Gorący temat

Granty i smoki – Pratchett z polskiego uniwersytetu [recenzja]

Pratchett jest tylko jeden, chciałoby się powiedzieć, kiedy na książkowym rynku pojawia się kolejna humorystyczna fantasy. Jednak w przypadku zbioru opowiadań Łukasza Kucharczyka – „Granty i smoki”, takie skojarzenie z autorem Świata Dysku jest nie tylko naturalne, ale i ze wszech miar słuszne.

Choć warto na wstępie podkreślić, że „Granty i smoki” nie cechują się wtórnością względem pratchettowskiej prozy, mimo zbliżonego charakteru gatunkowego oraz równie ironicznej kreacji rozbudowanego uniwersum fantastycznego jako miejsca akcji. Można przywoływać skojarzenia z powieściami Świata Dysku, bo i u Pratchetta i u Kucharczyka pojawia się surowa – choć wciąż humorystyczna – ocena akademickiego świata, ale też obydwaj autorzy wykorzystują klasyczne dla baśniowego fantasy rekwizyty, jak np. latające dywany.

Jednak, kiedy twórca „Równoumagicznienia” chętniej sięgał po popkulturowe odniesienia dla zobrazowania wielu zjawisk i cech społecznych współczesnego świata, tak Kucharczyk celuje bardziej w gorzko – satyryczną ocenę głównie akademickiej społeczności – oraz jej absurdalnego nawarstwienia biurokratycznych kuriozów – za pomocą odmiennego rekwizytorium, opierającego się na wykorzystaniu motywów z klasycznych baśni i legend oraz odniesień do kultowych dzieł literackich.

Szkieletem każdego z opowiadań jest zgrabnie nakreślona, na wskorś ironiczna koncepcja, że da się bohaterstwo jako takie uprawiać… w sposób teoretyczny. Główny bohater, Cilgaren, z nieodzownym dla każdej opowieści fantasy towarzyszem (w tej roli sarkastyczny, zaskakująco trzeźwo myślący niziołek w dźwięcznie brzmiącym nazwisku Pragmaticbuck) wciąż pakuje się w coraz to nowe kłopoty, usiłując zdobyć kolejne granty, zaliczenia, czy punkty do stypendium. Na jego drodze stanie cała galeria zarówno barwnych, jak i komicznych w swojej istocie antagonistów, jak np. Czterdziestu Plagiatorów, olbrzym łaknący legendarnej kucharskiej księgi – „Gastronomiconu” , a nawet sami Defragmentaryści! Będą poszukiwania smoków i latających dywanów, będą historie sięgające po klasyczne motywy grozy, jak nawiedzony dom (akademik) – a to wszystko w zbiorku może nie przesadnie obfitującym w ilość stron, ale z pewnością bogatym w treści. Proza Kucharczyka to przede wszystkim lekkie, błyskotliwe i mocno alegoryczne zabawy z popkulturą oraz bogatym materiałem folklorystycznym, udatnie przetworzonym na potrzeby kolejnych historii.

Fantastyka humorystyczna jest chyba najtrudniejszym do tworzenia gatunkiem. Tak łatwo bowiem popaść w przesadę, otrzeć się (lub zupełnie mu ulec) o kicz, wypoczwarzyć własny przekaz, albo zbyt mocno skupić się na humorystycznej fasadzie, by w efekcie pod nią, poza nią nie kryło się nic więcej. Szczęśliwie, Kucharczykowi udaje się uniknąć wszystkich tych mielizn. Jego proza jest napisana z wyczuciem, wysmakowana, intertekstualna i przebogata w odniesienia popkulturowe, których wyławianie z satyrycznych opowiadań są niewątpliwie wartością dodaną w tej publikacji. Widać, że autor kocha popkulturę, szczególną estymą darząc fantasy we wszelkich odmianach i nieustannie w swojej prozie żongluje rozpoznawalnymi motywami z literatury podmiotu. Od tytułu, stanowiącego parafrazę jednej z najważniejszych gier fabularnych „Lochy i smoki” ( Dungeons & Dragons), poprzez liczne nawiązania do klasycznych cykli fantasy, jak „Wiedźmin”, czy „Władca Pierścieni”, aż po odniesienia dla powszechnie znanych baśni i legend (m.in. Aladyna, czy „Ali-baby i 40 rozbójników). To literatura naprawdę wysmakowana, napisana z polotem i z pewnością stanowiąca czołówkę w swojej kategorii gatunkowej.

„Granty i smoki” z pewnością spodobają się miłośnikom prozy Terry’ego Pratchetta czy Johna Morressy’ego, ale też każdemu, kto zmagał się kiedykolwiek z zawiłościami akademickiego życia. Kto wie, czy przetrwanie w uczelnianej dżungli nie czyni z człowieka bohatera prędzej, niż ubicie smoka, lub pokonanie olbrzyma… Żal mam do Kucharczyka jedynie za to, ze nazbyt wcześnie lektura się kończy, bowiem uniwersum przez niego wykreowane zdaje się na tyle bogate, by starczyło bohaterom do eksploracji przynajmniej w obrębie powieści, jeśli nie cyklu.

Granty i smoki

Nasza ocena: - 85%

85%

Łukasz Kucharczyk. Wydawnictwo Pewne przy wsparciu finansowym Instytutu Literatury w ramach Tarczy dla Literatów 2022

User Rating: Be the first one !

Mariusz Wojteczek

Rrocznik '82. Kiedyś Krakus z przypadku, teraz Białostoczanin, z wyboru. Redaktor portali o popkulturze, recenzent, publicysta. Współtwórca i redaktor portalu BadLoopus – W pętli popkultury. Pisze opowiadania, które dotychczas publikował m.in. w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach, jak „Słowiańskie koszmary”, „Licho nie śpi”, „City 4”, „Sny Umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019”, „Żertwa”, „The best of Histeria”, „Zwierzozwierz” i „Wszystkie kręgi piekła”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. Wydał autorskie zbiory opowiadań: „Ballady morderców” (Phantom Books 2018) oraz „Dreszcze” (Wydawnictwo IX 2021) oraz powieść „Ćmy i ludzie” (Wydawnictwo IX 2022). Pracuje nad kilkoma innymi projektami (które być może nigdy nie doczekają się ukończenia). Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Zakochany bez pamięci w swojej żonie Martynie oraz popkulturze – w takiej właśnie kolejności.

Zobacz także

Gryzę grozę. Notatki o kulturze literackiej polskiego horroru – otrzeźwiające spojrzenie na rodzimą grozę [recenzja]

Na „Gryzę grozę. Notatki o kulturze literackiej polskiego horroru” – nie ukrywam – niecierpliwie czekałem …

Leave a Reply