespodziewany, ale piorunujący.
Dziki ląd
Scenariusz: Ram V, rysunki: Sumit Kumar. Wydawca: Lost in Time
Sprawdź, gdzie kupić:
Komiks zaskakujący, bowiem zupełnie nie tego spodziewałem się, biorąc go do ręki, ale też zaskoczeniem była lektura pierwszego rozdziału. To opowieść, gdzie, owszem, mamy silne, bezwzględne i długowieczne wampiry, jednak autor scenariusza skonfrontował je z mityczną bestią z drugiego końca świata. To historia zderzenia dwóch kultur, dwóch zupełnie odmiennych światów, a do tego wpisana mocno w bolesna historię Indii i jej niepodległościowych dążeń. Zilustrowana przez niezwykle zdolnego grafika okazuje się naprawdę bardzo ciekawym dziełem, który sięga po motyw wampiryczny, ale przetwarza go zupełnie inaczej, niż na znaną nam modłę.
Hellsing
Scenariusz i rysunki: Kohta Hirano. Wydawca: J.P. Fantastica
Sprawdź gdzie kupić:
Mangowych serii z motywem wampira jest mnóstwo, jednak zaczynając przygodę z tym motywem w japońskim komiksie zdecydowanie warto sięgnąć po „Hellsing”. To seria mająca już status kultowej i w sumie nie ma się czemu dziwić.
Tytułowy „Hellsing” to dość tajemnicza organizacja, która zajmuje się przypadkami zagrożeń, z jakimi nie zdoła sobie poradzić policja, czy władze. Komiks obfituje w mnóstwo scen nieskrępowanej przemocy, wręcz do przesady wyolbrzymionej, a sama historia nie jest nazbyt oryginalna i porywająca. Jednak to, czym przekonuje do siebie „Hellsing” to niezwykła galeria postaci, poczynając od głównego „bojownika” organizacji – Alucarda. Wampira, który nadal zachowuje powierzchowność potwora, a jedynym, co trzyma go w ryzach jest bezgranicznie oddanie szefowej Hellsinga – Integrze.
Manga jest nagromadzeniem chyba wszelkiej maści motywów z niskobudżetowych horrorów, od zombie, poprzez wszelkiej maści demony, wampiry, naziści, szaleńcy, opętani księża etc. Seria jest przerysowana do granic możliwości, jednak niespodziewanie ma to swój urok i ciekawie eksploruje postać wampira jako głównego bohatera, z którym trudno nam jednoznacznie sympatyzować. Sama w sobie manga może i nie jest arcydziełem, ale z pewnością warto po nią sięgnąć, choćby po to, by przekonać się, jak nieskrępowana jest wyobraźnia japońskich twórców, zwłaszcza w zakresie kreacji potworów wszelkiej maści
Dracula
Scenariusz: Roy Thomas, rysunki: Mika Mignola. Wydawca: KBoom
Sprawdź, gdzie kupić:
Podstawą do powstania tego komiksu jest skrypt filmowego scenariusza, autorstwa Jamesa V. Harta, do słynnej ekranizacji „Draculi” w reżyserii Francisa Forda Coppoli. Czy jest to najważniejszy film w dorobku twórcy? Pewnie nie. Jednak w filmografii najsłynniejszego krwiopijcy z pewnością zasługuje na uwagę i docenienie. To ważne, bowiem komiks Thomasa i Mignoli to wierne odwzorowanie filmowej opowieści, zarówno w warstwie scenariusza, jak i graficznej. Fabularnie nie ma zaskoczeń – każdy, kto zna film Coppolli, doskonale zna też już na starcie komiksową historię. To, co sprawia, że komiks ten znalazł się na mojej topowej liście komiksów wampirycznych to niezwykłe, plastyczne ujęcie tematu przez Mignolę. Oprócz tego albumu, tak cudownie mrocznie plamami bieli i czerni gra jedynie Frank Miller w „Sin City”. I nie mam dla mnie znaczenia, że pierwotnie komiks wydany był w kolorze, a późniejsza, trzecia z kolei edycja w IDW Publishing (z czego u nich druga) powróciła do wersji kolorowej.
