Gorący temat

Dzicz, sezon 1- feministyczna wersja „Zagubionych” [recenzja]

“Dzicz”, mimo że w Polsce przeszła raczej bez echa, ma już zamówiony drugi sezon i prezentuje jedną z najciekawszych serialowych fabuł ostatnich miesięcy, w intrygujący sposób łącząc wątki społeczno-obyczajowe z survivalowymi.

Na pierwszy rzut oka “Dzicz” wygląda na jeden z rozpaczliwych pomysłów scenarzystów, którzy szukając nowej koncepcji na serial decydują się na skorzystanie ze sprawdzonych wzorców, “wzbogacając” je o przedziwne fabularne rozwiązania. W tym przypadku oczywistą inspiracją byli “Zagubieni”, razem z ich strukturą, która oprócz wydarzeń opowiadających o losach rozbitków na tajemniczej wyspie pokazywała również ich losy w przeszłości, jak i w przyszłości, już po powrocie z wyspy. W “Dziczy” mamy znowu grupę rozbitków, tyle że tym razem są to same nastoletnie dziewczyny, których samolot rozbił się w drodze na feministyczny obóz. Z czasem, a w zasadzie już po pierwszym odcinku widz dowiaduje się, że znalazły się one na bezludnej wyspie nieprzypadkowo. Czyli co, dostajemy znowu to samo tylko w nieco innej konfiguracji? Cóż, niekoniecznie. 

O ile “Lost” było przede wszystkim nowatorskim w rozwiązaniach fabularnych typowym serialem rozrywkowym, tak twórcy stojący za “Dziczą” mają nieco większe ambicje i nawet rozrywkowe walory serialu służą tu do korespondującej ze współczesnością wizji, w myśl której to kobiety miałyby się stać tą grupą społeczną, która w najbliższej przyszłości powinna przejąć przywódcze stery i decydować o dalszym losie świata.

Pytanie, jak to ma się do fabuły o grupce najczęściej bezradnych w walce z otaczającą ich, wcale nie aż tak dziką przyrodą nastolatek znajduje w serialu całkiem sensowną odpowiedź. Na dodatek jest ona podparta bardzo intrygującym zakończeniem pierwszego sezonu, które powinno znacznie poszerzyć przedstawioną w serialu wizję przyszłego (a może starego, ale odrzuconego przed wiekami?) modelu społecznego. Dla wielu widzów akurat ten, dosyć tajemniczy wątek może wydawać się w całej jego okazałości mocno naciągany, jednak w przeciwieństwie do :Zagubionych” wiemy przynajmniej o co konkretnie w “Dziczy” chodzi. 

To co udało się jednak w serialu najlepiej, to poszczególne portrety bohaterek, z których dosłownie każda – nawet ta, która pada martwa niedługo po przybyciu na wyspę – dostaje swój odcinek. Dzięki tym pogłębionym portret wszystkich postaci, z czasem zaczynamy patrzeć inaczej na dziewczyny uwięzione na wyspie. Za każdą z nich stoi równie ciekawa historia, choć rozpoczęcie serialu od tej najbardziej z banalnych, czyli romansu ze starszym mężczyzną z początku nie wróży dobrze. 

Więcej – pierwsze odcinki ogląda się z mieszaniną irytacji, kiedy dziewczyny podejmują irracjonalne decyzje i zachowują się jak typowe nastolatki, ale z czasem okazuje się, że w tym właśnie tkwi siła serialu, w udanym portretowaniu młodych kobiet, które jeszcze przed chwilą były typowymi amerykańskimi nastolatkami. A jak określa to zaraz na wstępie jedna z nich, życie typowej amerykańskiej nastolatki to nic innego jak piekło na Ziemi – co zresztą potwierdzają kolejne historie bohaterek pokazane na przestrzeni dziesięciu odcinków. Po czym z coraz większą uwagą zaczynamy obserwować dokonujące się w postawionych w ekstremalnej sytuacji dziewczynach momentami fascynujące, osobowościowe przemiany. 

Można zarzucać serialowi, że postawił na stereotypy pokazując z zasady drastyczne historie z przeszłości bohaterek, ale takie są serialowe prawa. Poza tym bardziej niż o stereotypowe portrety, chodziło tutaj o wyrazistą symbolikę stojącą za każdą dziewczyn. Oto bowiem dostaliśmy portrety zgodne z ich społeczną rolą, z postrzeganiem przez otoczenie, ze swoistym stygmatyzowaniem poszczególnych bohaterek. Daleko, poza zasięgiem mediów społecznościowych, poza zasięgiem spojrzeń rówieśników i pouczających z mądrą miną rodziców, dziewczyny nagle zaczynają rozumieć, że jednak można żyć inaczej i nie ulegać wszechobecnej presji – wystarczy, że są ku temu odpowiednie warunki. A w tym przypadku, jest to ich mały świat bez mężczyzn, bez z góry ustalonych zasad, słowem bez ograniczeń. Czy taki świat ma je zaprowadzić w stronę anarchii, czy jednak duchowego wyzwolenia? A może w tym przypadku to jedno i to samo?

Twórcy są na tyle sprytni, że odpowiedzi na te pytania umiejętnie komplikują za pomocą tajemniczej intrygi, w którą bohaterki są wplątane (z małymi wyjątkami) bez własnej zgody. Właśnie trzeci akt, rozgrywający się już poza wyspą jest niezwykle istotny, ponieważ pokazuje nam dziewczyny w odmiennej roli, już doświadczone przez ekstremalną przygodę i w bardzo intrygujących okolicznościach szykujące się by powrócić do normalności już bardziej na własnych warunkach. I to jest w serialu przy okazji bardzo dobrze i wiarygodnie zagrane. 

Bez całkowitego zaangażowania każdej z młodych aktorek mógłby wyjść serialowo-survivalowy zakalec, ale akurat ta produkcja stoi naprawdę świetnym aktorstwem (Mia Healey w roli Shelby to mój top one, zwłaszcza w momencie kiedy widzimy ją już w scenach po opuszczeniu wyspy). Dorzućmy tu jeszcze naturalizm, w myśl którego dziewczyny wyglądają tak, jakby rzeczywiście przebywały bez środków do życia, bez kosmetyków, bez przerwy na powietrzu i serial robi się jeszcze bardziej wiarygodny. Nie przypuszczałem, że opowieść o życiu nastolatek w Ameryce i poza nią, będzie tak wciągająca i zarazem przenikliwa. Dlatego też z dużą ciekawością czekam na drugi sezon “Dziczy”.

Dzicz, sezon 1

Nasza ocena: - 76%

76%

Twórcy: Sarah Streicher. Występują: Sophia Ali, Shannon Berry, Mia Healey i inni. Amazon Prime Video

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

Infamia – romska etiuda o dorastaniu na pograniczu dwóch kultur [recenzja]

Bardzo kusi, by określić Netflixową „Infamię” romską wersją Szekspirowskiego „Romea i Julii”. Kusi, ale chyba …

Leave a Reply