Gorący temat

Prosta sprawa – Jack Reacher na polskiej prowincji [recenzja]

„Prosta sprawa” Wojciecha Chmielarza to powieść sensacyjna, która podąża utartymi ścieżkami, znanymi choćby z bestsellerów Lee Childa. Jednak ta – sugerowana już w tytule – prostota to bynajmniej nie wada. A wręcz przeciwnie.

Dotychczas dobrej książkowej sensacji z rodzimego podwórka trzeba było ze świecą szukać. Ostatnio pojawił się Robert Ziębiński, ze swoim „Jackiem Reacherem w spódnicy”, czyli pierwszym tomem serii „Furia” (skądinąd polecam, bo świetna!), a teraz w ślad za nim podąża Chmielarz. Pisarz, który zasłynął powieściami kryminalnymi, ale i w sensacji radzi sobie całkiem nieźle. Miał zresztą do niej autor pewne przymiarki już w „Cieniach” z 2018, które silnie w kierunku sensacji ciążyły. Jednak dopiero zapoczątkowana w czasie lockdownu „Prosta sprawa” (wpierw publikowana w odcinkach na Facebooku) pokazała, że Chmielarz umie nie tylko w kryminał, ale i solidna proza sensacyjna mu nie obca.

Jest klasycznie. Aż do bólu, chciałoby się rzec. Tajemniczy główny bohater zjawia się w Jeleniej Górze ( i umówmy się, metropolia to to nie jest), by odwiedzić Prostego, kumpla, u którego ma dawny dług. Problem jednak w tym, że Prosty zniknął. I to jeszcze nie jest dziwne samo w sobie. Dziwniejsze jest to, że mieszkanie wygląda, jak pobojowisko, szukają go bardzo nieprzyjemni panowie, a obraz Prostego, jaki nasz bohater zaczyna sobie układać ze strzępków informacji, które udaje mu się zdobyć nijak nie pasują do obrazu kolegi sprzed lat…

Jak to w powieściach sensacyjnych bywa, główny bohater przypadkowo pakuje się w kłopoty, nadeptując boleśnie na odcisk lokalnym gangsterom. A natura nie pozwala mu ot tak, zostawić sprawy i wyjechać. Więc pakuje się w sam środek kłopotów, które z każdą stroną okazują się większe.

Postać wykreowana przez Chmielarza idealnie pasuje do schematu bohatera literatury sensacyjnej. Przez większość historii niewiele się o nim tak naprawdę dowiadujemy. Potrafi wiele, ma chyba nawet jakieś wojskowe lub pokrewne przeszkolenie. I ima się różnych, niekoniecznie uczciwych prac. Cechuje go jednak zaskakujące poczucie ulicznej, surowej sprawiedliwości i specyficzny etos moralny, który motywuje go do określonych działań i stawania w obronie słabszych. Cóż, metody, z jakich korzysta, może i nie są zbyt chwalebne, ale za to skuteczności odmówić im nie można.

Cała fabuła pędzi na złamanie karku, nie oglądając się za siebie. Pojawiają się coraz to nowe fakty, jednak obraz, jaki się z tego wszystkiego wyłania daleki jest do tego, co z początku sobie wyobrażaliśmy. Tego, co sugerował nam sam autor, ustami bohatera w narracji pierwszoosobowej.

Prosty przestaje powoli być Prostym, a przekształca się w Marcina. Skromnego, ale zaciętego ojca małej, ośmioletniej Ani, poważnie chorej, której stara się zapewnić nie tylko przyzwoity byt, ale i leczenie. Nie proste i nie tanie. Oczywiście główny bohater nie jest tak całkiem samotnym wilkiem. To znaczy, niby jest, ale przecież każdy samotny wilk musi spotkać kobietę, jaka, wbrew przeciwnościom i zdrowemu rozsądkowi będzie mu towarzyszyć, na dobre i na złe. A że złego zwykle jest w takich historiach więcej… W tym przypadku trafia na analityczkę ABW, która – sfrustrowana opieszałością własnych służb, postanawia wziąć pewne śledztwo we własne ręce…