Co ważne, pierwszy zeszyt „Draculi” Mignola narysował jeszcze przed stworzeniem swojej sztandarowej postaci, tj. Hellboya.
Książę nocy
Scenariusz i rysunki: Yves Swolfs. Wydawca: Egmont
Sprawdź, gdzie kupić:
Chyba najbardziej klasyczne ujęcie motywu wampirycznego w całym zestawieniu, no może poza wersją duetu Thomas / Mignola. Wspaniale narysowany w duchu frankofońskiej szkoły komiksowej przez jednego ze znamienitszych przedstawicieli belgijskiego komiksu. Prosta historia, opowiadająca w dość poetyckiej konwencji losy ostatniego z rodu łowców wampirów – Vincenta Rougementa. Losy jego rodziny niezmiennie związane są z polowaniem na legendarnego wampira Vladimira Kergana. Akcja komiksu rozpoczyna się w Paryżu, w latach 30 tych XX-go wieku. Wart uwagi także – oprócz znakomitej strony graficznej – przez dość klasyczne trzymanie się konwencji i ciekawą oprawę historyczną.
Ja, Wampir
Scenariusz: Carlos Trillo, rysunki: Eduardo Risso. Wydawca: Taurus Media
Duet Trillo / Risso zasłynął przede wszystkim znakomitą serią „100 naboi”, jednak panowie mają na koncie wiele innych dzieł, m.in. niezwykle interesującą, czteroczęściowa serię „Ja, Vampir” (w Polsce Taurus Media wydało jedynie dwie pierwsze). Opowieść o 10-letnik chłopcu, który nie może umrzeć. Odradza się, wciąż na nowo, obłożony Klątwą Faraona. Ma też zapamiętałego wroga – egipską kapłankę, również przeklętą, i tak jak on odradzającą się raz po raz. Ich pojedynek trwa przez wieki i nawet kiedy jedno pokona drugie, to status quo zostaje przywrócone kolejnym wskrzeszeniem i ich pojedynek zaczyna się od nowa. Interesująca, ale i ponura historia, do jakich Trillo ma niewątpliwy dryg jest świetnie zilustrowana specyficzną kreską Risso. Poznajemy głównego bohatera opowieści, kiedy ten budzi się, kolejnym wskrzeszeniem w czasach współczesnych. Gdzie czai się jego przeciwniczka? Kiedy nastąpi atak? A najważniejsze – jak poradzi sobie bezimienny chłopiec we współczesnym świecie?
Jedyny żal, ze wydawca nie zdecydował się jednak ukończyć serii i po polsku skompletować możemy dwa pierwsze tomy. Pozostałe dwa to opcja zakupu tylko w wersji anglojęzycznej.
Jam jest Legion
Scenariusz: Fabien Nury, rysunki: John Cassaday. Wydawca: OMG! Słowobraz
Sprawdź, gdzie kupić:
To niezwykły miszmasz, bo w jednym komiksie zaserwowano nam wampiry, nazistów, wojny wywiadowcze i wielka historię w tle. I to – zaskakująco – działa. Fabien Nury to autor, który dobrze czuje się w konwencji historycznej (”Pewnego razu we Francji”, „Śmierć Stalina”) ale też horroru („W.E.S.T.”). W „Jam jest Legion” wykorzystuje obydwie te fascynacje, kreując złożoną szpiegowsko – wojenno – okultystyczną historię. Owszem, miejscami robi się nieco chaotycznie, jednak uważny czytelnik zdoła odnaleźć się w fabule. To jeden z ciekawszych ujęć wampira, który jest raczej swoistą formą opętania kolejnych ofiar, niż klasyczny, bladolicy gentleman o brytyjskiej proweniencji. Sama fabuła zyskuje przede wszystkim dzięki mocnemu, konsekwentnemu zakorzenieniu jej w historii II wojny.
