Gorący temat

Mroczne Miasta. Teoria ziarnka piasku – o przenikaniu się światów [recenzja]

Kolejny tom “Mrocznych Miast” ponownie przynosi estetyczną, wizualną ucztę, ale także kilka zaskoczeń. Tym razem fabuła rozgrywa się w miejscu, które już wcześniej poznaliśmy, a jej bohaterowie, to nasi dobrzy znajomi z poprzednich tomów. 

“Teoria ziarnka piasku” wita nas bardzo charakterystyczną, inną niż we wszystkich poprzednich tomach warstwą graficzną. I wcale nie chodzi tu  styl rysowania Francoisa Schuitena, tylko o paletę barw na planszach, rozłożoną na pograniczu sepii i tradycyjnej czerni i bieli (plansze pokazane poniżej tego efektu nie oddają). Otwierając komiks i patrząc na te rysunki bezwiednie wzdychamy z  zachwytu, bo nastrój czegoś niezwykłego, jakiejś tajemnicy, której odkrywanie czeka nas w tej historii, z miejsca nam się udziela. 

W tym tomie wracamy do Brüsel, które mimo trapiących je kataklizmów jakoś musiało przetrwać, tak samo jak Constant Abeels, swojego czasu ratujący się przecież z miasta ucieczką. Jest on w tym tomie jednym z bohaterów doświadczających dziwnych zjawisk występujących w metropolii. Pozornie nie mają one ze sobą nic wspólnego – choć my, czytelnicy widzimy ich wspólną cechę, czyli ingerujący w rzeczywistość biało-jaskrawy kolor. I czy to będzie namnażający się w jednym z mieszkań piasek, czy pojawiające się w lokum Constanta kamienie o tej samej wadze, czy wreszcie tracący szybko na wadze i bielejący  restaurator, który najwyraźniej za niedługo stanie się lżejszy od powietrza, zjawiska te muszą  mieć wspólne źródło, z czego nie zdają sobie sprawy doświadczający ich bohaterowie. Dopiero kiedy do metropolii zawita Mary von Rathen (która jest pamiętnym, Pochyłym Dzieckiem z dwóch innych tomów), zaczyna ona łączyć fakty, które czytelnik ma podawane na tacy od początku. To co niezwykłe zaczyna się dziać od pojawienia się w Brusel potężnego przybysza ze wschodu (to podpowiada nam jego strój i aparycja) uniwersum Mrocznych Miast, dodajmy  że w dość przyziemnym, merkantylnym celu.

Biel objawiająca się na różne sposoby oznacza w Mrocznym Mieście ingerencję, zachwianie porządku i przez długi czas jest niewyjaśnionym zjawiskiem. Wizualnie wygląda to fascynująco, to dosypywanie na plansze jaskrawo-białego koloru, który zakłóca naszą percepcję. Metaforycznie możemy te zakłócenia odczytywać na różnych poziomach – mieszkańcy nie widzą tej odmienności, są jedynie świadkami dziwnych, niepokojących wydarzeń – to zawsze rodzi w człowieku obawę o swój los, o przyszłość. Ingerencja rodzi strach i neguje potrzebę zrozumienia, którego szuka Mary, bo może to co się dzieje w Brusel, wcale nie jest takie niezwykłe i straszne? W najprostszym wymiarze to zatem historia o zderzeniu kultur (pamiętajmy, kto przybył do miasta) i szukaniu punktów stycznych zamiast przeciwdziałaniu tej inwazji. Ale “Teoria ziarnku piasku” ma jeszcze głębsze, uniwersalne dno, związane z wydawałoby się pobocznym wątkiem tej historii, który z pełną mocą wybrzmiewa dopiero w posłowiu książki.

Pamiętamy z tomu “Brusel”, że to widmowe miasto było odbiciem prawdziwego, czyli Brukseli, której fascynującą, architektoniczną historię mogliśmy przeczytać we wstępie do tej historii. W “Teorii ziarnka piasku” mamy podobny motyw (jego rozwiązanie w jakiś sposób skojarzyło mi się z motywami z serialu “Pozostawieni ). Dom, architektoniczne cudeńko architekta Victora Horty oraz jego właścicielka, która stara się go wynająć, ale nie może – własnie przez dziwne zjawiska w nim zachodzące. Światy zaczynają się nagle przenikać, sen łączy się z jawą, to co prawdziwe miesza się z fikcją. Twórcy sugerują nam, że owo przenikanie światów jest wpisane w naszą rzeczywistość, dostrajane przez naszą wyobraźnię, co pozwala nie ulegać nam najbardziej prymitywnym odruchom, które najczęściej nami rządzą. Jednak żeby to dostrzec potrzeba nieco innej perspektywy – może kogoś, kto sam był uznawany za usterkę w systemie rzeczywistości i nauczył się postrzegać świat inaczej? Tak naprawdę wszyscy to potrafimy, ale we wspólnym tyglu przesiąkniętym różnymi strachami i obawami nie potrafimy spojrzeć na problem z innej strony. Przenikanie się jest nie do zatrzymania (kultur, zjawisk, sztuki itd) i albo to zaakceptujemy, albo na zawsze pozostaniemy sceptykami. Oby tylko sceptykami.

Mroczne Miasta. Teoria ziarnka piasku

Nasza ocena: - 80%

80%

Scenariusz: Benoit Peeters. Rysunki: Francois Schuiten. Tłumaczenie: Jakub Syty. Scream Comics 2023

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

Wonder Woman. Historia Amazonki – życie na własnych warunkach [recenzja]

W powiększonych wydaniach w ramach DC Black Label jak na razie najlepiej wypadają opowieści z …

Leave a Reply