Gorący temat

Księga cmentarna tom 1 – bardzo udana adaptacja dobrej opowieści [recenzja]

Jako wielki miłośnik Neila Gaimana nie mogłem nie powitać z radością zapowiedzi komiksowej wersji „Księgi cmentarnej” od Wydawnictwa Labrum. Nie jest to może moja ulubiona powieść Gaimana, ale u autora takich klasyków, jak „Nigdziebądź”, czy „Amerykańscy bogowie” trudno znaleźć pozycje niebędące przynajmniej na poziomie „bardzo dobrym”.

Dodatkowo, jeśli za graficzną adaptację odpowiada nie kto inny, jak utalentowany P. Craig Russel – z którym Gaiman zrobił wspólnie już niejeden komiks – to wiadomo, że jest na co czekać.
Oczywiście Russel nie jest jedynym rysownikiem w tej publikacji, to jednak należy zauważyć, że dobór pozostałych wyraźnie wskazuje na dość zbliżony styl graficzny i pomimo różnic stylistycznych poszczególnych artystów, całość cechuje pewna płynność, mająca też korzystny wpływ na dynamikę lektury, dzięki temu, ze nie musimy zbyt długo oswajać się z kolejnym warsztatem graficznym zbyt długo.
Gatunkowo „Księgę cmentarną” trudno jednoznacznie kwalifikować.
W dużym uproszczeniu, mamy tutaj coś pomiędzy klasycznym urban tales wymieszanym z mroczną współczesną baśnią. Bohaterem jest (cudownym przypadkiem uratowany od śmierci) chłopiec, Nikt Owens (dla przyjaciół – Nik), który schronienie znajduje… na pobliskim cmentarzu. A że dziecko widzi wszystkie rezydujące tam duchy, zostaje mu przyznany specjalny status – tzw. przywilej cmentarny, pozwalający mu swobodnie egzystować w tak nietuzinkowym miejscu. Trafia więc pod opiekę nie tylko całego legionu mieszkańców nekropolii, ale też lokalnego, zamieszkującego wieżę tamtejszej kaplicy wampira. Co ciekawe, sam cmentarz kryje oczywiście więcej tajemnic, a zagrożeniem dla chłopca nie są jego (zazwyczaj) martwi mieszkańcy, ale całkiem żywotni ludzie z zewnątrz. Zważywszy na fakt, iż tajemniczy zabójca wymordował brutalnie rodzinę dziecka i dalej usilnie stara się odnaleźć jego samego, łatwo dostrzec, w jaki sposób Gaiman klasyfikuje zło.
Nadprzyrodzone, nadnaturalne postaci okazują się o tyleż przyjazne, co przede wszystkim niegroźne, a w dodatku skore do pomocy, potrafiące wykazać się empatią i troską, której marno szukać u żywych. Za to ludzie okazują się siedliskiem zła i występku i to z ich strony małemu Nikowi grozi najwięcej. Czy to poznany na samym wstępie zbrodniarz, czy choćby antykwaryczny handlarz – każdy z nich realizuje wyłącznie własny interes, motywowany czy to tajemniczymi zleceniami, których w całości jeszcze nie znamy, czy choćby zwykłą zachłannością i chciwością.