Kaznodzieja. Krew i whiskey
Scenariusz: Garth Ennis, rysunki: Steve Dillon. Wydawca: Egmont
Sprawdź, gdzie kupić:
Na początek warto zaznaczyć – cała seria „Kaznodziei” zdecydowanie warta jest poznania (w przeciwieństwie do pożal się Boże, ekranizacji). Jednak w kontekście wątku wampirycznego, choć mocno przewija się on przez wszystkie części w postaci uroczego irlandzkiego wampira Cassidy’ego, to jednak właśnie Krew i whiskey zawiera najlepszy przykład wampirycznej historii, gdzie nasz ulubiony, przepity Irlandczyk dostaje zasłużona role główną.
To nie jest klasyczna historia wampiryczna. Ennis (jak ja go lubię!) mocno wykpiwa zresztą gotycki sztafaż wampiryzmu, przyoblekając w niego przerysowanego ze wszech miar drugiego z występujących wampirów – Eccariusem. Gostek niby jest pierwszym w końcu, po latach tułaczki Cassidy’ego napotkanym wampirem, jednak równocześnie jest to nadęty, narcystyczny bufon, ucharakteryzowany na modłę z kiczowatych gotyckich powieści i filmów nawiązujących do tej estetyki. Jego zestawienie z Cassidym, w sumie to spoko ziomkiem, który czasem łyknie krwi, bo musi, ale ogólnie to bardziej ceni sobie piwo, lub mocniejsze trunki, a nad spanie w trumnie przedkłada jednak przyziemne spanie w łóżku. To stosunkowo wolna (jak na „Kaznodzieję”), sentymentalna historia, gdzie trzeci z trójki bohaterów dostał swoje przysłowiowe 5 minut, by nie tylko opowiedzieć kawałek swojej historii, ale też spróbować nas przekonać, że żywot wieczny w skórze wampira wcale nie jest fajniejszy, niż życie zwykłego człowieka. Ok, może i pomaga, kiedy szeryf strzeli ci w głowę, ale w naprawdę ważnych, ziemskich sprawach wcale nie jest przydatny.
W pierwszym polskim wydaniu komiks ten znalazł się w tomie 8, w nowym, zbiorczym wydaniu – w tomie 3.
Bezdomne wampiry o zmroku
Scenariusz i rysunki: Tadeusz Baranowski. Wydawca: Kultura Gniewu
To pozycja nietypowa. Jedyny humorystyczny komiks wampiryczny, który znalazł się w tym zestawieniu. Nie jedyny, który traktuje prześmiewczo motyw wampira na kartach komiksu (warto by wspomnieć choćby „Małego Wampira” Joanna Sfara), ale akurat do twórczości baranowskiego mam niezmienny, nieustający sentyment.
To przykład znakomitej, szczegółowej, a jednocześnie baśniowej kreski, która zdecydowanie jest na europejskim poziomie i trochę jednak żal, że nasz autor nie przebił się bardziej, nie zaistniał w szerszej świadomości miłośników komiksu na świecie. „Bezdomne wampiry o zmroku” zawierają dwa albumy Baranowskiego – „O zmroku” oraz „Bezdomne wampiry” i opowiadają o perypetiach dość nieporadnych wampirów Szlurpa i Burpa.
Mnóstwo humoru, mnóstwo świetnych, ironicznych dialogów i graficzne małe arcydzieła w każdym kadrze. Zdecydowanie warto, nieważne, czy ma się lat 10, czy 90 – bawią tak samo. A może, z wiekiem, bardziej? Z ciekawostek – znalazły się tu m.in. komiksy powstałe podczas pobytu autora w Belgii, w tym do scenariuszy Jeana Dufaux.