Gorący temat

Karmazynowy brzeg – sekrety z przeszłości zawsze zostaną odkryte [recenzja]

0 0
Read Time:2 Minute, 35 Second

„Karmazynowy brzeg” – piętnasta już odsłona serii Prestona i Childa o agencie Pendergaście z jednej strony nieco różni się od tego, do czego twórcy nas przyzwyczaili, a z drugiej okazuje się całkiem zgrabnym kryminałem z czarnymi kartami amerykańskiej historii w tle.

Pozornie błaha kradzież win okazuje się kryć dużo mroczniejszą i starszą tajemnicę. Z pozoru niezainteresowany tematem Pendergast daje się zaintrygować i wyrusza do małej mieściny Exmouth w stanie Massachusetts, zabierając zresztą ze sobą swoją niezwykłą asystentkę Constance Greene – samo w sobie już jest niezwykłością, bowiem nie znosi ona opuszczania bezpiecznych podziemi nowojorskiej siedziby Pendergasta . Na miejscu okazuje się, że sprawa jest bardziej skomplikowana, mroczniejsza i zdecydowanie jej korzenie sięgają dalej, niż można by z początku zakładać.

Oczywiście nie może być inaczej, że Pendergast pakuje się w kłopoty już na samym początku, zadzierając z lokalnymi władzami, a Constance ma duże problemy z relacjami społecznymi – wszak jej wyalienowanie i niechęć do bliższych relacji międzyludzkich są czytelnikom serii doskonale znane. Całość okraszona jest sporą dawką historii, z akcentem na wątek amerykańskich polowań na czarownice, który – niestety – jest jedną z mroczniejszych kart amerykańskiej ( i nie tylko) historii.

Fabuła w tym tomie jest mocno spod znaku Sherlocka Holmesa. Przenikliwy umysł Pendergasta pozwala mu błyskawicznie odnajdywać tropy, jego popisy skomplikowanej, wielopoziomowej dedukcji kojarzą się jednoznacznie z doylowskim bohaterem. Jednak nie drażni to, a raczej urzeka manierą, do której twórcy przez te -naście tomów zdążyli nas przyzwyczaić. Owszem, nie da się ukryć, że jest to nieco przerysowany obraz, jednak cała kreacja agenta Pendergasta jest mocno odległa od realizmu, więc czego się spodziewać? Jeśli ktoś nie kupił od początku wybranej przez autorów konwencji, to i tutaj się nie zachwyci. Jednak, jeśli przypadły wam do gustu wcześniejsze powieści duetu Preston & Child, to zdecydowanie polecam. Jest nastrojowo, w dużej mierze przez ponurą scenerię amerykańskiego wybrzeża – nieodzownie, choć dalekim echem, kojarzące mi się z prozą Lovecrafta (i jego Innsmouth) – oraz historyczne odniesienia dla startego i krwawego kultu czarownic.

Oczywiście w finale czeka nas sporo zaskoczeń, zgrabnych twistów kończących całą sprawę i kilka zdarzeń co najmniej tragicznych w wymowie, ale będących jednocześnie znakomitym cliffhangerem przed kolejnym tomem serii.

„Karmazynowy brzeg” to interesująca fabuła ze zgrabnym wykonaniem, jednocześnie zaś tom rozwijający kreację poszczególnych postaci serii, zwłaszcza niezwykłej Constance Greene, którą poznamy odrobinę lepiej. Oraz będziemy mieć okazje przyjrzeć się bliżej jej skomplikowanej i niedookreślonej relacji z Pendergastem – która jeszcze bardziej się skomplikuje!

Jeśli nazwać tę książkę powrotem najsłynniejszego cyklu Prestona i Childa na polski rynek, to z pewnością należy ten powrót uznać za udany. Fani serii zapewne się zachwycą, a ci, którzy dotychczas się z agentem Pendergastem nie zetknęli mają szansę to nadrobić, bowiem główna oś fabularna jest typowym one-shotem, a w pozostałych wątkach z grubsza zorientuje się nawet laik nie mający wcześniej do czynienia z serią.

Polecam, zapowiadając jednocześnie kolejny tom cyklu – „Obsydianową komnatę” – którego recenzja już wkrótce, a który okazuje się jednym z najbardziej przełomowych dla bohaterów serii.

Jednocześnie finał „Karmazynowego brzegu” pozostawia czytelnika przed co najmniej jednym, kluczowym pytaniem o dalsze losy agenta Pendergasta, więc kontynuacją tego tomu naprawdę warto się zainteresować!

Karmazynowy brzeg. Douglas Preston i Lincoln Child. Wydawnictwo Agora 2019.

Ocena: 8/10

About Post Author

Mariusz Wojteczek

Rrocznik '82. Kiedyś Krakus z przypadku, teraz Białostoczanin, z wyboru. Redaktor portali o popkulturze, recenzent, publicysta. Współtwórca i redaktor portalu BadLoopus – W pętli popkultury. Pisze opowiadania, które dotychczas publikował m.in. w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach, jak „Słowiańskie koszmary”, „Licho nie śpi”, „City 4”, „Sny Umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019”, „Żertwa”, „The best of Histeria”, „Zwierzozwierz” i „Wszystkie kręgi piekła”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. Wydał autorskie zbiory opowiadań: „Ballady morderców” (Phantom Books 2018) oraz „Dreszcze” (Wydawnictwo IX 2021) oraz powieść „Ćmy i ludzie” (Wydawnictwo IX 2022). Pracuje nad kilkoma innymi projektami (które być może nigdy nie doczekają się ukończenia). Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Zakochany bez pamięci w swojej żonie Martynie oraz popkulturze – w takiej właśnie kolejności.
Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

Mariusz Wojteczek

Rrocznik '82. Kiedyś Krakus z przypadku, teraz Białostoczanin, z wyboru. Redaktor portali o popkulturze, recenzent, publicysta. Współtwórca i redaktor portalu BadLoopus – W pętli popkultury. Pisze opowiadania, które dotychczas publikował m.in. w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach, jak „Słowiańskie koszmary”, „Licho nie śpi”, „City 4”, „Sny Umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019”, „Żertwa”, „The best of Histeria”, „Zwierzozwierz” i „Wszystkie kręgi piekła”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. Wydał autorskie zbiory opowiadań: „Ballady morderców” (Phantom Books 2018) oraz „Dreszcze” (Wydawnictwo IX 2021) oraz powieść „Ćmy i ludzie” (Wydawnictwo IX 2022). Pracuje nad kilkoma innymi projektami (które być może nigdy nie doczekają się ukończenia). Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Zakochany bez pamięci w swojej żonie Martynie oraz popkulturze – w takiej właśnie kolejności.

Zobacz także

Kaori – cyberpunk z feministycznym zacięciem

Cyberpunk nie grzeszy oryginalnością. Aby zmieścić się w gatunkowym schemacie, należy obficie wykorzystywać przynależne klisze, …

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

Leave a Reply