Gorący temat

Tekst – opowieść o zemście na miarę XXI wieku [recenzja]przedpremierowo 

Na początku miał być film. Jednak pomysł uznany został za zbyt skomplikowany, zbyt trudny do przeniesienia na ekran. Więc Dmitry Glukhovsky przelał go na karty powieść. I swoim pierwszym niefantastycznym tytułem odniósł niewątpliwy sukces. Dwa lata później koncept filmowy powrócił, tym razem z powodzeniem. Powstała wierna adaptacja „Tekstu”, do scenariusza samego Glukhovsky’ego, wyreżyserowana przez Klima Szypienkę. A teraz ów scenariusz zdobył prestiżową nagrodę Rosyjskiej Akademii Sztuki Filmowej „Nika”. Historia zatoczyła koło. A Wydawnictwo Insignis wznawia powieść, tym razem z filmową okładką.

Ilja – bohater „Tekstu” – niesłusznie skazany przez pewnego oficera służb antynarkotykowych po odbycia pełnego wyroku wychodzi wreszcie na wolność. Jednak okazuje się, że świat, jaki znał, odszedł, zmienił się. Jego już nie ma, został zastąpiony przez miejsce zupełnie Ilji obce. Miejsce, w którym nikt na niego nie czeka, w którym dawna miłość ma już innego męża i rodzinę, przyjaciele tylko pozornie mają czas i chęci spotykać się z byłym więźniem a matczyne mieszkanie okazuje się być boleśnie puste. Jedyne, co chłopakowi pozostało, to podglądanie sprawcy swojego nieszczęścia. Odszukanie go w czeluściach Internetu i poznawanie go, krok po kroku. Nie do końca przypadkowe spotkanie tej dwójki dla jednego skończy się tragiczne, a dla drugiego okaże się punktem wyjścia do niebezpiecznej gry, która szybko przerodzi się w obsesję. Kiedy Ilja przypadkowo zdobywa dostęp do komórki oficera, który go wrobił, który odebrał mu siedem lat wolności, nagle okazuje się, że otrzymał dostęp do jego życia. Do sekretów, lęków i miłości. Do historii minionych zdarzeń, do przeżytych chwil, do rodziny, przyjaciół i wrogów. Wszystko    zamknięte w niewielkim pudełku smartfona. Ilja – wiedziony odruchem – zaczyna podszywać się pod oficera, który doprowadził do jego niesłusznego skazania – Pietię Chazina. Zaczyna się niewinnie, odpisaniem na SMS od matki policjanta, by z czasem przerodzić się w dziwaczną relację ze znienawidzonym majorem, w grę z duchami, w udawanie nie swojego życia. Aż wreszcie w pragnienie przejęcia go, zastąpienie swojego wroga odebranie mu wszystkiego, co ma i zajęcie jego miejsca.

„Tekst” to książka skupiająca się na temacie znanym już od dawna, ale z którego ważkości większość z nas nie zdaje sobie sprawy. Smartfon. Urządzenie, dla którego telefonowanie staje się jednym tylko z elementów, tak naprawdę okazuje się być zazwyczaj nośnikiem naszego życia. Zdigitalizowanego, upchniętego na kartach pamięci, w spisach kontaktów, w rejestrach połączeń, w zapisanych na kartach SD zdjęciach i filmach. Ukrywa nasze troski, lęki, fascynacje. W aplikacjach e-maili, portali społecznościowych, komunikatorów tekstowych i SMS-ów zawiera się przecież wszystko, co jest naszym życiem, naszą codziennością. Co określa nas samych – a przynajmniej, chcielibyśmy, podświadomie, by tak było. Często – pośrednio – kumuluje nasze emocje i odczucia, kataloguje je do odpowiednich folderów w swojej pamięci i wydają się one być tam bezpieczne…

Do czasu. Co się bowiem stanie, kiedy stracimy swój smartfon? Kiedy przejmie go ktoś, kogo napędza obsesyjne pragnienie zemsty?

„Tekst” jest powieścią smutną. Mocno emocjonalną, w której pragnienie zemsty przeradza się w tragiczną w swej formie fascynację oraz obsesję. Ilja z czasem – kiedy zagłębia się coraz mocniej w oszukańczą grę z bliskimi i współpracownikami Chazina – pragnie nie tylko zająć jego miejsce, ale wręcz powoli staje się nim, w swoich wyobrażeniach zmienia się w swojego antagonistę.

To znakomite studium popadania w rozpacz i po części w szaleństwo, oparte wpierw na próbach zrozumienia, potem w pewnym stopniu usprawiedliwienia swojego wroga.

