Trzeci tom spin-offu “Coś zabija dzieciaki” to powrót do widowiskowej formuły, którą znamy z głównej serii. Są walki, są przetasowania, jest intensywnie i dynamicznie, a bohaterami rządzą proste emocje i silne uczucia.
Dwa dotychczasowe tomy „Domu Slaughterów” rozbudowały świat przedstawiony wymyślony przez Jamesa Tyniona IV i zaprezentowały nam obok znanych bohaterów również tych nowych. Tytułowy Powrót rzeźnika” zwiastuje pojawienie się znanej nam już postaci, czyli Jace’a Bouchera, tak ważnego dla pierwszej historii z pobocznej serii. Dlatego warto przypomnieć sobie przed lekturą niniejszego tomu ów wcześniejszy, aby nie umknęły nam wszystkie niuanse fabuły. W każdym razie już na okładce widzimy, że raczej nie czeka nas wyprawa w przeszłość – na grafice Jace jest wyraźnie starszy i co najważniejsze, być może żyje w świecie, w którym jak pamiętamy z “Coś zabija dzieciaki” nie ma już Aarona. Ale za to są – nomen omen – dzieciaki.
Jace, któremu odcięcie dłoni z pomocą Aarona kupiło więcej czasu i swobody zniknął z radarów Zakonu i zaszyty gdzieś w leśnych ostępach prowadzi coś w rodzaju survivalowego domu dziecka. Zebrał wokół siebie różne ofiary potworów, chroniąc je nie tylko przed monstrami, ale też przed zakusami Zakonu Świętego Jerzego. A jednak przeszłość – tym razem w postaci nowej bohaterki o imieniu Jolie wraca nieubłaganie i Jace znowu, za sprawą jednego ze swoich podopiecznych zostanie wciągnięty w sprawy organizacji, z którą nie chciał już mieć nic wspólnego. Bohater ma zatem problem, który z determinacja godną opiekuna stara się rozwiązać, a czytelnik dostaje krwawą rozgrywkę.
No tak – czy w tym komiksie jest właśnie coś więcej, poza tą krwawą, atrakcyjną wizualnie rozrywką? Scenarzysta Tate Brombal próbuje nas przekonać, że owszem i rozpoczyna trochę znaczoną grę na naszych uczuciach. Jace bowiem robi co może, aby odzyskać chłopaka i rozpacza niczym prawdziwy rodzic, ale czy Sunny będzie chciał wracać do leśnych ostępów po tym, co zaoferowali mu członkowie Domu Butcherów?
Mamy zatem połączenie różnych dylematów, czy to egzystencjalnych, czy to moralnych, z akcją i suspensem. Ale jakoś nie do końca to wszystko działa, jakby cały ten świat zabójców i potworów i dzieciaków zaczynał dreptać w miejscu. Co więcej, u Tyniona i Brombala postacie męskie nie są jakoś dobrze ulepione i zazwyczaj w konfrontacji z kobiecymi robią mniejsze wrażenie. Niby nie powinniśmy się tego czepiać tylko raczej chwalić za odwrócenie schematów, ale bądź co bądź, Jace jest głównym bohaterem komiksu, a po lekturze w głowie bardziej zostaje nam szalona w intrygujący sposób Jolie. A może o to własnie w tej serii, zarówno głównej i pobocznej chodzi, o swoista zmianę warty? Mężczyźni idą w odstawkę, nawet jeśli są uczuciowymi zabijakami, a na pierwszy plan wychodzą szalone psychopatyczne kobiety. W “Coś zabija dzieciaki” w ostatnich dwóch tomach taką bohaterką jest nie tyle Erika, co przerażająca Cutter. I coś w tym jest, zobaczymy czy ten schemat znajdzie zastosowanie w kolejnych odsłonach obu serii.
Dom Slaughterów, tom 3: Powrót rzeźnika
Nasza ocena: - 60%
60%
Scenariusz: Tate Brombal. Rysunki: Antonio Fuso. Tłumaczenie: Paweł Bulski. Non Stop Comics 2024