Polscy fani “Star Treka” nie mają łatwo. O gadżetach nie ma co marzyć, a okołotematyczne publikacje można zliczyć na palcach jednej ręki, co w porównaniu z “Gwiezdnymi Wojnami”, jest wręcz katastrofą. Problem tkwił w zerowej dystrybucji ale przełom nastąpił kilka lat temu kiedy Netflix udostępnił wszystkie seriale i filmy na swojej platformie, dzięki czemu można je wreszcie obejrzeć legalnie. Zaraz potem moda na Gwiezdną Tułaczkę wróciła dzięki “Discovery” i “Picardowi”, a Egmont chyba stwierdził, że można zaryzykować i wypuścił kapitalną encyklopedię, po którą sięgnąć mogą nawet osoby “Star Treka” nie znające.
Autorzy tego kompleksowego przewodnika po okrętach Gwiezdnej Floty wykonali mnóstwo świetnej, mrówczej pracy polegającej na wyłuskaniu z całej sagi najważniejszych statków kosmicznych i przedstawieniu ich szerokiej publice. Przy czym nie jest to żaden technobełkot omawiający je od strony technicznej czy zasad działania, a pisana prozą szczegółowa historia każdego z nich. Całość ułożona jest chronologicznie i podzielona na dwa rozdziały. W pierwszym jest przegląd statków sprzed wynalezienia silnika Warp 5, w drugim, dość obszernym, okręty pojawiające się w seriach “Enterprise”, “Discovery”, “TOS” i sześciu pierwszych filmach.
Wędrówkę rozpoczynamy od S.S. Botany Bay pamiętnego statku Khana, który w latach 90. XX w. uciekł na jego pokładzie w wyniku zakończenia wojen eugenicznych. Potem jest przełomowy Phoenix Zeframa Cochrane’a, który umożliwił pierwszy kontakt ludzkości z cywilizacją pozaziemską, kilka prototypów, statków testowych i transportowych. Następnie tabela rozmiarów i kalendarium najważniejszych wydarzeń. Rozdział drugi, rozpoczynający się w 2151 r., otwiera Enterprise NX-1 Jonathana Archera, dalej są najważniejsze statki z “Discovery” czyli USS Shenzhou i USS Discovery, a także przegląd tych, które wzięły udział w bitwie przy Gwiazdach Podwójnych. Potem jest już kompleksowy przegląd maszyn z epoki “TOS”. Także ten rozdział kończy się tabelą rozmiarów i kalendarium.
Każda maszyna opatrzona została opisem historycznym stworzonym na bazie kanonicznych odcinków, ciekawostkami związanymi z pilotami i konstruktorami oraz udziałem w ważniejszych bitwach czy wydarzeniach; pełnymi detali renderami w różnych rzutach oraz fotosami z seriali i filmów. Album można czytać ciągiem jako historię nie tylko statków ale i rozwoju ludzkości w tym uniwersum. Swoją drogą ciekawą, wciągającą i spójną, biorąc pod uwagę ilość twórców ją tworzących na przestrzeni ponad pięćdziesięciu lat. To także dobra lektura do porcjowania w mniejszych dawkach, bowiem każdy okręt to kompleksowa, niezależna historia, a część informacji tu i ówdzie się powtarza.
“Star Trek. Statki Gwiezdnej Floty 2151-2293” to obowiązkowa i niezbędna pozycja dla fanów uniwersum, spełniająca rolę podręcznika pełnego ciekawostek i systematyzującego informacje rozsiane po serialach i filmach. Świetnie wydana i wizualnie dopieszczona. Z kolei dla osób nieznających franczyzy powinna to być klimatyczna podróż po interesującym świecie science fiction z perspektywy futurologicznej czy designu. Mam nadzieję, że encyklopedia otworzy drogę do kolejnych publikacji z tego przebogatego i wpływajacego na naszą rzeczywistość świata.
Star Trek. Statki Gwiezdnej Floty 2151-2293
Nasza ocena: - 80%
80%
Autorzy: Ben Robinson, Marcus Riley, Matt McAllister. Ilustracje: Fabio Passaro, Ed Giddings, Adam ‘Mojo’ Lebowitz, Robert Bonchune. Egmont 2020