Gorący temat

Ptaki Nocy: Wielkie Łowy – wciąż pod górkę [recenzja]

Nowy i raczej niespodziewany przez czytelników tom “Ptaków Nocy” kontynuuje historię tytułowej grupy napisaną przez Gail Simone i narysowaną przez Eda Benesa. To wciąż udana, próbująca uciekać od superbohaterskiej sztampy historia, która jednak chwilami traci powiew świeżości charakterystyczny dla pierwszej odsłony serii.

Pierwszy tom “Ptaków Nocy” zatytułowany “Morderstwa i tajemnice” ukazał się w lutym 2020 roku, próbując wykorzystać rozgłos filmowej odsłony komiksu. Fakt, że na kolejną część musieliśmy czekać ponad półtora roku oznacza, że sprzedaż raczej mocno rozłożyła się w czasie i chyba niewielu czytelników spodziewało się, że Egmont wyda dalszy ciąg, bo jednak w Gotham, także wśród rodzimych odbiorców, rządzi głównie Batman. Natomiast piękne superbohaterki, zarówno pod względem wyników finansowych filmu z Harley Quinn w przewodniej roli, jak i pod względem doniosłości ich dokonań stoją co najmniej o kilka poziomów niżej, ale też z tego powodu ich przygody czytało się z autentyczną ciekawością. 

Mimo ewidentnie seksistowskich wizerunków wszystkich pań w komiksie, scenariusz Gail Simone całkowicie rozchodzi się z wizualną stroną wykreowaną przez Eda Benesa i w efekcie mamy do czynienia z grupką pięknych, ale też inteligentnych i zaradnych kobiet, które całkiem dobrze radzą sobie z przestępczością w Gotham i nie tylko. Często jednak nie radzą sobie same ze sobą, ich życie jest pełne problemów i traum, co w pierwszym tomie sprawdziło się, kiedy w dość dużych bólach, do grupy Ptaków Nocy tworzonej przez  Oracle i Clack Cannary dołączała zabójcza Huntress. W drugim tomie panie stanowią już zgrany i wspierający się wzajemnie zespół i dzięki temu jeszcze skuteczniej mogą prowadzić swoją działalność.

Pierwsza historia w tym dość pokaźnym wydaniu zbiorczym z początku intryguje tajemnicą i mrocznym klimatem. Jednak śledztwo w sprawie samobójstw nastolatków należących do tajemniczej sekty z czasem rozchodzi się w szwach i wpada w koleiny zwykłych superbohaterskich opowieści. Dużo lepiej wypada pojedynczy zeszyt z Black Cannary załatwiającą niedokończone sprawy z Savantem, który był jedną z ciekawszych postaci pierwszego tomu. Psychologiczny podtekst, który rozbudowuje postaci kobiece jest bowiem tym, co najlepiej gra w historiach tworzonych przez Gail Simone i biorąc pod uwagę fakt, że seria była tworzona w pierwszej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku, można pokusić się o stwierdzenie, że w tym aspekcie superbohaterskich, tradycyjnych opowieści, autorka wyprzedziła swój czas. 

Kolejna historia, która spowoduje, że bohaterki na jakiś czas wyniosą się z Gotham, łączy historię z Batmana z przygodami Ptaków Nocy. To typowy superbohaterski średniak, ale ważny dla rozwoju postaci Oracle, której sytuacja za sprawą ingerencji Brainiaca mocno komplikuje się w drugim tomie. Kierująca działaniami grupy superbohaterka przestaje w pełni panować nad swoim umysłem, co będzie miało konsekwencje w niedalekiej przyszłości. A ta niedaleka przyszłość to tytułowe “Wielkie łowy”, czyli zbiór kilku zeszytów, w których dziewczyny będa musiały uporać się z dość zaskakującymi przeciwnikami, a w zasadzie w większości z przeciwniczkami. To właśnie zeszyty, w których Ptaki Nocy muszą walczyć z osobami tej samej płci są w tym tomie najciekawsze. 

Z kolei zawsze kiedy na horyzoncie pojawił się Batman, seria wytraca impet i poziom. Trochę kolorytu i szaleństwa dodaje nowa bohaterka – i nie nie jest to wcale Harley Quinn, tylko Lady Blackhawk o genezie podobnej do Kapitana Ameryki, ponieważ za sprawą zawirowań z czasem ucieka jej kilkadziesiąt lat ludzkiej historii. Przy okazji na przykładzie Lady Blackhawk, Simone buduje kontrast w postrzeganiu superbohaterek przez dziesięciolecia. 

Pod koniec albumu jesteśmy już nawet nieco znużeni kolejną rozprawą bohaterek, tym razem z jednym z gangów Gotham, czując że scenarzystka nie ma nic nowego do powiedzenia. I w samej końcówce Simone zrzuca na swoje bohaterki solidną, psychologiczną bombę, która każe nam patrzeć z nieco innej perspektywy na ostatnie wydarzenia. Tym fabularnym chwytem Simone po raz kolejny udowodniła, że nie zamierza tworzyć kolejnej, sztampowej super bohaterskiej historii, bo prowadzone przez nią postacie zasługują na coś więcej. I to zadziałało. Pytanie  czy dostaniemy kolejny tom, czy zakończymy przygodę z Patkami Nocy w dość ważnym dla ich historii momencie? Poczekamy, zobaczymy. 

Ptaki Nocy: Wielkie Łowy

Nasza ocena: - 65%

65%

Scenariusz: Gail Simone. Rysunki: Ed Benes. Tłumaczenie: Marek Starosta. Egmont 2021

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

Opowieści makabryczne – graficzne adaptacje klasycznej nowelistyki grozy [recenzja]

Joan Boix – „Opowieści makabryczne” to uzupełnienie kolejnej z białych plam na mapie komiksowego horroru …

Leave a Reply