Gorący temat

Thanos, tom 2 – kosmiczna makabreska [recenzja]

Trzeba przyznać, że scenarzysta Donny Cates miał pomysł na Thanosa. Podejście do postaci bezwzględnego Szalonego Tytana w zabawowy sposób, po prostu dodało tej historii skrzydeł.

Już w pierwszym tomie “Thanosa” dało się wyczuć świeże podejście do tej postaci. Jeff Lemire sprawił,  że Szalony Tytan został bezlitośnie dotknięty przez los. Zaczęła go toczyć śmiertelna choroba, a jego moce słabły. Jak możemy się domyślać, to za mało na tego bohatera, który w swoim stylu wykaraskał się z kłopotów. W drugiej odsłonie serii scenariusz wyszedł spod rąk Donny’ego Catesa, który w ostatnich latach coraz mocniej miesza w komiksowym świecie superbohaterów. Tym razem postanowił z lekka zakpić ze złoczyńcy i zafundować mu przygody w stylu Lobo. I to się udało, ale głównie za sprawą pobocznej postaci, która z czasem przejęła w tej historii pierwsze skrzypce.

Thanos od początku drugiego tomu sieje zniszczenie. Tym razem odpuścił nasze ziemskie okolice kosmosu i zajął się planetą ludu Chitauri, którą bez większego wysiłku sobie podporządkował. I gdy wydaje się, że zaraz wyda rozkaz, który skieruje potężne Lewiatany w stronę Układu Słonecznego, pojawia się nieoczekiwany game changer w postaci Cosmic Ghost RIdera. Przybywa on, aby zabrać Thanosa w odległą przyszłość, by ten mógł walczyć ze samym sobą – po przecież jedynym godnym przeciwnikiem dla Thanosa jest on sam. Logiczne, prawda?

Historia jest nieco bardziej skomplikowana i z opisu wygląda na całkiem poważne, kosmiczne zmagania Tytana z Tytanem, prowadzące do bardzo satysfakcjonującego finału,  w którym obie wersje Thanosa doświadczą w życiu czegoś nowego. Być może spod ręki Scotta Snydera wyszłaby z tego nieznośnie patetyczna opowieść, ale Donny Cates wsadził tutaj Cosmic Ghost Ridera, który w swej piekielnej logice jest po prostu rozbrajający, a kiedy jeszcze dowiadujemy się, jaka postać kryje się za tym bohaterem, przychodzi czas na prawdziwą, czytelniczą radochę. Cates bowiem odwraca o pełne 180 stopni nasze wyobrażenie o jednym z najbardziej kanonicznych bohaterów Marvela i jego szalone (a czasem też idiotyczne) wyczyny w niniejszej serii smakują dzięki tej wiedzy jeszcze lepiej.

Nie ma co ukrywać, Cosmic Ghost Rider ukradł Thanosowi tę historię. Czekamy na jego odzywki, czekamy na jego posunięcia, czekamy, aż wyprowadzi Thanosa z równowagi. Co ciekawe, obaj stanowią bardzo dobrze dobrana parę. Cates wykorzystuje potencjał Cosmic Ghost Ridera do cna, robiąc z niego narratora świetnym Annualu, w którym dostajemy portret Thanosa jako bezlitosnego sukinsyna, który ze zniszczenia czerpie przyjemność na równi z satysfakcją. To nie jest ten ponurak przytłoczony swoimi wyborami z filmowych Avengersów, tylko niepohamowany złol, któremu wciąż mało.

Ten krótki przerywnik, do którego przyłożyła ręce całkiem spora grupa twórców, razem z ostatnią opowieścią w albumie, w której Cosmic Ghost Rider gra już główną rolę, a Thanos tym razem występuje  w roli trzyletniego dzieciaka to już prawdziwa jazda bez trzymanki. Zaprawdę,  powinni przeczytać ją ci wszyscy, którzy stęsknili się za Lobo. To świetna mieszanka groteski z makabrą, zilustrowana w tym duchu przez Dylana Burnetta i zarazem odpoczynek od rozgrywających się gdzieś tam na innym krańcu wszechświata eventów, w które zaangażowani są ziemscy superbohaterowie. Zgodnie z przytaczanym nie raz w komiksie powiedzeniem, również i ten komiksowy pojedynek Thanos zwycięża, bo ile razy można czytać o ratujących świat superbohaterach i o tym, że nic już nie będzie takie samo? Czasami całkiem przyjemnie jest poczytać o tym, jak jeden złoczyńca niszczy wszystko na swojej drodze i niczym innym się nie przejmuje.

Thanos, tom 2

Nasza ocena: - 80%

80%

Scenariusz: Donny Cates i inni. Rysunki: Dylan Burnett, Geoff Shaw i inni. Egmont 2021

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

8 miliardów dżinów – z wielką mocą równa się (zbyt) wielka odpowiedzialność [recenzja przedpremierowa]

Każdy miłośnik komiksowego medium wie, że z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność. Ale co …

Leave a Reply