Zeszły rok z pewnością należał do “Sandmana”, bo wreszcie udało się zrealizować marzenie Neila Gaimana o wiernej aktorskiej adaptacji jego wspaniałej, komiksowej serii. Częścią tych wieloletnich prób i bojów stała się także batalia o wizerunek grającej postać Śmierci, czarnoskórej Kirby Howell-Baptiste. Na ekranie Śmierć nie była już ikoniczną bladolicą gotką, którą fani znają z komiksu, ale i tak okazało się, że ta istotna zmiana jednak działa, bo ważniejsza od wizerunku jest po prostu osobowość bohaterki, którą wykreował Gaiman.
Komiksowa “Śmierć” ma już trzecie polskie wydanie. To pierwsze było o wiele uboższe od późniejszych, twardookładkowych albumów Egmontu, które zawierały dodatkowe historie. Jedne z nich już doskonale znaliśmy, czyli “Odgłos jej skrzydeł” z pierwszego tomu “Sandmana” oraz “Fasadę” z trzeciego, ale kolekcjonerzy pełna gębą i tak musieli zaopatrzyć się w nowe wydanie, poniewaz zawierało ono dwie krótkie, wcześniej niepublikowane po polsku historie – “Zimową opowieść” oraz “Koło”. Ale i tak najważniejsza w poszerzonym i obecnie powtórzonym wydaniu Egmontu była galeria na końcu albumu – kilkadziesiąt wizerunków Śmierci, niektórych już kanonicznych i powielanych w innych mediach.
I tak – może w serialu udało się uciec od komiksowego wizerunku Śmierci, ale w tejże galerii dostajemy bohaterkę taką, jaką pokochali komiksowi fani tej postaci. Drobna, blada, czarnowłosa, najczęściej z małym tatuażem pod okiem (i nie zawsze jest to prawe oko), w stroju, które zazwyczaj kojarzy się z kontrkulturą. Oto i ona – Śmierć w różnych wersjach, ale zawsze w tym samym wydaniu – wcale nie niedostępna jak jej władający Krainą Snów brat, tylko ciekawa ludzi i życia, przyjacielska, współczująca, ale też obowiązkowa. Słowem ten rodzaj towarzyszki, którą naprawdę chcielibyśmy widzieć pod koniec ziemskiej drogi u naszego boku. Jedna z Nieskończonych i zarazem ta, która jest najbliżej ludzi.
Dwie najważniejsze i najobszerniejsze opowieści z tego tomu, to swoiste cody do “Sandmana’ – “Wysoka cena życia” i “Pełnia życia”. To rodzaj komiksowych spin-offów, choć to określenie nie w pełni oddaje ich znaczenie. Spotkamy w tych historiach zarówno nowych bohaterów, jak nastoletni Sexton z “Wysokiej ceny życia”, który razem ze Śmiercią spędza bardzo nietypowy dzień, ale także długowieczną Szaloną Hettie. W “Pełni życia” pojawiają się na pierwszym planie (w pierwszej z tych opowieści są na drugim) dawne znajome z “Sandmana”, czyli występująca w “Zabawie w ciebie” lesbijska para, Foxglove i Hazel.
W pierwszej opowieści twórcy bardziej są skoncentrowani na postaci Śmierci, ponieważ opowiadają o jednym dniu bohaterki wśród żywych, żyjącą ich życiem. Śmierć jako Didi to wciąż typ kumpeli, z którą chciałoby się spędzić więcej czasu i cóż – każdy z nas będzie miał w końcu ten przywilej. “Pełnia życia”, skupia się przede wszystkim na postaci Foxglove, która odniosła jako piosenkarka wielki sukces, ale właśnie wpada w objęcia potężnego, związanego ze śmiercią (oraz Śmiercią) koszmaru. Bardzo fajnie było móc zobaczyć obie bohaterki znane z głównej serii w nowych historiach, które trzymają poziom pierwowzoru, co jak dobrze wiemy w późniejszych latach w przypadku komiksów ze świata Sandmana nie było już tak oczywiste.
Kończymy ten komiks jeszcze jedną, znaną już historia, w której “Śmierć mówi o życiu”. To narysowany przez samego Dave’a McKeana, autora okładek do “Sandmana” rodzaj poradnika dotyczącego szalejącej w tamtych czasach choroby – AIDS. Pomysł, żeby rad na temat bezpiecznego w sferze seksualnej życia udzielała nam w swoim ikonicznym wydaniu Śmierć w pełni oddaje status i osobowość wymyślonej przed laty przez Gaimana kultowej już postaci. A sam album, dzięki świetnym historiom i powtórzę to jeszcze raz – znakomitej galerii w dodatkach, z pracami takich artystów jak choćby Moebius, Chris Bachalo, Jeff Smith i wielu innych, jest wart każdej ceny. Nawet przy wysokim koszcie życia.
Śmierć
Nasza ocena: - 80%
80%
Scenariusz: Neil Gaiman. Rysunki:' Chris Bachalo i inni. Tlumaczenie: Paulina Braiter. Egmont 2023