Gorący temat

Ayako – mroczne rodzinne sekrety kontra powojenne traumy Japonii [recenzja]

„Ayako” Osamu Tezuki to nie tylko jedna z najważniejszych pozycji w dorobku „boga mangi”, ale też tytuł niezwykle znaczący dla tematu rozliczeniowego powojennej Japonii. A polska edycja, obejmująca zbiorcze, jednotomowe wydanie trylogii, to uzupełnienie jednej z największych „białych plam” tego gatunku na naszym rynku.

To manga trudna. Szokująca, zaskakująca. Obejmuje okres około dwudziestu lat, począwszy od 1949 roku, kiedy młody Jiro Tenge powraca w rodzinne strony. Jiro jest tajnym współpracownikiem amerykańskich władz okupacyjnych, który zwerbowany został w trakcie swojego pobytu w obozie jenieckim. Jednak sama postać Jiro to tylko wierzchołek góry lodowej i jego negatywny rys jako postaci nie umywa się do patologii zachowań pozostałych bohaterów.

Począwszy od seniora rodu Tenge, człowieka bezdusznego, kierującego się wyłącznie osobistą żądzą i egoistycznymi pragnieniami, poprzez starszego brata Jiro – Ichirou, kolejni członkowie rodziny obnażają przed nami mroczne oblicze skrajnego konformizmu i moralnej obłudy.

Ayako – tytułowa postać mangi to tak naprawdę bohaterka, której los spina osią fabularną całość wydarzeń z opowieści, a jej dramatyczne losy ukazane są na przestrzeni powojennych lat Japonii. Okresu dla tego kraju chyba najtrudniejszego, najbardziej bolesnego w jego nowożytnej historii.

Nie sposób tutaj rozgrzeszyć któregokolwiek z bohaterów. Wszyscy, mniej lub bardziej, są winni i odpowiedzialni, za drastyczne losy dziewczyny oraz ponure dzieje całej rodziny . Choćby – jak żona seniora rodu Tenge – przez milczącą bierność i udawanie nawet przed samą sobą, iż jej małżonek, mimo okropności, które czyni, jest dobrym człowiekiem.

Paradoksalnie najłatwiej jest wytłumaczyć samego Jiro. Owszem, to człowiek zły, zdolny do najgorszych zbrodni w imię konformizmu i dążenia do zaspokojenia własnych pragnień, jednak jego postawa jest wypadkową doświadczeń z okresu pobytu w amerykańskim obozie jenieckim. To tamte lata, następujące bezpośrednio po koszmarze wojny, wypaczyły jego charakter, ukształtowały go, zmieniły. Jiro wyzbył się moralności, empatii i innych wyższych uczuć w imię przetrwania. Jest złym człowiekiem, jednak to czasy, w jakich dorastał takim go uczyniły. Nie usprawiedliwia go to w pełni, jednak na tle pozostałych członków rodziny naprawdę jesteśmy w stanie bardziej go zrozumieć.

Tezuka za pomocą fabuły „Ayako” snuje mroczną, duszną, przesyconą chorobliwymi żądzami opowieść, tylko pozornie odległą nam kulturowo. Japońskie pojęcie rodziny, honoru i tradycji ukazane jest tu w mocno wykrzywionym zwierciadle, gdzie w imię obrony dobrego imienia rodu i zachowania kruchego, zwłaszcza w powojennym okresie, status quo rodzina Tenge jest zdolna praktycznie do każdego czynu, choćby nie wiadomo jak niemoralnego, czy wręcz zbrodniczego.

Przeświadczenie o nieograniczonej władzy głowy rodu nad pozostałymi jego członkami, ale też zwykła chciwość, która determinuje zachowania postaci, wystawiają bardzo ponure świadectwo japońskiemu modelowi rodziny. Owszem, Tezuka nie zakłada, że to w japońskim społeczeństwie norma. On przerysowuje, wyolbrzymia pewne zachowania w celu ukazania wagi problemu, co zresztą udaje mu się w tym przejmującym dramacie doskonale.

Ayako, skazana na swoistą, nietypową formę więzienia traci możliwość adaptacji społecznej. Żyje w oderwaniu od świata, w izolacji, która uniemożliwia jej skutecznie socjalizację z innymi członkami społeczeństwa, dlatego tak trudno jej później odnaleźć się w normalnej rzeczywistości, której nie tylko nie zna, ale i nie rozumie. A cała jej wiedza nt społecznych relacji wywodzi się z patologicznych związków wewnątrzrodzinnych, więc jest z gruntu wypaczona, zafałszowana.

