Duet autorek znanych z “Monstressy” powraca w zupełnie nowej opowieści. Jeśli kogoś zmęczyła już wcześniejsza seria, dzięki „Pożeraczom nocy” szybko przypomni sobie moc wrażeń, które w swych początkach zapewniała opowieść o Maice Wilk.
Tytuł nowej historii Takedy i Marjorie Liu pasuje zarówno do horroru i powieści fantasy – zresztą na pograniczu tych gatunków zbudowana była “Monstressa”. W tym przypadku mamy jednak konkretną różnicę. ‘Pożeracze nocy” rozgrywają się we współczesnym świecie w nowojorskiej scenerii, a nieco wiecej egzotyki dodają fabule reminiscencje z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku mające miejsce w Hongkongu. To także w równym stopniu horror i fantasy, jak i intrygująca opowieść rodzinna i przez długi czas to właśnie ta ostatnia z opcji przeważa w fabule. Jest zresztą kluczowa dla całej opowieści, bo elementy nadprzyrodzone można odczytywać jako rodzaj nowego stopnia w rodzinnych relacjach, a całość jest po prostu opowieścią o pokoleniowych różnicach, które w fantastycznym sztafażu Marjorie Liu poddaje szczegółowej wiwisekcji.
Oto azjatycka rodzina żyjąca w Ameryce. Rodzice to mocno specyficzna Ipo i jej mąż Keon, kótry jest niczym do serca przyłóż. Ich dzieci to niespełnione zawodowo bliźnięta Milly i Billy, na co dzień pracujący w rodzinnej restauracji. I choc pierwszy tom tej nagrodzonej Eisnerem historii rozgrywa sie zgodnie z założeniami motywu o nawiedzonym domu, to przez większą część fabuły obserwujemy rodzinne relacje, ze szczególnym uwzględnieniem cierpkiej w kontaktach z dziećmi Ipo, której tajemniczą przeszłość poznajemy z wspomnianych wyżej retrospekcji. Jej dorosłe dzieci czują się niedocenione przez matkę i żyją ze świadomością, że nigdy nie sprostają jej nie do końca sprecyzowanym oczekiwaniom. Czytelnika zresztą również irytuje postawa Ipo i jest w stanie zrozumieć rozchwianie emocjonalne, a nawet rodzaj desperacji w zachowaniach jej dzieci – ich interakcje zawierają zresztą sporą dawkę humorystycznych, przerysowanych sytuacji o mangowym sznycie. Co ciekawe, to przerysowanie jest również obecne w momentach czystej grozy, która bierze górę w drugiej części komiksu, a to połączenie z kolei świadczy o tym, że “Pożeracze nocy’ to tak samo jak w przypadku ‘Monstressy” coś więcej niż tylko gatunkowa opowieść.
Na pewno na “Pożeraczy nocy” można spojrzec jak na historie o emigrantach poszukujących własnej tożsamości w nowym miejscu do życia. Tyle że dwójkę dorosłych dzieci Ipo nie zaliczamy już do emigracji, bo wychowali się w Ameryce. Czy chodzi zatem o przeciaganie liny miedzy tradycją a kosmopolityzmem, o uwarunkowania, które ani rodzicom, ani dzieciom nie pozwalają w pełni określić własnej przynależności etnicznej? Marjorie Liu wydaje się szczególnie rozwijać tę właśnie perspektywę pogłębiając ja o element nadnaturalny, który ma podkreślić problemy z dopasowaniem się do wzorca.
Rzecz w tym, że w przypadku “Pożeraczy nocy” chodzi o coś więcej, co rozwija się w zaskakujący sposób w fabule i nawiązując do tytułu stawia całą rodzinę w nowej sytuacji – w jakiej, to byłoby już spoilerem, lepiej doczytać do tego miejsca samemu, by spostrzec jaki ciekawe widoki zapewniają zastosowane przez scenarzystkę, gatunkowe fabularne zwroty. Jestem bardzo ciekaw w jaką stronę podąża ta historia w kolejnym tomie i jak uświadomienie sobie pewnych możliwości (ale zarazem związanych z nimi ograniczeń) wpłynie na dwójkę młodszych bohaterów. “Pożeracze nocy” obiecują wiele – to ponoć tylko trzy tomy, co wydaje się w sam raz na obraną tematykę. Skondensowana, ta opowieść powinna wybrzmieć w sam raz w swojej zaskakującej, fabularno-symbolicznej polifonii.
Pożeracze nocy tom 1: Pożeraczka nocy
Nasza ocena: - 80%
80%
Scenariusz: Marjorie Liu. Rysunki: Sana Takeda. Tłumaczenie: Maciej Muszalski. Non Stop Comics 2024