Z Karim Korhonenem, autorem wydanego właśnie komiksu “Pamiętniki Sknerusa McKwacza” rozmawiamy o jego miłości do Kaczogrodu, o popularności komiksu w Skandynawii oraz o tym, czy Finlandia ma bohatera popularniejszego, niż Sknerus.
Czy pamiętasz pierwszy komiks, który stworzyłeś? Czy była to historia o Kaczorze Donaldzie?
Pierwszym moim komiksem był komiks detektywistyczny dla fińskiej gazety, który ukazywał się przez trzy miesiące. Kaczory pojawiły się w tym samym roku.
Skąd bierze się Twoja miłość do Sknerusa i Donalda?
Z całego życia uwielbienia dla uniwersum Disneya! Wydawałem wszystkie moje nastoletnie pieniądze na rzeczy Disneya, a moje biuro wciąż jest muzeum Disneya. Znałem nazwiska wszystkich artystów na długo przed tym, jak zostały wydrukowane w magazynie. Jestem człowiekiem firmy.
Gdybyś musiał wybrać, Don Rosa czy Carl Barks – kogo uznałbyś za ważniejszą inspirację dla Ciebie, jako artysty?
Papa Barks, zdecydowanie. Stworzył tak wiele ze wszechświata, który reszta z nas po prostu zamieszkuje. Nie ma nikogo takiego jak on. Bardzo się cieszyłem, że mogłem mu to powiedzieć, kiedy spędziliśmy razem kilka dni w 1994 roku.
Wolisz pisać scenariusze? Czy rysować? A może jedno i drugie, po równo?
Kiedyś wolałem pisać, ale w dzisiejszych czasach to równy rzut. Za pisanie są lepsze pieniądze, ale w rysowaniu można się zatracić na długie godziny. Jest to też bardzo wymagające, co sprawia, że praca jest ciekawa.
Najważniejsza opowieść o Kaczogrodzie, jaką przeczytałeś, to…?
“Christmass for Shacktown” . Ma serce.
Sprawdź, gdzie kupić:
Która z Twoich własnych historii jest dla Ciebie najważniejsza? Którą darzysz największą estymą?
Naprawdę nie mogę powiedzieć. Nie lubię patrzeć na swoje stare rzeczy. Jest tam kilka niezłych, ale ważne jest to, żeby spróbować uczynić NASTĘPNE opowiadanie najlepszym ever! Bez wątpienia nie uda mi się, ale liczy się próba.
Oprócz opowiadań z Kaczogrodu, co jeszcze tworzysz?
Szczęśliwie mogę spędzać cały swój czas w Kaczogrodzie, w Kalisocie. Jestem szczęśliwym człowiekiem. Rzadko przyjmuję inne zlecenia i rzadko wychodzę z domu. Jestem dość pustelnikiem.
Miałeś okazję pracować z wieloma rysownikami, m.in. ze słynnym Vicarem, uczniem Barksa, uważanym za jego następcę. Z której współpracy jesteś najbardziej dumny?
Uwielbiałem Vicara i zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi. Kiedy przeszedł na emeryturę, przysłał mi swój stary słoik z piórem z uroczą notatką, mówiącą „teraz twoja kolej, by go użyć”. Uwielbiałem też Daniela Brancę, którego kunszt zachwyca mnie za każdym razem, gdy go widzę. Wspaniali ludzie, których tak bardzo brakuje.
Tworzysz swoje historie ze Sknerusem używając wielu postaci stworzonych przez Rosę lub Barksa, często uzupełniając lub rozwijając ich scenariusze. Czy czujesz się ograniczony przez kanon opowieści o życiu McKwacza?
Nie ograniczony, ale żałuję, że Rosa nie umieścił dokładnych dat w swoich opowieściach. Uważam, że Sknerus jest „większy niż życie”. Przypisanie dat do jego przygód to związanie go z upływającym czasem. To czyniłoby nieśmiertelnego śmiertelnikiem. Ponadto trudno jest wytłumaczyć dzieciom, jak to się stało, że Sknerus ma 150+ lat.
Ale z tego powodu nie znajdziesz dat w Dziennikach. Budujmy legendę dalej.
We Wstępie do “Dzienników Sknerusa McKwacza” wspomniałeś właśnie, że Don Rosa uczynił tę postać bardziej przyziemną poprzez umieszczenie historii Sknerusa w osi czasu. Ty uciekasz od chronologii. Wolisz opowiadać historie? Czy jesteś bliższy Braksowi w duchu niż Rosa?
Jestem lojalistą Barksa w sercu. Podjęliśmy wcześniej temat chronologii. Sknerus jest większy niż życie. To powiedziawszy, opowiadania można (jak na razie) umieścić na linii czasowej Rosy, jeśli się tego chce.
Czy Kaczory są bardzo popularne w Finlandii? Albo szerzej – w Skandynawii? Kaczor Donald ma nawet swój własny magazyn „Aku Ankka”, który ukazuje się od 1951 roku.
Na szczęście Aku Ankka jest nadal bardzo popularny, choć dzieci nie czytają już tak chętnie jak 30 lat temu. Tygodnik komiksowy sprzedaje się w około 100000 egzemplarzy tygodniowo i jest czytany przez prawie pół miliona odbiorców (wliczając w to Internet).
Również pracowałeś dla “Aku Ankka”. Jak wspominasz tę współpracę?
Nadal robię sporo specjalnych zamówień dla fińskich wydawców i to zawsze jest radość.
Czy macie u siebie postać komiksową, która może konkurować z McKwaczem? Rodzimy bohater, nie importowany?
Fiński bohater, który zmierzy się z McKwaczem? To wymaga przemyślenia! Istnieje możliwość, że w przyszłym roku Sknerus będzie ocierał się o legendarnych fińskich artystów.
Największe marzenie związane z pracą twórczą? Z „Kaczogrodem”?
Naprawdę wydaje mi się, że żyję tym.
Debiutujesz w Polsce z „Pamiętnikami Sknerusa McKwacza” To jest kraj, w którym Kaczogród jest wciąż bardzo popularny. Wiele pokoleń (w tym moje) wychowało się na tych komiksach. Czy odczuwasz tremę?
Dobry Boże, zawsze ma się nadzieję, że czyjeś prace są dobrze odbierane. Mam nadzieję, że Polacy spojrzą na mnie życzliwie.
Planujesz odwiedzić Polskę? Może z okazji wydania polskiej edycji?
Na razie nie ma żadnych planów, ale odwiedziłem wasz kraj na festiwalu komiksowym w Łodzi dekadę temu i pokochałem go. Jesteście tak miłymi ludźmi i mam nadzieję, że kiedyś tam wrócę.