Już samo otwarcie historii sugeruje mroczny, ciężki klimat opowieści, a pierwsze komiksowe kadry wskazują, że – wbrew nieco lżejszemu tonowi całości oraz dziecięcemu głównemu bohaterowi – to nie jest opowieść dla dzieci. I choć pierwsze przygody małego Nicka wśród cmentarnej społeczności zdają się być opowieściami z pewnym zacięciem humorystycznym, to zło czające się gdzieś w tle, na obrzeżach fabuły nie daje o sobie zapomnieć. Ba, Gaiman sam przypomina co rusz o tym, że całość jest o wiele bardziej złożona i kryje wiele sekretów, na których wyjaśnienie musimy jeszcze trochę poczekać.
Pierwszy tom oczywiście nie wyjaśni zbyt wiele. Ale już same uzupełniające historyjki w poszczególnych rozdziałach stanowią bardzo przyjemną lekturę, umilającą czekanie na domknięcie otwierającej „Księgę cmentarną” fabularnej klamry. Pozostaje czekać na tom kolejny, w którym dopięte zostaną poszczególne wątki, wszystkie karty zostaną odkryte, a tajemnice wyjaśnione. Oczywiście dla tych, którzy czytali powieść, sama historia nie będzie mieć nazbyt wielu sekretów, ale oni mogą za to zachwycić się świetną stroną graficzną komiksu.
I tak jak wspomniałem na początku, P. Craig Russel to osoba odpowiedzialna za całość adaptacji i za dobór pozostałych rysowników. A tych artysta dobrał naprawdę dobrze.
Kevin Nowlan, Galen Showman, Jill Thompson czy Stephen B. Scott, stawiają mocno na realizm rysunku, co zresztą plasuje ich bardzo blisko stylistycznej maniery samego Russela. Co nie oznacza oczywiście wady – taka kompozycja, zbliżonych do siebie charakterem rysunków nadaje zgrabny, płynny ton całości. Na tym tle nieco wyróżniają się Tony Harris i Scott Hampton. Ten pierwszy kojarzy mi się nieco – przez odrobinę deformowane postaci (nie)ludzkie – z naszym graficznym mistrzem, Wojciechem Stefańcem, choć warto zauważyć, że powodem tych skojarzeń może być też mocno podkreślająca surrealizm graficzny kolorystyka, za którą odpowiada Lovern Kindzierski. Scott Hampton za to zdaje się ciążyć mocno ku mignolowskiej kresce, którą bardzo lubię, więc z założenia zyskał on moją sympatię. Zresztą, Hampton ma na koncie komiksową adaptację „Amerykańskich bogów” (Wydawnictwo Labrum, nie, żebym namawiał…), ale i wydanego już u nas pysznego „Lucyfera” do scenariusza Mike’a Careya. Słowem, artysta wart uwagi nie mniej, niż czołowe okładkowe nazwisko Russella.

„Księga cmentarna” to niewątpliwie komiksowa gratka. Nie tylko ze względu na gawędziarski talent Gaimana, ale i na naprawdę solidne dobranie rysowników. A w komiksie obcowanie ze stroną graficzną jest na równi znaczące, jeśli nie ważniejsze, niż sama fabularna opowieść. Labrum zaserwowało zgrabną, staranną, miękko-okładkową edycję, która potrafi ucieszyć oko. A ja z niecierpliwością czekam na drugi, ostatni tom, ciekaw bowiem jestem, jakich jeszcze artystów Russell zaprosił do projektu. A wszystkim fanom Gaimana oraz dobrze narysowanych komiksów – polecam!

Księga cmentarna. Tom 1

Nasza ocena: - 80%

80%

Scenariusz na podst. powieści Neila Gaimana: P Craig Russel. Rysunki: P. Craig Russel, Kevin Nowlan i inni. Tłumaczenie: Karolina Cyrulik. Wydawnictwo Labrum 2024

User Rating: Be the first one !

Mariusz Wojteczek

Rrocznik '82. Kiedyś Krakus z przypadku, teraz Białostoczanin, z wyboru. Redaktor portali o popkulturze, recenzent, publicysta. Współtwórca i redaktor portalu BadLoopus – W pętli popkultury. Pisze opowiadania, które dotychczas publikował m.in. w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach, jak „Słowiańskie koszmary”, „Licho nie śpi”, „City 4”, „Sny Umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019”, „Żertwa”, „The best of Histeria”, „Zwierzozwierz” i „Wszystkie kręgi piekła”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. Wydał autorskie zbiory opowiadań: „Ballady morderców” (Phantom Books 2018) oraz „Dreszcze” (Wydawnictwo IX 2021) oraz powieść „Ćmy i ludzie” (Wydawnictwo IX 2022). Pracuje nad kilkoma innymi projektami (które być może nigdy nie doczekają się ukończenia). Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Zakochany bez pamięci w swojej żonie Martynie oraz popkulturze – w takiej właśnie kolejności.

Zobacz także

Bajania – nie tylko koszmary [recenzja]

“Bajania” to album niespodzianka dla wielbicieli „Sandmana”, ale także dla fanów komiksowych “Baśni”. Za zbiór …

Leave a Reply