Gorący temat

Ćma – nowy bohater retrofuturystycznej Warszawy [recenzja]

0 0
Read Time:3 Minute, 43 Second

„Ćma” do scenariusza Tomasza Grodeckiego zaskakuje. Owszem, zasłyszane strzępy informacji na temat komiksu sugerowały obiecującą, nietuzinkową historię o polskim superbohaterze, a tych mamy jak na lekarstwo. Zwłaszcza, że ani nie podszedł mi przesadnie ultrapatriotycznie nacechowany „Orzeł Biały” braci Kmiołków, ani też „Nieustraszony Szpak”, mocno graficznie kojarzący się z kultowo-kiczowatym „Kleszczem”. Ale „Ćma” to zupełnie inna para kaloszy. I to warta uwagi.

Zacznijmy od tego, że sam świat przedstawiony jest mocno pokręcony. Niby nasze realia, niby retro i czasy międzywojnia… ale inaczej. Bo Warszawa owa pochwalić się może technologiami niespotykanymi w naszej stolicy we wzmiankowanym okresie (w sumie, w żadnym innym także) i stanowi ciekawy przykład retro futuryzmu, trochę przypominającym wymysły niejakiego Aleksandra Głowackiego i jego pamiętnego „Alkaloidu”.

Głównym bohaterem „Ćmy” i zarazem tytułową postacią komiksu jest Cyprian Leopold Różewicz (skojarzenia z klasyką polskiej poezji różnych czasów niewątpliwie nieprzypadkowe), artysta, samotnik, ekscentryk. Zaś nocą – superbohater, zwany buńczucznie, ale i nie bez przyczyny „strażnikiem Warszawy”. Odziany w biały kostium ćmy, wspierany przez różnorakie batmanopodobne gadżety walczy ze złem i broni przed nim mieszkańców stolicy. Ale jeśli strój ma podpatrzony u Moon Knighta, oprzyrządowanie zgromadził niczym Batman to posiada też super-słabość, tak, jak Superman. W przypadku Ćmy jest to… światło. Nic więc dziwnego, że jego superbohaterskie alter ego ujawnia się jedynie w nocy.

Widać w tworzeniu postaci mocne zaczerpnięcie od amerykańskich trykociarzy. Nic w tym zresztą dziwnego, bo i na czym może się wzorować (lub od czego odżegnywać) współczesna kreacja superbohaterska, niż na jej najbardziej upowszechnionym wizerunku popkulturowym? Jednak Grodecki nie kalkuje na ślepo rozwiązań z zachodniego rynku komiksowego, a raczej bawi się odniesieniami, udatnie przeszczepiając je na nasz, rodzimy grunt. I nacechowując polskością. Nie mam tu jednak na myśli turbopatriotycznych zapędów wspominanych braci Kmiołków, a raczej otwarty i zapamiętały flirt z duchem polskiego artyzmu (z akcentem na młodopolski dekadentyzm), z naszą poezją i mentalnością retro warszawską, która jest przez autora zgrabnie wykorzystana do wykreowania świata na równi znanego, co obcego. A więc ciekawego w zakresie tych zmian względem tego, co znamy i kojarzymy.

Historie zebrane w dwóch pierwszych numerach serii są dość krótkie. I to chyba najpoważniejsza z wad komiksu. Dzieje się – owszem – dużo, wszystkie opowiedziane i rozrysowane epizody nie marnują ani kadru, solidnie nasycone skondensowana akcją. Ale mam wrażenie, że wszystko dzieje się tu nazbyt szybko i brakuje nieco szerszej prezentacji realiów świata przedstawionego. Zwłaszcza, że on jest przecież jednym z najatrakcyjniejszych elementów cyklu. I chciałoby się go lepiej poznać, bardziej w niego zagłębić. Uzyskać szerszą perspektywę.
Ale to nie znaczy, że jest źle. Bynajmniej. „Ćma” zaskakuje świeżością. Poszukiwaniem – umiejętnym – nowych możliwości kreacji superbohatera, który nie będzie lustrzanym odbiciem postaci z zachodniej popkultury. Choć w jakiś sposób składa im hołd.

Komiks ten czerpie garściami z naszego, rodzimego dorobku kulturowego – przynajmniej w warstwie scenariusza. I mam cichą nadzieję, że się Grodecki jeszcze mocniej rozwinie, że rozpisze perypetie Ćmy na nieco więcej plansz, na dłuższe fabuły. I pokaże więcej jego świata, tej dziwacznej, retrofuturystycznej Warszawy, która w całości projektu chyba najmocniej mnie pociąga.

