Gorący temat

Giacomo C.: Maska w mrocznej paszczy / Upadek anioła – kryminalne przygody niejakiego Casanovy [recenzja]

„Giacomo C.” to francusko – belgijska seria komiksowa, zamykająca się w piętnastu tomach i opierająca się – dosyć luźno – na dziejach sławetnego Giacomo Casanovy. Postać zgoła legendarna, tutaj osadzona została w realiach swoich czasów – w XVIII – wiecznej Wenecji, w roli awanturnika uwikłanego w szpiegowskie i kryminalne intrygi. Scream Comics wydał w minionym roku dwa pierwsze albumy w wydaniu zbiorczym, a ja szczerze liczę, że cykl będzie kontynuowany na naszym rynku.

Za scenariusz odpowiada nie kto inny, jak Jeana Dufaux, a to scenarzysta, jakiego raczej miłośnikom frankofonów przedstawiać nie trzeba. Ktoś, kto ma na swoim koncie takie serie, jak „Skarga Utraconych Ziem”, „Drapieżcy”, czy „Murena”, gwarantuje pewien określony jakościowy poziom. I to dokładnie otrzymujemy w dwóch początkowych albumach „Giacomo C”. Stanowią one niejako zamkniętą historię śledztwa związanego z przypadkami śmierci kolejnych kobiet, w dodatku drastycznie okaleczanych i oszpecanych przez sprawcę. Wszystkie też, jak można to ująć, nie prowadzą się nazbyt moralnie, niezależnie, czy są po prostu kobietami lekkich obyczajów, czy nazbyt frywolnymi przedstawicielkami znudzonej weneckiej arystokracji.

W dochodzenie – pod przymusem – zaangażowany zostaje właśnie tytułowy bohater, który jednak musi zajmować się nie tylko kryminalną sprawą, ale też osobistymi kłopotami. Kłopotami związanymi choćby z pewnym niewybrednym oszustwem, do jakiego dopuścił się względem lokalnego przywódcy gangu, Kawalera. I nie dość, że Kawaler nie wybacza zniewagi i ośmieszenia, tak Giacomo naciskany jest przez wenecką milicję, by za sprawą swoich ulicznych kontaktów przybliżył śledczych do schwytania mordercy. A na domiar wszystkiego nasz bohater zakochał się, a gorączka myśli z tym związana skutecznie utrudnia mu skupienie się na bieżących zadaniach…

Udanie sportretował Dufaux ówczesne realia Wenecji, gdzie bogactwo i przepych arystokratycznych i kupieckich siedzib kontrastują z zaułkami biedoty, a i tutaj i tam niewielu stroni od rozwiązłości i czerpania przyjemności z cielesnych uciech. Mimo pozornej pruderii i chrześcijańskiej pobożności kwitnie prostytucja oraz ogólna rozwiązłość obyczajów, co wyraźnie zdaje się być solą w oku właśnie grasującemu po weneckich ulicach zabójcy.

Dufaux z jednej strony skupia się na prowadzonym w ramach fabuły śledztwie, ale z drugiej równie wiele miejsca poświęca swojej głównej postaci. To kreacja Giacomo zdaje się tutaj wysuwać na plan pierwszy, jako pośrednio wprowadzenie do całości serii, ale też i zogniskowanie fabuły na jego perypetiach. Cóż – nie ma się co dziwić, gdyż nasz Casanova nie przypadkiem przeszedł do legendy i choć krąży na jego temat mnóstwo mocno nieprawdziwych, przerysowanych wyobrażeń, to nadal postać rozpalająca zmysły. I dysponująca olbrzymim potencjałem do fabularnej kreacji.

