Historia w “Coś zabija dzieciaki” po przerywniku w postaci tomu o dzieciństwie głównej bohaterki i spin-offie “Dom Slaughterów” wraca na stare tory. Z kim bądź z czym będzie musiała tym razem walczyć zielonooka, zabójcza Erica?
Seria “Coś zabija dzieciaki” w ciągu kilku lat stała się jednym z najpopularniejszych i najlepiej ocenianych rozrywkowych tytułów komiksowych. Główna bohaterka, Erica Slaughter jest ulubienicą fanów i zagranicznych rysowników, a polskim czytelnikom jej charakter i przygody mogą kojarzyć się z wiedźmińską Ciri. W nowej odsłonie Erica już całkowicie zerwała się ze smyczy Zakonu Świętego Jerzego, choć cały czas robi to, czego przez lata nauczyła się w Domu Slaughterów – zabija potwory. Tyle że już bez nadzoru.
Komiks Jamesa Tyniona IV i Werthera Dell’Edery zaczyna się od emocjonalnej sceny tuż po morderstwach dokonanych przez charakterystycznego i wcześniej nie widzianego w serii potwora. Z tej rzezi ocalała dziewczynka o imieniu Gabi, która będzie w piątym tomie bardzo ważną bohaterką. Znowu jesteśmy w małym, prowincjonalnym miasteczku o jakże wymownej nazwie Udręka, w którym władze nie są przygotowane na morderczą eskalację i znowu jedyną osobą, która będzie mogła stawić czoła niebezpieczeństwu będzie Erica. Chociaż nic tutaj nie będzie szło po jej myśli.
Tak naprawdę bardziej angażującym wątkiem tej odsłony jest rozpoczynające się polowanie na zielonooką bohaterkę. Wypowiadając posłuszeństwo swojemu Domowi Erica miała świadomość, że nie zostanie to puszczone płazem i rzeczywiście – w serii pojawia się nowa postać, zabójczyni spoza USA, z Domu Cutterów, która ma zlikwidować Erikę. Cutter (nie znamy jej imienia) to specyficzna bohaterka, skuteczna i najwyraźniej szalona, która z wielką chęcią podejmuje się zadania, a my z wielką ciekawością czekamy na rezultat nadchodzącego starcia. Ale jeszcze nie w tym tomie.
Na razie twórcy poukładali na nowo klocki fabularne, trochę podrasowali powtarzającą się historię, także w warstwie graficznej. Tu jest szczególnie ciekawie, bo świat przedstawiony nagle nabrał jakby bardziej psychodelicznych barw, a Erica wygląda na coraz mniej stabilną psychicznie osobę, co Dell”Edera sygnalizuje rysując jej…oko. Całkiem fajnie wypadają te nowe elementy graficzne i fabularne, bo skutecznie przykrywają fakt, że jeszcze raz dostajemy historię o podobnej strukturze jak w pierwszych tomach. Cóż, to tylko szczegóły, ważne że “Coś zabija dzieciaki” nadal dobrze się czyta, a na kolejny tom czeka się z dużymi oczekiwaniami. I znając możliwości twórców stojących za tą serią, nie powinniśmy być zawiedzeni.
Coś zabija dzieciaki, tom 5
Nasza ocena: - 75%
75%
Scenariusz: James Tynion IV. Rysunki: Werther Dell'Edera. Tłumaczenie: Paweł Bulski. Non Stop Comics 2023