Gorący temat

Doktor Strange, tom 1 – w kosmosie i nie tylko [recenzja]

Pierwszy tom “Doktora Strange’a” w ramach Marvel Fresh to udane, nowe otwarcie z pasjonującą w wielu momentach przygodą, w której pierwszych aktach superbohater przemierza kosmos w poszukiwaniu źródeł magii i artefaktów. Jednak wszystko co najważniejsze i tak rozegra się na Ziemi.

Poprzednia seria “Doktora Strange’a” doczekała się u nas czterech tomów i choć z poziomem zawartych w niej historii bywało różnie, to z pewnością różnorodność wątków  i przygód tegoż superbohatera, które zaproponowali czytelnikom różni twórcy budziła wiele emocji. Patrząc z perspektywy czasu, poza ostatnim albumem Doktor Strange naprawdę dobrze wypada w solowych przygodach, najlepiej bez udziału dużej liczby innych superbohaterów, bo wówczas można w pełni poświęcić się kształtowaniu nieco pobocznej wizji Marvela, niż ta do której jesteśmy przyzwyczajeni za sprawą innych, wiodących tytułów. 

Nie inaczej jest z kolejną odsłoną przygód Strange’a w ramach Marvel Fresh. Kosmiczne przygody, na którą za namową Tony’ego Starka wyrusza pozbawiony magii Strange dzieją się z dala od wielkich eventów i koncentrują na ciągłych zmaganiach superbohatera nie tylko z różnymi przeciwnościami losu ale także z samym sobą. Wie on już doskonale, czym jest cena używania magii i najprawdopodobniej płaci ją właśnie teraz, pozbawiony mocy, załamany i chwytający się ostatniej nici nadziei. Droga do normalnego (dla Strange’a rzecz jasna) stanu będzie jednak daleka, pełna niespodziewanych, fabularnych zakrętów, za których tworzenie odpowiada tym razem uznany komiksowy scenarzysta, Mark Waid.

Teoretycznie za ostatnie przygody Strange’a odpowiadał równie zdolny (choć młodszy) twórca, czyli Donny Cates, jednak trochę się narracyjnie zaplątał opisując starcie doktora z piekielnymi siłami i kosmiczne przygody Strange’a po tych piekielnych są jak haust świeżego, komiksowego powietrza. Narracja Waida jest potoczysta, jest też świetna nowa postać, czyli towarzysząca doktorowi, nie mniej od niego uzdolniona, nie pochodząca z Ziemi Tajnolożka, której rezolutność czasem deprymuje superbohatera. Te przygody świetnie się czyta i ogląda. To drugie jest możliwe  dzięki wyrazistym rysunkom Jesusa Saiza, choć czasem dopada nas tęsknota za ekspresyjną wersją doktora spod ręki Chrisa Bachalo, który dzięki swej niepokornej kresce stworzył jakiś czas temu świetny duet z Jasonem Aaronem. To już jest jednak pieśń przeszłości, szybko wciągamy się w intrygę wymyśloną przez Waida, który na drodze Strange stawia odpowiedzialnego za jego ostatnie problemy…uzurpatora. 

Ta historia wypełnia ponad połowę niniejszego tomu i jest udaną, komiksową robotą. Dlatego nieco wytrącają z czytelniczego rytmu kolejne,  już nie tak epickie historie, w których między innymi Strange musi ratować przed złymi mocami swojego dawnego mistrza. Przy okazji świętujemy również jubileusz, czyli czterechsetny zeszyt z przygodami Stephena Strange’a. Dlatego znajdziemy w tym zbiorze również krótsze, rysowane przez innych artystów przygody superbohatera, spośród których wizualnie wyróżnia się ostatnia w albumie “Być może” z rysunkami Daniela Acuny i  chciałoby się więcej Strange’a w takiej właśnie estetyce. Mamy jeszcze krótką galerię i to już koniec albumu. Lektura najnowszego tomu “Doktora Strange’a” to lektura szybka, jednak w przeciwieństwie do wielu innych superbohaterskich przygód, z tego akurat albumu zapamiętamy dużo więcej i z ciekawością będziemy czekać na kolejną odsłonę. I jeśli pozostanie przy niej ten sam zestaw twórców, przygody Strange’a nadal będą w stanie zapewnić nam porządną rozrywkę. 

Doktor Strange, tom 1

Nasza ocena: - 70%

70%

Scenariusz: Mark Waid. Rysunki: Javier Pina, Jesus Saiz i inni. Tłumaczenie: Weronika Sztorc. Egmont 2021

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

Odrodzenie, tom 2 – samotność kosmity [recenzja]

Drugi tom “Odrodzenia” raczej nie jest tytułem, na który czytelnicy czekali z utęsknieniem. A jednak …

Leave a Reply