Samo rozwikłanie intrygi – z jakim zetkniemy się w albumie drugim niniejszego tomu zbiorczego – niespecjalnie zaskoczy. Mam wrażenie, że całość owej intrygi była dorzucona tutaj trochę na siłę, mając stanowić tło dla ogólnego budowania postaci samego Giacomo, zwłaszcza na starcie serii. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach Dufaux nieco bardziej skupi się na solidniejszym rozpisaniu pobocznych wątków i nie potraktuje ich po macoszemu. Ale – szczerze – średnio to nadal nieźle, a jakoś Dufaux to wciąż nieco powyżej typowej przeciętności poziomu frankofonów. Więc, mimo pewnych braków w intrydze kryminalnej, na niewątpliwą pochwałę zasługują starannie dopracowane elementy tła społeczno – politycznego i ich zgoła szerokie nakreślenie w komiksie. To z całą pewnością i wyróżnik i wartość dodana dwóch zaprezentowanych w tym tomie części.

Graficznie jest interesująco, choć z kreską Wernera Goelena (tworzącemu pod pseud. „Griffo”) mam pewien problem. Ten pan ma na koncie choćby całkiem niezłą serię „Golden Dogs” do scenariusza Stéphena Desberga więc nastawiałem się na naprawdę solidną jakość, a mam wrażenie, że mamy tu do czynienia ze zbyt mocnym, zbyt grubym konturowaniem. Nie wiem, może czepiam się rysownika, a to kwestia druku, ale jednak rysunki zdają się nieco przytłaczać krawędziami obrysów, co sprawia, że nie są w wystarczającym stopniu czytelne. Może to przypadłość frankofonów, ich przyzwyczajenie do pewnej, specyficznej i charakterystycznej zarazem, mocno wyidealizowanej kreski, ale tutaj coś wyraźnie uwiera, nieco psując odbiór. Nie jest to wada przesadnie dotkliwa, ale jednak na tyle zauważalna, bym nie mógł jej przemilczeć.

W dodatku okładki nowej edycji – z których jedna trafiła na front polskiego wydania zbiorczego – są zbyt, w moim odczuciu, surrealistyczne w formie. Przynajmniej względem pierwotnych grafik okładkowych, jakie znacznie lepiej do całości pasowały. Dlatego też po spojrzeniu na okładkę (ok, nie powinno się po niej oceniać dzieła, ale…) nie bardzo wiadomo, czego się po komiksie spodziewać. I może on nie zainteresować grona na tyle licznego, na jakie – mimo drobnych niedociągnięć – zasłużył.

A seria Giacomo C. zasługuje na szansę. Wiele po sobie obiecuje i mam nadzieję, że przynajmniej część z tych obietnic spełni. Solidny duet twórczy, pomimo moich uwag, ma szansę zaserwować naprawdę ciekawy materiał w realiach, oferujących, same w sobie, olbrzymi potencjał. I szczerze, bardzo chcę sprawdzić, na ile zostanie on wykorzystany.

Giacomo C. - Maska w mrocznej paszczy / Upadek anioła

Nasza ocena: - 75%

75%

Scenariusz Jean Dufaux. Rysunki: Griffo. Tłumaczenie: Wojciech Birek. Wydawnictwo Scream Comics 2022

User Rating: Be the first one !

Mariusz Wojteczek

Rrocznik '82. Kiedyś Krakus z przypadku, teraz Białostoczanin, z wyboru. Redaktor portali o popkulturze, recenzent, publicysta. Współtwórca i redaktor portalu BadLoopus – W pętli popkultury. Pisze opowiadania, które dotychczas publikował m.in. w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach, jak „Słowiańskie koszmary”, „Licho nie śpi”, „City 4”, „Sny Umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019”, „Żertwa”, „The best of Histeria”, „Zwierzozwierz” i „Wszystkie kręgi piekła”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. Wydał autorskie zbiory opowiadań: „Ballady morderców” (Phantom Books 2018) oraz „Dreszcze” (Wydawnictwo IX 2021) oraz powieść „Ćmy i ludzie” (Wydawnictwo IX 2022). Pracuje nad kilkoma innymi projektami (które być może nigdy nie doczekają się ukończenia). Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Zakochany bez pamięci w swojej żonie Martynie oraz popkulturze – w takiej właśnie kolejności.

Zobacz także

8 miliardów dżinów – z wielką mocą równa się (zbyt) wielka odpowiedzialność [recenzja przedpremierowa]

Każdy miłośnik komiksowego medium wie, że z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność. Ale co …

Leave a Reply