Gorący temat

Lekcje aktorstwa – psychodrama życiowo wyrolowanych [recenzja]

Nowy komiks Nicka Drnaso teoretycznie nie powinien zaskoczyć fanów tego autora, ale chyba jednak zaskakuje. Specjalista od dusznych, hermetycznych fabuł wymyślił historię, która przygniata czytelnika. Po lekturze, łapiąc powietrze, z ulgą wracamy do naszego szarego życia, ale to co zostaje w głowie z “Lekcji aktorstwa” wcale tak łatwo nie zniknie.

„Lekcje aktorstwa” to bardzo konkretny tytuł i o tym własnie – prywatnych lekcjach aktorstwa traktuje nowy komiks Nicka Drnaso. Jeśli ktoś oglądał serial “Barry” to powinien mieć obraz tego, jak takie lekcje mogą wyglądać. Jest jakiś prowadzący, najczęściej z aktorskim doświadczeniem oraz grupa przypadkowych osób, niekoniecznie pretendentów do zawodu, którzy czynnie biorą udział w takich spotkaniach. Ważna różnica – w “Barrym” aktorzy finalnie przygotowywali się do wystawienia sztuki i występu przed publicznością. Zaś w “Lekcjach aktorstwa” to trochę sztuka dla sztuki, bardziej niż lekcje to rodzaj przeżycia niekoniecznie artystycznego, głównie osobistego, egzystencjalnego. Czasem z wyciąganiem demonów na wierzch. Rodzaj dramy, czy może bardziej psychodramy, która tak naprawdę prowadzona jest w bliżej nieokreślonym celu. Bo z lekcjami aktorstwa, nawet amatorskiego, z każdą przewracaną stroną kojarzy się coraz mniej.

Nick Drnaso zasłynął jako pierwszy komiksiarz nominowany do Nagrody Bookera za poprzedni komiks, “Sabrinę”. Ta duszna historia pokazała czytelnikom, że mają do czynienia ze specyficznym twórcą i co za tym idzie specyficzną twórczością, także w warstwie graficznej, która jest mało ekspresyjna, nie ma tu żadnych graficznych szaleństw, więc czemu nas wręcz zatyka podczas czytania komiksów tego autora? Ponoć “Lekcje aktorstwa” ma zaadaptować na potrzeby filmu Ari Aster, co już powinno dać do myślenia z jaką fabułą, z jakim stylem obcujemy. Niby nie dzieje się nic (nic specjalnego, nic zdrożnego), a czytelnik i tak stopniowo wpada w szpony psychologiczno-egzystencjalnego horroru Ale wciąż nie takiego, o którym w pierwszym odruchu myślimy, szukając porównań. I właśnie w tym w rodzaju niedookreśloności tkwi siła tego pisarstwa. A szczególnie w momentach, kiedy fikcja zaczyna mieszać się z rzeczywistością, aż stają się praktycznie nie do odróżnienia. 

Nad lekcjami aktorstwa sprawuje pieczę John Smith, demiurg o nieco odpychającej aparycji (te zęby!), który aranżuje kolejne ćwiczenia. Jego grupka to dziwna, przypadkowa zbieranina osób różnej płci – część z nich poznajemy na pierwszych stronach  komiksu.  Na pierwszy ogień idzie para Rosie i Dennis niejako w pigułce, podczas wyjścia do restauracji pokazując nam esencję tej historii. Ludzie i role jakie grają Grają, bądź chcą grać. Bądź mają wspomnienia swoich złych lub źle zagranych życiowych ról. Maski, które przybieramy na różne okazje. Przypadki, potknięcia, porażki, pragnienia – różne emocje, różne wydarzenia, na które raz mamy wpływ, raz nie. 

Drnaso zbiera je w swej fabule w toczącą się powoli, ale jednak nie do zatrzymania kulę i zaprasza na ten dziwaczny rajd czytelnika. Wolne tempo, żaden tam rollercoaster i podróż w inne krainy, a tak naprawdę w takie same, wspólne obszary, które kryją się w naszych wnętrzach i tylko my sami umiemy przez nie skutecznie podróżować. W “Lekcjach aktorstwa” te krainy nagle się łączą ze sobą, częściowo za sprawą sugestywnych ingerencji Johna Smitha, częściowo z danej kursantom możliwości ich łączenia i w efekcie robi się strasznie, niczym w jakimś społecznym eksperymencie. Strasznie, ale też jakoś zwyczajnie, bo różnego rodzaju okropieństwa czy dziwactwa nam spowszedniały, o ile oglądamy je z pewnej perspektywy, na przykład na ekranie smartfona. A co jeśli zaczynamy brać w nich czynnie udział, co wtedy? Gdzie nas to może doprowadzić? Ech, pobożne życzenia, to tak nie działa.  Bo już od dawna jesteśmy uczestnikami kursu lekcji aktorstwa, może nawet wcale nie tak nieświadomymi. I o tym jest komiks Nicka Drnaso.

 

Lekcje aktorstwa

Nasza ocena: - 80%

80%

Scenariusz i rysunki: Nick Drnaso. Tlumaczenie: Krzystzof Cieślik. Kultura Gniewu 2023

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

Marvel Knights, Spider-Man, tom 1 [recenzja]

Spider-Man, to prawdopodobnie zaraz po Batmanie najpopularniejszy i najczęściej wydawany na polskim rynku superbohater. Czy …

Leave a Reply