W „Ayako” Tezuka obrazuje – jednocześnie w pewnym stopniu stygmatyzując – japońską niechęć do zmian, do transformacji modelu społecznego w kierunku nowocześniejszego, bardziej otwartego. Dla niego zbyt uporczywe trwanie przy dotychczasowym schemacie konstrukcji społeczeństwa uniemożliwia wydobycie kraju z zapaści post wojennej, nie tylko w zakresie ekonomicznym, gospodarczym, ale też – względem świata zachodniego – społecznym.

Kolejnym bardzo ważnym aspektem mangi jest motyw przewijający się w twórczości Tezuki dość często, a mianowicie koncept rozliczeniowego spojrzenia na okres powojenny.

Amerykańska okupacja po japońskiej przegranej, poddańcze wręcz zachowanie tamtejszego rządu wobec oficjeli cywilnych i wojskowych USA to jedna z najczarniejszych plam na historii kraju. Odchorowywanie wojennych traum z jednoczesnym regresem gospodarczym i znaczącym uzależnieniem od bezwzględnie infiltrującym japońską scenę polityczną okupanta, który w tamtym okresie traktował Kraj Kwitnącej Wiśni wręcz jak prywatny folwark rzucał się cieniem na całe japońskie społeczeństwo i w końcu musiał wzbudzić słuszny sprzeciw.

Bierność japońskiego rządu w kierunku podjęcia działań uniezależniających Japonię od USA wzbudzała frustrację, zwłaszcza w młodym pokoleniu Japończyków, dla których wojenna trauma była tylko przeszłością, minionym wspomnieniem, nie zaś najgorszą traumą życia. Oni domagali się kroku naprzód. Manga „Ayako” powstała w latach 1972-73, a więc w okresie, kiedy społeczeństwo japońskie dojrzewało coraz bardziej do łaknienia niezależności i mówiło o tym coraz głośniej. Tezuka stał się swoistym głosem pokolenia, doskonale odmalowując te społeczne nastroje w swojej opowieści.

„Ayako” to tytuł specyficzny. Pozostawia czytelnika wstrząśniętym, brudnym wręcz. Obcujemy ze skrajną patologią, która szokuje i przeraża. Jednak to nie jedyna rola „Ayako”. Toksyczne relacje społeczne, mroczne zbrodnie rodzinne – to wszystko jest w pewnym stopniu sztafażem dla nakreślenia szerokiego spektrum historycznego powojennej Japonii, jako jednej z wielkich przegranych II wojny światowej. Tezuka mówi głosem swojego pokolenia, dając jednocześnie szansę nam, byśmy poznali ten dziejowy kontekst historii Japonii, o którym większość z nas praktycznie nic nie wie,

Jeden z najważniejszych tytułów w dorobku Tezuki (wyżej należałoby postawić jedynie monumentalne „Do Adolfów”) został wydany u nas w znakomicie przygotowanej edytorsko jednotomowej edycji zbiorczej, za którą odpowiada Wydawnictwo Waneko.

Ayako

Nasza ocena: - 100%

100%

Scen. i rys. Osamu Tezuka. Wydawnictwo Waneko 2019

User Rating: Be the first one !

Mariusz Wojteczek

Rrocznik '82. Kiedyś Krakus z przypadku, teraz Białostoczanin, z wyboru. Redaktor portali o popkulturze, recenzent, publicysta. Współtwórca i redaktor portalu BadLoopus – W pętli popkultury. Pisze opowiadania, które dotychczas publikował m.in. w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach, jak „Słowiańskie koszmary”, „Licho nie śpi”, „City 4”, „Sny Umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019”, „Żertwa”, „The best of Histeria”, „Zwierzozwierz” i „Wszystkie kręgi piekła”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. Wydał autorskie zbiory opowiadań: „Ballady morderców” (Phantom Books 2018) oraz „Dreszcze” (Wydawnictwo IX 2021) oraz powieść „Ćmy i ludzie” (Wydawnictwo IX 2022). Pracuje nad kilkoma innymi projektami (które być może nigdy nie doczekają się ukończenia). Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Zakochany bez pamięci w swojej żonie Martynie oraz popkulturze – w takiej właśnie kolejności.

Zobacz także

Marvel Knights, Spider-Man, tom 1 [recenzja]

Spider-Man, to prawdopodobnie zaraz po Batmanie najpopularniejszy i najczęściej wydawany na polskim rynku superbohater. Czy …

Leave a Reply