Gorący temat

Deadly Class, tom 8: 1988. Nigdy nie wracaj – powrót wyrzutków [recenzja]

“Deadly Class” to w tej chwili jedna z najdłuższych i z pewnością najbardziej poczytnych serii w ofercie Non Stop Comics. Wciąż trzyma poziom, choć najlepiej byłoby dla fabuły, gdyby zmierzała już do końca opowieści.

Po niesamowicie energetycznym siódmym tomie mamy spodziewany zwrot akcji, czyli powrót wyrzutków – Marcusa i Marii – do szkoły dla zabójców. Może to dziwić, bo przecież stali się w tym miejscu persona non grata, ale ich dotychczasowe wyczyny nie pozostały bez echa i zrobiły na wszystkich odpowiednie wrażenie. Sam mistrz Lin sprawia wrażenie, jakby taki cel był od początku – rzucić swoich wychowanków na naprawde głęboką wodę i sprawdzić, czy uda im się nie utonąć. A skoro się udało, Marcus i Maria niespodziewanie stają się szkolnymi gwiazdami. Słowem – robią się popularni. Co nie jest w smak tym, którzy aktualnie rządzą szkołą, czyli Shabnamem i spółką. Konfrontacja jest nieunikniona.

Zanim jednak dojdzie do tego wszystkiego, w pierwszym rozdziale ósmego tomu Rick Remender wysyła Marcusa w duchową podróż. Nastoletnie rozkminki tego bohatera nigdy nie były w serii czymś fabularnie atrakcyjnym, a fakt że tym razem zajmują cały zeszyt może niepokoić. Są one jednak konieczne dla odczytania emocjonalnego stanu bohatera i widać, jak ważne są również dla twórców. Remender daje im formę narkotykowego tripu, a Wes Craig, który nie raz zaskakiwał kompozycją plansz tym razem mógł przeskoczyć sam siebie i skoro fabuła na to pozwoliła, to po prostu zaszalał, a razem z nim kolorystycznie Jordan Boyd. Dzięki temu szaleństwu można przełknąć pigułkę w postaci wyciąganych na wierzch marcusowych emocji. Mimo wszystko dobrze, że zajęło to tylko jeden zeszyt.

Na jeden zeszyt zajrzeliśmy również do Japonii, by sprawdzić jak radzi sobie uwięziona przez okrutnego brata Saya i w postaci tego epizodu dostajemy najbardziej energetyczny kawałek tego tomu, który krwawą oprawą przypominał jatkę z tego poprzedniego. Po widzeniach Marcusa i wizycie w kraju Dzikiej Wiśni to co dzieje się w szkole to trochę wyciszenie przed kolejną burzą, ale było ono jak najbardziej potrzebne, by na nowo porozstawiać pionki na fabularnej szachownicy. 

Marcus w roli osoby popularnej nie do końca sobie radzi, bo przecież pamięta o swojej niewesołej przeszłości i pewnie dlatego dostajemy na deser właśnie wspomnienie z przeszłości, kiedy w szkole żyli jeszcze ci, których uważał za kumpli. Ten skok do przeszłości jest zaskakujący, ale świadczy o tym, że swoich bohaterów Remender traktuje poważnie, rozwija ich emocjonalnie, daje znać, że nie są to postacie z papieru, których życie polega na egzystowaniu od jatki do jatki. I nie chodzi tylko o Marcusa, ale też choćby, o dziwo o Victora, który z tomu na tom staje się bardziej skomplikowaną postacią, niż można się było po nim spodziewać. Te konstrukcyjne plusy nie zmieniają faktu, że mimo wszystko że seria wyczerpuje swoje fabularne paliwo i powinno się najważniejsze wątki doprowadzić do satysfakcjonującej konkluzji. Cóż, szybko to nie nastąpi, przed nami bowiem jeszcze na pewno trzy tomy tej dynamicznej historii.

Deadly Class, tom 8: 1988. Nigdy nie wracaj

Nasza ocena: - 65%

65%

Scenariusz: Rick Remender. Rysunki: Wes Craig. Tłumaczenie: Paweł Bulski. Non Stop Comics 2022

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

Bajania – nie tylko koszmary [recenzja]

“Bajania” to album niespodzianka dla wielbicieli „Sandmana”, ale także dla fanów komiksowych “Baśni”. Za zbiór …

Leave a Reply