Gorący temat

Stargirl – serialowy miks komiksowych sprzeczności [recenzja]

„Stargirl” na pierwszy rzut oka wydaje się być serialem przeznaczonym wyłącznie dla młodzieży, ale i starszy odbiorca będzie w stanie czerpać przyjemność z seansu i znajdzie tu wiele popkulturowych smaczków.

Oglądanie superbohaterskich seriali ze stacji The CW (jak “Arrow” czy “Flash”) ma jeden wspólny mianownik – po pewnym czasie człowiek po prostu od nich odpada, przytłoczony ciężarem wszędobylskiej politycznej poprawności, męczącymi fabularnymi powtórzeniami i sferą uczuciową bohaterów, która z biegiem czasu staje się ważniejsza od samej historii. Oryginalnie “Stargirl” jest serialem platformy DC Universe i ów fakt od razu robi różnicę, ale niestety od drugiego sezonu tytuł ma przejąć w całości dystrybuująca go stacja The CW, co budzi spore obawy względem rozwoju tej całkiem udanej superbohaterskiej produkcji.

Wśród powszechnie znanych herosów trudno szukać tytułowej superbohaterki i może się wydawać, że stworzono ją na potrzeby serialu, ale to byłby ewenement. I rzeczywiście, Stargirl jest komiksową postacią, która pojawiła się pierwszy raz na łamach historii obrazkowej w 1999 roku. Naprawdę nazywa się Courtney Whitmore i jej serialowa historia rozpoczyna się od przeprowadzki wraz z matką, jej partnerem i jego synem do sielankowego miasteczka Blue Valley, które okazuje się być siedzibą złożonej ze złoczyńców Amerykańskiej Ligi Niesprawiedliwości (po angielsku brzmi to dużo lepiej: Injustice Society of America) Wspomniany partner, Pat Dugan okazuje się być dawnym pomocnikiem nieżyjącego Starmana, którego inteligentna broń – Kosmiczny Kostur – trafia w ręce Courtney. Po tym wydarzeniu, Courtney wraz z kilkoma szkolnymi outsiderami powołuje nową wersję rozbitej niegdyś przez złoczyńców  Amerykańskiej Ligi Sprawiedliwości.

W opisie fabuła nie brzmi zbyt zachęcająco, ale to właśnie ona jest najjaśniejszym punktem serialu. O ile mogą irytować postacie, na czele z tytułową bohaterką graną przez uroczą  Brec Bassinger i Patem Duganem o przepraszającym spojrzeniu Luke’a Wilsona, to historia rozwijana przez twórców, którym przewodzi aktualny architekt komiksowego uniwersum DC  Geoff Johns, niweluje aktorsko-obsadowe mankamenty i jej nastolatkowy wydźwięk. Owszem, Courtney zbyt szybko staje się Stargirl i zaczyna walczyć ze złoczyńcami, ale przynajmniej równie szybko ponosi konsekwencje swojej niedojrzałości. Ale zostawmy na razie z boku tych dobrych bohaterów serialu, ponieważ to ci źli stanowią o jego jakości.

Amerykańska Liga Niesprawiedliwości to organizacja, która ma plan zdolny wstrząsnąć USA i naprawdę niezwykłych złoczyńców w swoim gronie. I mimo, że niektórzy z nich są groteskowi (choćby Hazardzista i Sportsmaster), nie odbiera to mroku i powagi w kreowaniu tego wątku. Co krok natrafiamy na tajemnice, twórcy wyjątkowo się nie śpieszą z ich ujawnianiem, skupiając się na stopniowej i wielotorowej konstrukcji świata przedstawionego. W nieoczekiwany sposób znaleźli równowagę między tematyką young adult, a  skomplikowaniem historii, która dzięki temu autentycznie ciekawi i ma duży potencjał.

Połączenie nieokrzesania młodych, niedojrzałych superbhaterów (ale i młodych złoczyńców) z nieoczekiwanym dotknięciem złem, które może przynieść śmiertelne konsekwencje sprawdza się w “Stargirl” bardzo dobrze i w wielu momentach pozwala chłonąć tę historię nie zważając na jej braki, niedorzeczności i młodzieżowy styl. Komediowe sytuacje funkcjonują tu na równi z patosem i nastrojem grozy, naiwność miesza się z powagą i chyba o to właśnie chodziło – o miks sprzeczności, które ścierają się ze sobą w bardzo atrakcyjnej, gatunkowej oprawie. W “Stargirl” są bardzo widoczne echa komiksowej srebrnej i złotej ery, które wydawałoby się, nie sprawdzą się we współczesnych okolicznościach, ale nieoczekiwanie wydają się być na swoim miejscu. I oby ten udany, serialowy twór nie zmienił się w rękach włodarzy stacji CW w kolejnego politycznie poprawnego potworka, którego oglądanie z czasem staje się nie do zniesienia.

https://www.youtube.com/watch?v=JZOlHVr8b_o

Stargirl, sezon 1

Nasza ocena: - 70%

70%

Twórcy: Geoff Johns, Greg Berlanti. Występują: Brec Bassinger, Luke Wilson, Yvette Monreal. DC Universe 2020

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

Infamia – romska etiuda o dorastaniu na pograniczu dwóch kultur [recenzja]

Bardzo kusi, by określić Netflixową „Infamię” romską wersją Szekspirowskiego „Romea i Julii”. Kusi, ale chyba …

Leave a Reply