Kobiety piszą inaczej. Nie tylko grozę – choć tej właśnie przyglądam się poprzez pryzmat opowiadań zawartych w antologii „Zabawki” – ale każdy gatunek, jaki podejmują. I nie, z zasady nie piszą gorzej. Zresztą, każdy tekst, każdy utwór winien być oceniany jakościowo. Nie przez spojrzenie na płeć autora, ale jako literacki produkt sensu stricte.
Jednak kobiety piszą inaczej. Inna jest w tych utworach wrażliwość, inne spojrzenie. Do tych samych problemów kobieta podejdzie inaczej, w inny sposób, z innej perspektywy na nie spojrzy. Autor nigdy – jakby się nie starał – nie uchwycie pewnych kwestii w sposób tak umiejętny, jak potrafi zrobić to właśnie autorka. Jesteśmy dwiema płciami i mamy odmienne spojrzenia, w różny sposób filtrujemy bodźce z otoczenia, różnorako postrzegamy świat. Dlatego też proza pisana przez kobiety – dla mnie, mężczyzny – często jest o wiele bardziej fascynująca. Mniej przewidywalna. Jeśli autorem jest mężczyzna, umiem spojrzeć na fabułę jego oczami, łatwiej mi się utożsamić z postaciami, etc. Z kobieca prozą jest trudniej. Wymaga więcej, przynajmniej od czytelnika płci męskiej. I nie jest to zarzut, nie jest to spostrzeżenie pejoratywne względem twórczości kobiecej. Wręcz przeciwnie, często okazuje się to przygoda bardziej zaskakującą, a przez to tez satysfakcjonującą. Być może z odczuciem czytelniczek rezonuje inaczej, w większym zwarciu, z większą łatwością do nich dociera. Jednak – co podkreślam – to nadal często przykład znakomitej prozy, która pokazuje spojrzenie na świat zupełnie odmienne, niż to, do jakiego przyzwyczaiła nas typowo „męska” literatura. A w horrorze ta różnica zdaje się uwypuklona najmocniej.
„Zabawki” to projekt zapoczątkowany na portalu Grozownia w 2019 roku cyklem wywiadów z polskimi autorkami horrorów, w ramach akcji #grozajestkobietą. Jego koordynatorka i pomysłodawczyni, Magdalena Paluch, na podbudowie wspomnianej serii rozmów ukuła pomysł antologii w pełni kobiecej, jaka da głos twórczyniom rodzimej literatury grozy.
Antologia „Zabawki” zdała mi się lekturą fascynującą w samej swojej idei, z powodów nakreślonych powyżej. Zapowiadała ciekawe, odmienne spojrzenia na horror. Drugim argumentem na jej korzyść była lista nazwisk. Autorki, których twórczość znalazła miejsce w tym zbiorze są mi – w znakomitej większości – dobrze znane, obcowałem z ich tekstami w różnorakich antologiach, czy magazynach. Więc poniekąd wiedziałem, czego się spodziewać, czego oczekiwać, w jakim punkcie ustawić poprzeczkę wymagań. Doświadczenie literackie i zaznajomienie z rodzimym rynkiem grozy sytuowało mnie już na wstępie w sytuacji komfortowej, kiedy styl i warsztat większości autorek zbioru był mi znany.
Dlatego też zawartość antologii mnie nie zaskoczyła. Różnorodność tematyczna, odmienność podejmowanych konwencji – to z pewnością wyznaczniki charakterystyczne dla każdej tego typu publikacji, które mogą dawać bardzo różny efekt. Jednak tutaj działają one zdecydowanie na korzyść. Klamra, spinająca całość zbioru, jej temat przewodni jest przez twórczynie interpretowany różnorako. Czasem jako rekwizyt typowo „zabawkowy” (choć niekoniecznie dziecięcy), mający dość symboliczny wymiar uzupełniający główną oś fabuły ( „Barbie girl” Agaty Suchockiej, „Chodź ze mną” Agnieszki Kwiatkowskiej, czy „Policzek do policzka” Izabeli Szolc). Czasem jako symbol uprzedmiotawiania kobiet, alegoria ich krzywdy („Powiedz przecie…” Carli Mori), a czasem jako łącznik z przeszłością, z minionym ( „Pozytywka” Joanna Pypłacz).
Jest tutaj studium kobiecych lęków, tych najmocniej zakorzenionych, tych najgłębszych. Reprezentowanych przez całą galerię stylów, przez które przebija się zwykle temperament samych autorek. Co jest zauważalne i mocno wyczuwalne w trakcie lektury. Stąd też dynamika samych tekstów, ich siła ekspresji, sposób prowadzenia fabuł. Widać tutaj manifestacje pewności siebie i kobiecej siły (np. historie Suchockiej, Szolc, czy Mori). Da się dostrzec próby zwrócenia uwagi na ważkie problemy, z jakimi kobiety spotykają się na co dzień, a o których częstokroć zwykło się milczeć bądź je bagatelizować. I – co ważne – nie tchną opowiadania z tego zbioru toporną formą manifestu, łopatologicznie wykładającego poruszaną problematykę, bowiem zawsze to snuta historia wiedzie tu prym, jest główną osią i celem w samym w sobie. Reszta jest uzupełnieniem, drugim dnem, poszerzeniem perspektywy. Nie brak tu oczywiście też grozy, jednak – jak różne są style autorek – tak i do elementów horroru twórczynie podeszły w różnoraki sposób. Często korzystają z klasycznego instrumentarium literatury grozy, jakim są zapożyczenia z folkloru. Czy to środkowoamerykańskiego Voo doo (Suchocka), wierzeń północnych Włoch (Kwiatkowska), czy choćby ze współczesnych miejskich legend USA (Kaczkowska). Korzystają z estetyki utrzymanej częściowo w klimacie gore (Kaczkowska), czy nawiązań dla klasycznych wiktoriańskich opowieści o duchach (Pypłacz).
Trudno wymieniać tu opowiadania najlepsze. Ich różnorodność powoduje, że każde niesie ze sobą inną wartość, odmienny ładunek emocjonalny. Przyznaję, że teksty Suchockiej, Wybraniec czy Kwiatkowskiej trafiają do mnie w szczególności (choć u tej ostatniej to raczej wprawka do powieści, bo w ramach krótkiej formy historia nie do końca się mieści). Ale duże wrażenie, choćby literackim warsztatem robią historie Szolc, Mori, czy Pypłacz.
Reasumując, „Zabawki” to antologia w pewnym stopniu przełomowa, choćby ze względu na fakt, iż uzupełnia pewną domniemaną lukę na polskiej scenie horroru. Kobiety pokazują, że mają bardzo silną reprezentację w literaturze grozy i potrafią – zadając kłam obiegowym opiniom – doskonale radzić sobie w pisaniu horrorów. „Zabawki” to antologia reprezentatywna dla kobiecej grozy w Polsce, kompleksowo ukazująca nie tylko różnorodność stylistyczną, ale też i ogólną jakość, trendy i autorskie fascynacje. Autorki w grozie nie mają się czego wstydzić. A każdy, kto chce sprawdzić, czy mu literacko po drodze z „kobiecym” horrorem, tu znajdzie wystarczająco szeroki przekrój twórczy, by się przekonać.
Zabawki. Antologia kobiecych opowiadań grozy
Nasza ocena: - 80%
80%
Różne autorki, pod red. Magdaleny Paluch. Wydawnictwo IX 2020