Gorący temat

Skarga Utraconych Ziem – epicka saga fantasy [recenzja]


Warning: A non-numeric value encountered in /home/platne/serwer269681/public_html/badloopus.pl/wp-content/plugins/taqyeem/taqyeem.php on line 613

Warning: A non-numeric value encountered in /home/platne/serwer269681/public_html/badloopus.pl/wp-content/plugins/taqyeem/taqyeem.php on line 616

„Skarga Utraconych Ziem” to powrót Grzegorza Rosińskiego do fantasy, po odejściu od prac nad serią „Yans”. I choć sama fabuła jest stosunkowo prosta i przewidywalna, to jednak nie można czterotomowej serii odmówić uroku. Dla miłośników gatunku z pewnością jest to rzecz warta uwagi. Zwłaszcza dwa ostatnie tomy, które silą się na znacznie więcej oryginalności, niż dwa pierwsze.

Historia napisana przez uznanego belgijskiego rysownika Jeana Dufaux w dwóch pierwszych częściach zdecydowanie nie grzeszy oryginalnością. Ot sztampowa historia: prawowita dziedziczka tronu, córka legendarnego Białego Wilka – Sioban, usiłuje odzyskać należną jej władzę w krainie Eruin Dulei. Przeciwstawia się więc mrocznemu antagoniście – czarownikowi Bedlamowi, wspierana przez tajemniczego Seamusa, z zakonu Rycerzy Łaski.

Tomy „Sioban” oraz „Blackmore” stanowią zamkniętą całość, opartą na klasycznym modelu walki dobra ze złem, osadzonej w zgrabnie nakreślonej krainie fantasy, czerpiącej garściami z celtyckich legend i sztafażu wczesnośredniowiecznych ziem brytyjsko – irlandzkich. I choć sama historia nie zdoła nas przesadnie zaskoczyć, to jednak prowadzona jest na tyle umiejętnie, by podtrzymać zainteresowanie lekturą. Ma tutaj też znaczenie świetna kreska Rosińskiego – wbrew początkowym narzekaniem malkontentów nie uznaję, by komiks ten został przez naszego rodaka namalowany niedbale, czy pobieżnie. To warsztat dobrze znany z „Thorgala” i choć sam w sobie nie stanowi najwybitniejszego dzieła w dorobku polskiego grafika, to z pewnością nie prezentuje jakoś przesadnie zaniżonej formy.

Dwie kolejne części cyklu: „Pani Gerfaut” oraz „Kyle z Klanach” to mroczniejsza odsłona serii, co jednak zdecydowanie wychodzi jej na dobre. Sioban rządzi sprawiedliwie i jest szanowana w Eruin Dulei. W trakcie jednej z podróży spotyka młodego Kyle’a, który należy do klanu napiętnowanego przez ród Sudennów, za brak pomocy Białemu Wilkowi w pamiętnej bitwie. Młoda władczyni, w której sercu powoli rodzi się pierwsze, młodzieńcze uczucie, postanawia przywrócić ród Klanach do łask, a jej zainteresowanie młodzieńcem zaczyna wykraczać poza kwestie czysto polityczne…

Jednak – jak to w fantasy bywa – zło nie śpi, zło jest czujne i w końcu wzniesie swój ochydny łeb. Tytułowa „Pani Gerfaut”, praktykująca czarną magię ma mroczny plan, by za sprawą krwi Brigge – matki maga Bedlama – doprowadzić do ślubu swojego pierworodnego z Sioban. Czarna magia ma sprawić, iż dziewczyna zakocha się bez pamięci w młodym, ale antypatycznym chłopcu… który zresztą niekoniecznie lubi kobiety.

Ponura intryga, spiski, zbrodnie i próby przejęcia władzy to domena tej dylogii w „Skardze Utraconych Ziem”. Jest zdecydowanie bardziej ponuro, mamy cięższą, przytłaczającą atmosferę i kilka ciekawych zabiegów narracyjnych, którym udaje się trzymać nas w niepewności wystarczająco długi czas. Defaux stara się tutaj nieco uciec od schematów, jakimi posługiwał się w pierwszych dwóch częściach i chociaż nadal główną osią fabuły pozostaje motyw walki dobra i zła, to jednak jest on poprowadzony ciekawiej, mniej szablonowo, co działa na korzyść całej opowieści.
W warstwie graficznej to nadal przykład talentu Rosińskiego. Owszem, nie jest to kunszt na poziomie Thorgala, postacie miejscami są nieco karykaturalne, jednak w mojej ocenie nie wynika to z twórczej niedbałości, ale z chęci wyrwania się z „thorgalowskiej” konwencji, pokazanie czegoś nowego w opowieści o zbliżonej przecież estetyce.

„Skarga Utraconych Ziem” nie jest może najwybitniejszym dziełem w dorobku Rosińskiego, jednak z całą pewnością ważnym na tyle, by warto było je poznać. To klasyczna historia fantasy, która może i nie stanowi kamienia milowego w rozwoju gatunku, ale też i sama w sobie nie ma się czego wstydzić. Nowe, jednotomowe wydanie w serii „Dzieł wybranych Grzegorza Rosińskiego” dopasowane jest edytorsko do wcześniejszych – „Westernu” i „Zemsty Hrabiego Skarbka” i jest z całą pewnością najelegantszym wydaniem tego cyklu, jakie trafiło na polski rynek. A dla komiksu ma to niebagatelne znaczenie.

Skarga Utraconych Ziem

Nasza ocena: - 80%

80%

Scenariusz: Jean Dufaux. Rusunki: Grzegorz Rosiński. Wydawnictwo Egmont 2020

User Rating: 2 ( 1 votes)

Mariusz Wojteczek

Rrocznik '82. Kiedyś Krakus z przypadku, teraz Białostoczanin, z wyboru. Redaktor portali o popkulturze, recenzent, publicysta. Współtwórca i redaktor portalu BadLoopus – W pętli popkultury. Pisze opowiadania, które dotychczas publikował m.in. w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach, jak „Słowiańskie koszmary”, „Licho nie śpi”, „City 4”, „Sny Umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019”, „Żertwa”, „The best of Histeria”, „Zwierzozwierz” i „Wszystkie kręgi piekła”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. Wydał autorskie zbiory opowiadań: „Ballady morderców” (Phantom Books 2018) oraz „Dreszcze” (Wydawnictwo IX 2021) oraz powieść „Ćmy i ludzie” (Wydawnictwo IX 2022). Pracuje nad kilkoma innymi projektami (które być może nigdy nie doczekają się ukończenia). Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Zakochany bez pamięci w swojej żonie Martynie oraz popkulturze – w takiej właśnie kolejności.

Zobacz także

Postapo #4. Jacy jesteśmy? – gorzka prawda o nas samych? [recenzja]

„Postapo” jako przykład postapokalipsy w rodzimym wykonaniu cenię bardzo, uznając, że to fabuła najbardziej celująca …

Leave a Reply