Gorący temat

Piękna i rzeźnik – niefortunna zamiana ciał [recenzja]

Połączenie slashera i komedii może się jak najbardziej udać, co przed laty udowodnił nam gatunkowy hołd w postaci „Krzyku” Wesa Cravena. W ostatnim czasie z kolei mieliśmy na rozkładzie jazdy „Śmierć nadejdzie dziś” Christophera Landona. Teraz reżyser wraca z jeszcze jednym dobrym reprezentantem podgatunku.

Fabuła „Pięknej i rzeźnika” nie należy do najbardziej skomplikowanych. Ot mamy nastolatków wśród których krąży miejska legenda o bezlitosnym mordercy niegdyś nawiedzającym miasteczko. Pech dla młodych bohaterów w tym, że historia ma znacznie więcej wspólnego z prawdą – a gdy zabójca wpada w morderczy szał, wydaje się, że nic nie będzie mogło go powstrzymać. No może oprócz pradawnego sztyletu który spowoduje, że miast kolejnego trofeum przyjdzie mu przywdziać tożsamość nieśmiałej Millie i vice versa. Sytuacja która niekoniecznie podoba się ani jednej ani drugiej stronie, musi więc zostać rozwiązana. Im szybciej tym lepiej, bo jeśli w ciągu 24 godzin niedoszła ofiara i morderca nie zamienią się ciałami z powrotem, zostaną już w nich na zawsze.

Już przy powyższym opisie gołym okiem widać, że „Piękna i rzeźnik” nie ma zamiaru oferować wielowymiarowej historii – i tak jest w istocie. Dewiza filmu Christophera Landona opiera się na dostarczaniu bezpretensjonalnej zabawy. Ma być więc głośno, ma być krwawo, dynamicznie i zabawnie. I przez większość seansu dokładnie tak się sprawy mają. Próżno co prawda w „Pięknej i rzeźniku” wypatrywać choćby krztyny oryginalności – tym niemniej podczas seansu czuje się, że ekipa filmowa miała w trakcie kręcenia dobrą zabawę.

Siła uderzeniowa filmu w dużej mierze opiera się na kontraście między parą głównych bohaterów odgrywanych przez Vince’a Vaughna i Kathryn Newton. Z jednej strony zamaskowany zimnokrwisty morderca, z drugiej zakompleksiona nastolatka – trudno o większą przepaść między charakterami postaci, kiedy więc dochodzi do zamiany, potencjał komediowy zostaje uwolniony w pełni. Czy równie dobrze wykorzystany, można by już dyskutować – choć znajdziemy u Landona przynajmniej kilka momentów w których uśmiechniemy się pod nosem, całość raczej nie jest obliczona na wywoływanie salw śmiechu. Tym niemniej jednak, celujący w rozluźnienie odbiorcy ton filmu da się wyłapać bez problemu, a przy dobrych rolach zarówno tej dobrej i złej strony barykady nie ma momentu na przestój w akcji.

Warto zaznaczyć przy tym, że choć korzysta z elementów charakterystycznych dla obu gatunków, „Piękna i rzeźnik” zdecydowanie lepiej sprawdzi się jako komedia na wspólny seans ze znajomymi niż groza przed którą będziemy kulili się ze strachu samotnie w fotelu. Z tej pozostało jedynie nieco gore, ale to ilościowo poziom porównywalny do zeszłorocznej „Laleczki” – czyli przyswajalny nawet dla tych osób, które z horrorami nie mają zbyt wiele do czynienia.

„Piękna i rzeźnik” sprawia nieco wrażenie filmu, który chciałby być dla wszystkich – i prawdę mówiąc to jeden z niewielu przypadków w których taka taktyka się opłaca. Seans nowego filmu Landona co prawda niczego nowego was nie nauczy, ale zapewni przyzwoicie spędzone dziewięćdziesiąt minut.  A zatem, warto.

Foto © UIP

Piękna i rzeźnik

Nasza ocena: - 65%

65%

Reżyseria: Christopher Landon. Obsada: Vince Vaughn, Kathryn Newton, Celeste O'Connor i inni. USA, 2020.

User Rating: Be the first one !

Maciej Bachorski

Pasjonat staroszkolnych horrorów science fiction w stylu "Obcego", "Cosia" czy "Ukrytego Wymiaru", rockowej/metalowej muzyki i przyzwoitej (znaczy, nie tylko single malt) whisky. Pisywał dla "Playboya", "PIXELA", czy "Wiedzy i Życia", a obecnie współpracuje z "Nową Fantastyką", "CD-Action" i "Netfilmem".

Zobacz także

Sisu – mniej znaczy lepiej [recenzja]

Kinowe eksperymenty z formą i treścią z pewnością należy cenić za przełamywanie utartych schematów, ale …

Leave a Reply