Chmielarz sięga po schematy, po kalki, wręcz do bólu ograne, jednak rozgrywa je na tyle atrakcyjnie, że – choć tak znajome – nie drażnią. Nie można się tutaj nudzić, całość rozpisana jest na wskroś komiksowo, jednak na tyle atrakcyjnie, by podtrzymać napięcie i to nerwowe podniecenie przy lekturze, które towarzyszy nam przy dobrej historii. Może domyślamy się, jak się cała historia zakończy, ale nie przeszkadza nam to dobrze się po drodze bawić.
Jeden z końcowych twistów, odnoszących się do początków znajomości naszego bohatera i Prostego uważam za ciut za mocno naciągany, nawet jak na taki, sensacyjny sztafaż powieści. Ale nie uwiera on znów aż tak bardzo, by psuć całościowe wrażenie.

„Prosta sprawa” to lekkie, charakterystyczne dla gatunku czytadło, zgrabnie osadzone w polskich realiach. I choć przerysowania tu nie brak, to właśnie takie zabiegi w powieściach sensacyjnych kupuję bez wahania. Takich się spodziewam. Dlatego przyrównuję „Prostą sprawę” do wspominanej „Furii”, czy też „Lockdownu” od Ziębińskiego. W nowej powieści Chmielarz idzie w tym samym, co wspomniany autor kierunku i robi to z powodzeniem. Na tyle, bym z niecierpliwością czekał na kolejny tom. Owszem, Chmielarz nie okaże się raczej „polskim Lee Childem”, jak nie okaże się nim i Ziębiński. Nie stanie się dla autora „Furii” konkurencją, bardziej uzupełnieniem w gatunkowej niszy, w której na razie dość pusto, więc się obydwaj panowie wcale nie mają potrzeby łokciami się rozpychać.

„Prosta sprawa” to dobry znak, że polska powieść sensacyjna zaczyna mościć sobie miejsce nad Wisłą i że sprawy w tym temacie idą w dobrym kierunku. I choć jeden Chmielarz i jeden Ziębiński wiosny w tym temacie nie czynią – by sparafrazować znane przysłowie – to jednak iskierkę nadziei obaj panowie rozpalili.

Polecam „Prostą sprawę” miłośnikom czy to powieści sensacyjnych Ziębińskiego (przyznaję, że poza nim niewiele jest polskiej sensacji, którą warto by polecić, i do której można by Chmielarza z tą książką porównać), czy to lekkiej, dynamicznej sensacji w ogóle. Na jesienne wieczory lektura w sam raz.

Prosta sprawa

Nasza ocena: - 80%

80%

Wojciech Chmielarz. Marginesy 2020

User Rating: Be the first one !

Mariusz Wojteczek

Rrocznik '82. Kiedyś Krakus z przypadku, teraz Białostoczanin, z wyboru. Redaktor portali o popkulturze, recenzent, publicysta. Współtwórca i redaktor portalu BadLoopus – W pętli popkultury. Pisze opowiadania, które dotychczas publikował m.in. w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach, jak „Słowiańskie koszmary”, „Licho nie śpi”, „City 4”, „Sny Umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019”, „Żertwa”, „The best of Histeria”, „Zwierzozwierz” i „Wszystkie kręgi piekła”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. Wydał autorskie zbiory opowiadań: „Ballady morderców” (Phantom Books 2018) oraz „Dreszcze” (Wydawnictwo IX 2021) oraz powieść „Ćmy i ludzie” (Wydawnictwo IX 2022). Pracuje nad kilkoma innymi projektami (które być może nigdy nie doczekają się ukończenia). Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Zakochany bez pamięci w swojej żonie Martynie oraz popkulturze – w takiej właśnie kolejności.

Zobacz także

Czarny portret – drugowojenna przeszłość kładzie się cieniem [recenzja]

Nowy kryminał Julii Łapińskiej mocno koresponduje z bolesną polską (i nie tylko polską) historią, sięgającą …

Leave a Reply