W drugim tomie “Odysei Hakima” przeżyjemy razem z bohaterem jeden z najbardziej dramatycznych epizodów jego tułaczki.
Czekającego Hakima dramatu nie zapowiada dosyć zachowawcza w formie okładka. Jest noc, jest grupka osób patrząca przed siebie ze wzgórza bądź wydmy. I tylko wyraźnie rysująca się na ich twarzach niepewność zapowiada nadchodzącą grozę morskiej przeprawy na przepełnionym pontonie. Tak, wreszcie to co znamy głównie z telewizyjnych migawek zostanie nam opowiedziane ze wszystkimi szczegółami, które raz, że nie powinny mieć miejsca w cywilizowanym świecie, dwa, skutecznie uwrażliwią nas na los ludzi zmuszonych szukać lepszego miejsca do życia.
Wcześniej jednak, w pierwszej połowie albumu jesteśmy z rodziną Hakima w Turcji i obserwujemy jak zaradny bohater stara się zapewnić byt swoim bliskim. Sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy żona Hakima ma możliwość wyjazdu do Francji, a on sam zostaje na miejscu z malutkim synem w oczekiwaniu na wizę. Przez jakiś czas Syryjczyk pełni rolę samotnego ojca, bez możliwości pracy i z nakręcająca się frustracją, co ostatecznie prowadzi do decyzji o skorzystaniu z możliwości nielegalnej przeprawy z Turcji do Grecji. To zaś prowadzi do rzetelnego opisu, jak sam określa to Hakim, biznesu rozpaczy, który zresztą cały czas świetnie prosperuje i korzysta z nieszczęścia i determinacji setek imigrantów ryzykujących własne życie w próbie przedostania się do Europy.
Dzięki mapce na tylnej okładce komiksu wciąż jesteśmy bardzo daleko od końcowego celu podróży Hakima, który sam z siebie, w rozmowie z Fabienem Toulme przyznaje, że najgorsze było wciąż przed nim. Trochę nie mieści się to w głowie, bo po lekturze drugiego tomu zadajemy sobie pytanie, co jeszcze gorszego mogło spotkać tego współczesnego tułacza? Jednocześnie jesteśmy spragnieni dalszej części tej historii w najprostszy z możliwych sposobów narysowanej przez Toulme i zarazem chcielibyśmy, żeby nigdy nie wydarzyła, tak bardzo jest smutna i przejmująca. Jednak paradoksalnie, tytułowy bohater wlewa w nasze serca mnóstwo nadziei, otuchy i podziwu dla hartu ludzkiego ducha i to do tego stopnia, że sami zastanawiamy się, czy bylibyśmy w stanie podołać wyzwaniom, których podejmował się bohater. Cóż, jesteśmy w o tyle komfortowej sytuacji, że nie musimy tego sprawdzać na własnej skórze. Choć przecież nigdy nie wiadomo, co tak naprawdę może nam przynieść najbliższa przyszłość.
Odyseja Hakima, tom 2
Nasza ocena: - 80%
80%
Scenariusz i rysunki: Fabien Toulme. Non Stop Comics 2020