Tego jeszcze nie było. Zmyślone dziewczyny, a jednak żyjące w świadomości wielbicieli komiksów i filmów superbohaterskich w zamyśle autorki stają się wzorami do naśladowania dla nastoletnich dziewcząt.
Lorraine Cink przedstawia sylwetki 65 dziewczyn z uniwersum Marvela, przytacza ich historie (jeśli nie znamy w całości ich komiksowych perypetii, to kilka razy można się nieźle zdziwić) oraz wyciąga wnioski z ich przygód i odnosi je do współczesnych realiów. Tym samym prezentując pozytywne wzorce godne naśladowania. Autorka przekonuje, że warto się uczyć i rozwijać swoje pasje, słuchać głosu serca, wierzyć w swoje możliwości, nie poddawać się na drodze do realizacji marzeń i wyciągać pozytywne wnioski z porażek i niepowodzeń. Niby nic odkrywczego, a jednak motywacyjny kop działa.
Jednak żeby nie było zbyt różowo „Superbohaterki” w wersji Lorraine Cink są trochę za bardzo wojująco-feministyczne. Przy dziewczynach Marvela każdy facet wygląda jak życiowa niedorajda, kretyn, słabeusz i właściwie zbędny element domowej dekoracji. Prawdopodobnie autorka patrzy na marvelowych panów z przymrużeniem oka i robi wszystko, żeby pokazać jakie to dziewczyny są super, ale jednak delikatny niesmak pozostaje. Szczególnie jeśli myślimy o książce, która w swoim założeniu ma promować pozytywne wartości, uczyć młode dziewczyny samodzielności i pokazywać im, że mogą wszystko. Przy tym umniejszanie roli mężczyzny w życiu kobiety jest po prostu niefajne. Jakby któraś ze stron musiała być tą lepszą. Równość, partnerstwo i współdziałanie poszły w las. Jeśli przymkniemy oko na skrajnie feministyczne zapędy Lorraine, to reszta prezentuje się całkiem dobrze.
Książka została wymyślona tak, żeby być jak najbardziej atrakcyjna dla nastolatek. Dlatego zarówno potoczny, luzacki język, jak i fragmenty czatów czy ramki z ciekawostkami są bardzo współczesne i nastawione na młodego odbiorcę. Autorka natychmiast skraca dystans między sobą a potencjalną czytelniczką, pokazuje jej swój świat i prowadzi przyjacielską rozmowę z dziewczyną po drugiej stronie książki. Ma to swój urok, bo faktycznie lektura bawi, wciąga i pozwala się zrelaksować. A przede wszystkim zapiera dech w piersi obłędnymi ilustracjami Alice X. Zhang. Ilustratorka stanęła na wysokości zadania i stworzyła serię przepięknych portretów. Jej prace są jednocześnie bardzo dziewczęce i drapieżne, a każda z postaci ma figlarny błysk w oku i swój charakterek wypisany na twarzy. Bajka!
„Superbohaterki. 65 kobiet, które zmieniły losy wszechświata” to ciekawie wymyślona publikacja dla młodych dziewcząt o tym, że każda z nas może zostać bohaterką w swoim życiu. Pozytywny przekaz (z drobnym wyjątkiem), sympatyczna forma i genialne ilustracje tworzą zajmującą całość, która trafi do serc dziewcząt lubiących bujanie w obłokach, superbohaterskie motywy i fantastykę wszelakiego rodzaju.
Superbohaterki. 65 kobiet, które zmieniły losy wszechświata
Nasza ocena: - 80%
80%
Tekst: Lorraine Cink. Ilustracje: Alice X. Zhang. Egmont 2019