Gorący temat

Enigma. Liczba wszystkich liczb – największy polski sukces, o którym nikt nie chce pamiętać? [recenzja]


Warning: A non-numeric value encountered in /home/platne/serwer269681/public_html/badloopus.pl/wp-content/plugins/taqyeem/taqyeem.php on line 613

Warning: A non-numeric value encountered in /home/platne/serwer269681/public_html/badloopus.pl/wp-content/plugins/taqyeem/taqyeem.php on line 616

„Enigma. Liczba wszystkich liczb” Krzysztofa Koziołka to fabularyzowana historia jednego z największych – jeśli nie największego – sukcesu polskich służb kontrwywiadowczych z okresu II wojny światowej. A może nawet w całych naszych dziejów. Historia złamania kodu szyfrowego niemieckiej maszyny szyfrującej – tytułowej Enigmy, uznanej przez wywiady światowych mocarstw, jak Francja, czy Wielka Brytania jako „nie do złamania” – to opowieść o niezłomności, o nieszablonowym myśleniu i wierze, że nie ma rzeczy niemożliwych. I Koziołek opowiada ją w stylu klasycznej powieści szpiegowskiej, umiejętnie przeplatając fikcję z historyczną faktografią.

Marian Rejewski, Henryk Zygalski, Jerzy Różycki. Pracownicy warszawskiego Biura Szyfrów Sztabu Głównego Wojska Polskiego odpowiedzialni za złamanie szyfru Enigmy. Dla ścisłości, ojcem sukcesu był głównie Rejewski, ale pozostali także mieli w całej sprawie swój na tyle znaczący, późniejszy udział, by nie można było ich pominąć. Nie pominął ich i autor w swojej książce, całą trójkę czyniąc bohaterami fascynującej historii szpiegowskiej, która nie tylko opowiada o chyba największym wywiadowczym sukcesie w naszej nowożytnej historii, ale też pokazuje bardzo szerokie tło społeczno – obyczajowe polskiego międzywojnia, okazującego się nie mniej fascynującym, jak ówczesne gry wywiadowcze.

I to jest w dużej mierze siłą powieści. Koziołek sprawnie łączy fakty historyczne ze starannym rysem ówczesnych realiów, ukazując w najdrobniejszych szczegółach dole i niedole polskich obywateli, z akcentem na oficerów rodzimej armii. Nie tylko matrymonialne, ale też socjalno – bytowe. To swoisty koloryt czasów przedstawionych, który urozmaica akcję i relację z prób wpierw stworzenia polskiego Biura Szyfrów w ramach rodzimych struktur kontrwywiadowczych, a później z pracy owej komórki, z podkreśleniem jej niewątpliwych sukcesów. Które, jak to zwykle bywa – nie zawsze obywają się bez bolesnych porażek…

„Enigma. Liczba wszystkich liczb” to książka bardzo sprawnie napisana, utrzymana w konwencji lekkiej, przyswajalnej lektury, która wciąga od pierwszej strony i mimo wypełnienia po brzegi historyczną faktografią potrafi ani przez chwilę nie nużyć i nie męczyć w trakcie czytania. Mimo pokaźnej objętości – prawie 600 stron – książkę pochłania się jednym tchem, bowiem udało się autorowi uniknąć podręcznikowego tonu, z jednoczesnym pełnym skupieniem na prawdzie historycznej. Fakty uzupełniane są tu konieczną dawką fikcji, która jednak trzymana jest w ryzach przez ówczesne realia, oddane pieczołowicie i ze swadą. Ogrom ciekawostek, charakteryzujących pozycję i codzienne perypetie polskiego oficera tamtego okresu, jego – często skromną – pozycję ekonomiczną a także skomplikowane, mniej lub bardziej formalne ograniczenia (np. oficerska narzeczona musiała zostać zaakceptowana przez wojskową Radę, by ślub mógł się odbyć i nie zakończyć degradacją lub nawet wydalenie takowego oficera ze służby, jeśli wybranka byłaby zbyt „niskiego stanu”) sprawiają, że powieść Koziołka staje się wnikliwym i arcyciekawym portretem ówczesnych realiów społecznych. Z interesującym szczególnie, choć równocześnie gorzkim obrazem pozycji kobiet, które w owym czasie powoli sięgały po należną im emancypację, jednak do zmiany skostniałych struktur było jeszcze stanowczo daleko.