Ilja z jednej strony jest ofiarą, a z drugiej katalizatorem swoich własnych nieszczęść. Od początku skazany na klęskę, jednocześnie nie do końca możliwy do usprawiedliwienia, czy rozgrzeszenia, jednocześnie sam próbuje tłumaczyć Chazina z jego czynów. I najpierw go nienawidzi, potem mu zazdrości, a na końcu współczuje. Dziwaczna relacja, próby życia obcym życiem wykształcają w Ilji poczucie dziwnej solidarności z Pietją. Przestaje go dostrzegać jak bezwzględnego, nadużywającego władzy oficera, ale bardziej jako kolejną ofiarę systemu, który przekształcił go w potwora. To przede wszystkim opowieść o zemście, ale poprowadzonej nieszablonowo, nie tyle przez sam fakt dążenia do niej – bo to zdaje się być naturalnym i zrozumiałym odruchem – co przez formę, jaką przybiera ów akt.

Ważnym elementem powieści jest sama Moskwa, w której dzieje się akcja. Miasto staje się mimowolnym symbolem całej Rosji, przeżartej przez korupcję, toczonej przez robaki niesprawiedliwości. Antyputinowski manifest jest tu bardzo wyraźny, choć autor nie wyraża go bezpośrednio, nie rzuca nam go w twarz. Ukrywa go skrzętnie pomiędzy zdaniami, w tle, jako drugą warstwę, mniej widoczną, ale taką, której nie sposób w końcu nie dostrzec, nie poczuć. Nieodzownie kojarzy się w tych momentach „Test” ze zbiorem opowiadań autora – „Witajcie w Rosji”. To tam, nie uciekając od fantastycznego sztafażu, opisując prozaiczne sceny rosyjskiej codzienności obnaża jej wypaczenie, trawiące ją choroby i społeczne bolączki demokracji zdeptanej butem oligarchów i autorytarnej władzy współczesnego rosyjskiego cara.

Umiejętność portretowania dystopijnych społeczeństw zaprezentował Glukhovsky już w znakomitej powieści „Futu-re”. W „Tekście” odziera ten obraz z fantastycznego sztafażu, czyni go bardziej dosłownym, bezpośrednim. To książka która jest nie tylko mocnym thrillerem o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą nazbyt duża ufność w technologie – będące elementem naszego codziennego życia – ale, jednocześnie, są ważnym głosem sprzeciwu wobec sytuacji społeczno – politycznej w Rosji. Głosem powtarzanym ponownie, po wspomnianym wcześniej zbiorze opowiadań, tym razem jednak obnażonym, pozbawionym wcześniejszej fantastyczności, odartym z gorzkiej ironii i osadzonym w brutalnym, brudnym realizmie. Ale przez to dosłowniejszym, uderzającym czytelnika mocniej, dosadniej.

„Tekst” z całą pewnością jest powieścią wartą polecenia. Choć nietypowa, jak na twórczość twórcy Uniwersum Metro, zupełnie pozbawiona pierwiastka fantastycznego, to jednak udowadnia, że jeśli ma się do opowiedzenia dobra historię, to gatunkowa konwencja zupełnie nie ma znaczenia. Dobra opowieść zawsze obroni się sama.

Tekst

Nasza ocena: - 80%

80%

Dmitry Glukhovsky. Wydawnictwo Insignis 2021

User Rating: Be the first one !

Mariusz Wojteczek

Rrocznik '82. Kiedyś Krakus z przypadku, teraz Białostoczanin, z wyboru. Redaktor portali o popkulturze, recenzent, publicysta. Współtwórca i redaktor portalu BadLoopus – W pętli popkultury. Pisze opowiadania, które dotychczas publikował m.in. w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach, jak „Słowiańskie koszmary”, „Licho nie śpi”, „City 4”, „Sny Umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019”, „Żertwa”, „The best of Histeria”, „Zwierzozwierz” i „Wszystkie kręgi piekła”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. Wydał autorskie zbiory opowiadań: „Ballady morderców” (Phantom Books 2018) oraz „Dreszcze” (Wydawnictwo IX 2021) oraz powieść „Ćmy i ludzie” (Wydawnictwo IX 2022). Pracuje nad kilkoma innymi projektami (które być może nigdy nie doczekają się ukończenia). Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Zakochany bez pamięci w swojej żonie Martynie oraz popkulturze – w takiej właśnie kolejności.

Zobacz także

Klub Murakamiego – ujmujące studium osamotnienia [recenzja]

„Klub Murakamiego” to nie jest książka do czytania naraz, ciągiem, od przysłowiowej deski do deski. …

Leave a Reply