Gorący temat

Oszustka – czyli wielki przekręt w instaświecie [recenzja]

Blichtr, hygge i cozy wnętrza, nowe stroje na jeden raz, zagraniczne wakacje, ekskluzywne dodatki i koniecznie szeroki uśmiech. Sława, wpływy i bogactwo. Instagwiazdeczki i ich brak hamulców – to na nich żeruje Nina, młoda i zdolna złodziejka, bohaterka powieści „Oszustka” Janelle Brown.

Nina działa w duecie ze swoim chłopakiem Lachlanem, który wciągnął ją w biznes. Dziewczyna wyszukuje swoje ofiary na instagramie. Tak naprawdę nie musi się nawet wysilać, potencjalne ofiary same podają jej wszystko na tacy – cel, miejsce pobytu, rozkład dnia, fanty, dla których warto wykonać skok. Zasada jest tylko jedna – nie można być zbyt pazernym i łakomić się na najcenniejsze rzeczy. Wszystko działa jak w zegarku, do czasu, kiedy na trop Niny wpada policja. Dziewczyna chciałaby wycofać się z branży, jednak potrzebuje natychmiastowych pieniędzy na dalsze leczenie śmiertelnie chorej matki, dlatego postanawia wykonać ostatni skok. Na swój cel wybiera instacelebrytkę Vanessę Liebling, dziedziczkę rodowej fortuny. Szybka robota, duży zysk, a dla Niny przy okazji zemsta na Leiblingach za krzywdę sprzed lat. Sytuacja z cyklu win-win. Przynajmniej taki jest plan. Plan, który z czasem okazuje się sprytnie zastawioną pułapką.

Misternie skonstruowana fabuła, pułapki zastawione na czytelnika, w które wpada się z prawdziwą przyjemnością oraz przejmujące losy bohaterów stanowią siłę i mocny fundament całej opowieści. Do tego Janelle Brown posługuje się pięknym, literackim językiem, a swój kunszt pisarski pokazuje szczególnie w tworzeniu klimatycznych opisów i tła wydarzeń. Nie ma tu zbędnych słów czy fabularnych zapychaczy. Jest dopracowana w szczegółach opowieść, która oczywiście jest przede wszystkim kapitalną rozrywką, ale co zaskakuje najbardziej – „Oszustka” to także powieść zaangażowana społecznie. Pani Brown mówi wprost o bolączkach współczesnego świata wpatrzonego w ekran smartfona. Jej analiza jest przerażająco trafna, a w portretach bohaterek możemy się przejrzeć jak w lustrze.

„W listopadzie w Los Angeles jest tak jak niemal wszędzie indziej latem. Upał napłynął tu wraz z pustynnym wiatrem Santa Ana i brud, który zalega ciasno w kanionach, praży się teraz w słońcu, sprawiając, że ku górze wznosi się zapach piżma i jaśminu. Z wnętrza bungalowu widać, jak pnącza bugenwilli stukają w okna, tracąc całe sterty liści, jakby chciały dać upust rozpaczy”.

Pisarka pokazuje losy dwóch młodych kobiet, które różni dosłownie wszystko – pochodzenie, sytuacja materialna i rodzinna, życiowe doświadczenie. Ustawienie ich po dwóch stronach barykady, a także zderzenie ich charakterów i doświadczeń wywołuje największe emocje. Bo tak naprawdę nie o przekręt na dużą kasę tu chodzi, a o spotkanie dwóch samotności i odkrycie prawdy w świecie, który karmi się kłamstwami. „Oszustka” to też pewnego rodzaju ostrzeżenie dla nas, którzy tak lubimy chwalić się w internecie i ze stalkerską przyjemnością podglądamy innych. Niby wiemy, że w sieci nic nie ginie, ale zapominamy o tym, że każda informacja, każde, nawet błahe zdjęcie wrzucone do social mediów może zostać wykorzystane przeciwko nam.

Najsłabszym ogniwem całej powieści jest niestety zakończenie z efektem „już to gdzieś widziałam/czytałam”. Trochę szkoda, bo po wszystkich emocjach fabularnych aż chciałoby się, żeby zwieńczenie tej historii było w jakiś sposób świeże i zaskakujące. Może problem w tym, że niedawno oglądałam serial, w którym co prawda rozchodziło się o coś innego, ale pomysł na końcówkę był niemal identyczny. Pozostaje machnąć na to ręką i zwrócić uwagę na ostatni szczegół. Polski tytuł o wiele lepiej oddaje klimat i ogólną wymowę powieści, niż angielskie „Pretty Things”. Właśnie dwuznaczny wydźwięk tytułu, pasujący nie tylko do Niny, choć to przecież pierwsze skojarzenie, znakomicie podsumowuje obyczajową warstwę całej historii oraz jest jak dobrze dobrane do stroju kolczyki – niby tylko dodatek, a jednak robi robotę. Jeśli więc szukacie książki, która maksymalnie wciąga, czaruje literackim językiem, a przy tym jest niegłupia i dająca do myślenia, to bierzcie „Oszustkę” w ciemno. Dreszcze i emocje gwarantowane.

Oszustka

Nasza ocena: - 80%

80%

Janelle Brown. Agora, 2021

User Rating: Be the first one !

Marta Kowal

Rocznik 87. Mama Ignacego, czytelniczka z bibliofilskimi skłonnościami, hobbicka dusza, zakochana w poezji, muzyce, psach i ptakach. Nie znosi gadać o sobie, dlatego pisze o książkach na dwóch blogach: Zaczytana mama i Exlibris Marty.

Zobacz także

Gryzę grozę. Notatki o kulturze literackiej polskiego horroru – otrzeźwiające spojrzenie na rodzimą grozę [recenzja]

Na „Gryzę grozę. Notatki o kulturze literackiej polskiego horroru” – nie ukrywam – niecierpliwie czekałem …

Leave a Reply