Enigma została przez Francuzów i Brytyjczyków uznana za niemożliwą do złamania; zaprzestali oni nawet prób w tym zakresie. Tym ważniejsza więc okazuje się w tym świetle praca polskich kryptologów. To nie był wyścig wywiadów, nie pogoń za palmą pierwszeństwa, komu pierwszemu uda się tego dokonać. To była gra o to, czy ktokolwiek zdoła Enigmę pokonać! I naszym rodakom się to udało! To fascynujące dokonanie obecnie jest mało znane na świecie, w dodatku mocno anektowane przez Brytyjczyków, zaskarbiających cały sukces rozszyfrowania niemieckiej maszyny, oddając go Alanowi Turingowi, który wszak swoje sukcesy na polu deszyfracji Enigmy zawdzięcza ściśle wykorzystaniu opracowań Polaków w tym zakresie.

Jak wspomina sam Koziołek w Posłowiu powieści, jego marzeniem było opowiedzieć głośno całemu światu o wielu sekretach rozszyfrowania Enigmy (będących wszak utajnionymi aż do lat 70-tych). Myślę, że tą książką udało się Koziołkowi przybliżyć tę fascynująca historię przynajmniej polskiemu czytelnikowi.

Co jakiś czas wybucha medialna dyskusja nad nowym kanonem lektur, który należałoby uaktualnić, wzbogacić o pozycje współczesne, bardziej atrakcyjne dla dzisiejszego odbiorcy, ale nadal oferujące konkretną wartość dydaktyczną. „Enigma. Liczba wszystkich liczb” Krzysztofa Koziołka spełnia te wymogi, nie tylko będąc świetnym przykładem literatury popularnej, mającej szansę wychować kolejne pokolenia czytelników, a jednocześnie w zgrabny i ciekawy sposób opowiada o naszych wielkich, historycznych sukcesach, które świat chce albo przemilczeć, albo zmarginalizować, albo w ogóle ich nie zauważać. Ważne więc tym bardziej, byśmy my i kolejne pokolenia o nich pamiętali.

„Enigma. Liczba wszystkich liczb” to powieść, która trafi do miłośników retro-powieści, sygnowanych przez takich autorów, jak Tomasz Duszyński, Maciej Siembieda, czy Grzegorz Kalinowski. Wszyscy oni – tak jak Koziołek – korzystają z historycznych realiów, by opowiedzieć swoje, mniej lub bardziej zanurzone w fikcji opowieści, zawsze jednak mocno osadzone w historycznych realiach. Krzysztof Koziołek idzie o krok dalej, bo wręcz zupełnie rezygnuje z fikcji, po prostu fabularyzując w wymaganym stopniu historyczne dzieje. I – co najważniejsze – udowadnia, że prawdziwe historie mogą być równie, jeśli nie bardziej, fascynujące, co literacka fikcja.

Enigma. Liczba wszystkich liczb.

Nasza ocena: - 85%

85%

Krzysztof Koziołek. Wydawnictwo Manufaktura Tekstów 2022

User Rating: 2 ( 2 votes)

Mariusz Wojteczek

Rrocznik '82. Kiedyś Krakus z przypadku, teraz Białostoczanin, z wyboru. Redaktor portali o popkulturze, recenzent, publicysta. Współtwórca i redaktor portalu BadLoopus – W pętli popkultury. Pisze opowiadania, które dotychczas publikował m.in. w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach, jak „Słowiańskie koszmary”, „Licho nie śpi”, „City 4”, „Sny Umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019”, „Żertwa”, „The best of Histeria”, „Zwierzozwierz” i „Wszystkie kręgi piekła”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. Wydał autorskie zbiory opowiadań: „Ballady morderców” (Phantom Books 2018) oraz „Dreszcze” (Wydawnictwo IX 2021) oraz powieść „Ćmy i ludzie” (Wydawnictwo IX 2022). Pracuje nad kilkoma innymi projektami (które być może nigdy nie doczekają się ukończenia). Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Zakochany bez pamięci w swojej żonie Martynie oraz popkulturze – w takiej właśnie kolejności.

Zobacz także

Zły Samarytanin – mocne wejście na rynek polskiego retro kryminału [recenzja]

Jarka Dobrowolskiego czytać zacząłem dopiero od jego powieści „Dziwny Zachód”. I nie ukrywam, konwencja mieszana, …

Leave a Reply