Wyreżyserowane przez Fede Alvareza, ciekawe połączenie thrillera i horroru było niewątpliwie jednym z cichych hitów 2016 roku. Kontynuacja nie ma prawa powtórzyć tego sukcesu.
Pierwsze „Nie oddychaj” miało wszystko – a konkretnie wszystko to, czego po dobrym dreszczowcu mogli oczekiwać fani gatunku. Tyleż skromne, co umiejętnie zastosowane środki wyrazu, niejednoznaczni moralnie bohaterowie po obu stronach barykady i ciągłe napięcie współgrały ze sobą na tyle dobrze, by po końcowych scenach pozostawiać widzów w poczuciu sytości. Co mogło cieszyć tym bardziej, scenariusz nie tyle domykał wszelkie furtki do potencjalnego sequela, co raczej w żaden sposób nie sugerował, że twórcy będą chcieli go robić. Biznes filmowy rządzi się jednak oczywistymi prawami, a łatwy zarobek na filmie z niewielkim budżetem i rozpoznawalną marką nie może przejść niezauważony – i w taki oto sposób, niezależnie od tego, czy był nam on potrzebny czynie, wylądowaliśmy z tegorocznym sequelem.
Fabularnie wszystko zaczyna się z dość grubej rury – przenosimy się w czasie aż o osiem lat w stosunku do finału pierwowzoru i co ciekawe, tym razem przede wszystkim towarzyszymy niewidomemu weteranowi, Normanowi Nordstromowi który jak się okazuje, czas w odosobnieniu spędza ucząc survivalowych umiejętności swoją przybraną córkę, Phoenix. Sielanka szybko zamienia się jednak w pole bitwy na śmierć i życie, gdy dom ślepca po raz kolejny staje się celem włamania, tym razem całej grupy przestępców. Już wkrótce okaże się, że Ci bynajmniej mają ku temu ważki powód – a zmuszony do skonfrontowania się z własnymi grzechami przeszłości Norman będzie musiał zdecydować kim tak naprawdę jest, by uratować siebie i Phoenix.
Jeśli pominąć brak wyjaśnień co do luki jaką scenariusz „Nie oddychaj 2” pozostawia między częścią pierwszą a kontynuacją, można zgodzić się zatem, że mimo wszystko punkt wyjścia ma całkiem intrygujący – a już na pewno jeszcze bardziej gmatwający wszystko moralnie. Norman w wykonaniu Stephena Langa ma tym razem zdecydowanie więcej argumentów po stronie protagonisty, jego przeciwnicy z kolei wydają się całkowicie jednowymiarowi i nawet jeżeli od początku czujemy podskórnie, że w całym zamieszaniu musi kryć się jakiś haczyk, kiedy film wreszcie decyduje się na pierwszy konkretny zwrot akcji, to i tak wypada on co najmniej dobrze. Gorzej, że jak się wkrótce okazuje, na jednym fabularnym objawieniu twórcy poprzestać nie zamierzają – a im dalej w tonące w mrokach korytarze, tym bardziej całość zbliża się do niezamierzonej śmieszności.
„Nie oddychaj 2” przegrywa bowiem dokładnie tym, czym stała część pierwsza – podniesieniu absurdu całej sytuacji do rangi realności. O ile już filmie Alvareza, co bardziej wymagający widzowie mogli drapać się po głowie w próbie zaakceptowania faktu, że niewidomy antybohater bez większych problemów radzi sobie z uzbrojonymi napastnikami, tak w sequelu nikt nie zamierza udawać, że celem nadrzędnym jest tu przede wszystkim dostarczenie widzowi upstrzonej posoką akcji. Przez większą część filmu jesteśmy zatem raczeni scenami w których Norman w metodyczny sposób dziesiątkuje swoich przeciwników którzy z kolei, jak na przykładne mięso armatnie przystało, popełniają jeden podstawowy błąd za drugim, ochoczo pakując się w sidła byłego żołnierza. I o ile można zgodzić się, że „Nie oddychaj 2” utrzymuje dzięki temu równe, wysokie tempo, a poszczególne zgony są na ogół pomysłowe i odpowiednio brutalne, tak nad całością coraz wyraźniej objawia się otoczka slashera klasy B – i to z rodzaju takich, które widzieliśmy już co najmniej setki razy.
„Nie oddychaj 2” nie oferuje zatem właściwie ani krztyny powiewu świeżości w skostniałym kinie gatunkowym, za jaki można tak łatwo było polubić się z częścią pierwszą. Jako doświadczenie filmowe w dalszym ciągu da się je przełknąć, ale właściwie tylko jeżeli zdecydujemy się zredukować nasze oczekiwania do niezbyt inteligentnej, ale szybkiej rozrywki. No cóż, chyba jednak liczyliśmy na nieco więcej.
Foto © United International Pictures Sp z o.o.
Nie oddychaj 2
Nasza ocena: - 45%
45%
Reżyseria: Rodo Sayagues. Obsada: Stephen Lang. Brendan Sexton III, Madelyn Grace i inni. USA, 2021.