W kwestii rysunku, z pewnością na pochwałę zasługuje Rafał Bąkowicz. Jego prace są owszem, surowe, ale zgrabnie utrzymane w stylistyce noir, a w dodatku rysownik całkiem nieźle radzi sobie z postaciami. Tło szkicuje ostrożnie, oszczędnie, bez przesadyzmu w szczegółach, ale tez bez jakiegoś nadmiernego lekceważenia. Owszem, gra plamami czerni, gra konieczną – z fabuły – ciemnością. Ale też udatnie wkomponowuje kulturowe odniesienia do elementów uzupełniających kadry (jak np. obrazy w korytarzu z Epizodu 3 – tylko ja tam widzę Wyspiańskiego?). Zważywszy na intertekstualny charakter scenariusza, takie wtręty w rysunkach można zaliczyć tylko jako wartość dodaną całości.

Zresztą, miejscami jego twórczość kojarzy mi się z graficznymi dokonaniami Marka Turka. A większego komplementu nie widzę.

Trochę słabiej wypada drugi z rysowników – Rafa Jankowski, który gościnnie pojawia się w drugim zeszycie. Jego kreska jest chyba aż nadto inspirowana dokonaniami Franka Millera z etapu Miasta Grzechu. To jest to samo granie cieniem, kształtowanie kadru za pomocą plam czerni. Jednak u Jankowskiego wszystko jest zbyt toporne, zbyt sztywne. Postaciom brak Millerowskiej dynamiki i lekkości. Okey, ciężko sięgnąć poziomu mistrza. No, ale jeśli ktoś się tak otwarcie inspiruje, to i nie sposób uniknąć porównań.

„Ćma” to seria co najmniej obiecująca. Przede wszystkim przez kreację – nieco z przymrużeniem oka, mocno intertekstualną, która ma olbrzymi potencjał twórczy, zwłaszcza w obszarze świata przedstawionego. Pytaniem otwartym pozostaje, czy autorzy zdołają ów potencjał należycie wykorzystać? Tak, czy inaczej, start zaliczyli całkiem przyzwoity. Czekam na więcej.

About Post Author

Mariusz Wojteczek

Rrocznik '82. Kiedyś Krakus z przypadku, teraz Białostoczanin, z wyboru. Redaktor portali o popkulturze, recenzent, publicysta. Współtwórca i redaktor portalu BadLoopus – W pętli popkultury. Pisze opowiadania, które dotychczas publikował m.in. w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach, jak „Słowiańskie koszmary”, „Licho nie śpi”, „City 4”, „Sny Umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019”, „Żertwa”, „The best of Histeria”, „Zwierzozwierz” i „Wszystkie kręgi piekła”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. Wydał autorskie zbiory opowiadań: „Ballady morderców” (Phantom Books 2018) oraz „Dreszcze” (Wydawnictwo IX 2021) oraz powieść „Ćmy i ludzie” (Wydawnictwo IX 2022). Pracuje nad kilkoma innymi projektami (które być może nigdy nie doczekają się ukończenia). Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Zakochany bez pamięci w swojej żonie Martynie oraz popkulturze – w takiej właśnie kolejności.
Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

Ćma #1 / Ćma #2: Hotel Rubikon

Nasza ocena: - 75%

75%

Scenariusz: Tomasz Grodecki, Rysunki: Rafał Bąkiewicz i Rafa Jankowski. Wydawnictwo Timof Comics 2022

User Rating: Be the first one !

Mariusz Wojteczek

Rrocznik '82. Kiedyś Krakus z przypadku, teraz Białostoczanin, z wyboru. Redaktor portali o popkulturze, recenzent, publicysta. Współtwórca i redaktor portalu BadLoopus – W pętli popkultury. Pisze opowiadania, które dotychczas publikował m.in. w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach, jak „Słowiańskie koszmary”, „Licho nie śpi”, „City 4”, „Sny Umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019”, „Żertwa”, „The best of Histeria”, „Zwierzozwierz” i „Wszystkie kręgi piekła”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. Wydał autorskie zbiory opowiadań: „Ballady morderców” (Phantom Books 2018) oraz „Dreszcze” (Wydawnictwo IX 2021) oraz powieść „Ćmy i ludzie” (Wydawnictwo IX 2022). Pracuje nad kilkoma innymi projektami (które być może nigdy nie doczekają się ukończenia). Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Zakochany bez pamięci w swojej żonie Martynie oraz popkulturze – w takiej właśnie kolejności.

Zobacz także

Ostatni dzień Howarda Phillipsa Lovecrafta – hołd złożony tragizmowi [recenzja]

„Ostatni dzień Howarda Philipsa Lovecrafta” to przede wszystkim popis graficznego talentu Jakuba Rebelki. Od lat …

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

One thought on “Ćma – nowy bohater retrofuturystycznej Warszawy [recenzja]

Leave a Reply