Długi weekend, czyli kilka dni wolnego, które najlepiej poświęcić na wyprawę za miasto. Wreszcie na dłuższą chwilę można oderwać się od rutyny dnia powszedniego, uciec od pracy, od obowiązków, od nudy. Choć większość z poniższych przykładów pokazuje, że może lepiej było zostać w domu?
Dzika rzeka
Swojego czasu „Dzika rzeka” była sporym zaskoczeniem – Meryl Streep w thrillerze pełną gębą? Ale przecież Meryl zawsze daje radę. W „Dzikiej rzece” musi ratować swoje pogrążone w kryzysie małżeństwo. Lekarstwem ma być rodzinna wyprawa na spływ pontonem, która z czasem przeradza się w koszmar, ale jednocześnie zacieśnia na powrót małżeńskie więzy, choć dosyć traumatycznym w swej naturze kosztem.
Uwolnienie
I jeszcze jeden film, po którym już na zawsze wbijemy sobie do głowy, że survivalowe spływy wśród leśnych ostępów na dalekiej i nieprzyjaznej prowincji, to nienajlepszy pomysł. Kto jeszcze nie widział tego klasycznego obrazu Johna Boormana, niech jak najszybciej nadrabia. Niezapomniany, pełen mocnych wrażeń seans.
Stań przy mnie
A tutaj wypad za miasto, który, mimo że naznaczony strasznymi i emocjonującymi wydarzeniami i tak chciałoby się przeżyć razem z młodocianymi bohaterami filmu. Bo to po prostu piękna i mądra historia jest.
127 godzin
Tutaj zaś weekendowy wypad (i to oparty na faktach), na który raczej nikt z nas nie miałby ochoty. Na początku pięknie krajobrazy, imponujące podziemne jezioro, kanion, a potem… brrrr. W każdym razie, pamiętajmy by na wyprawę za miasto brać ze sobą wielofunkcyjny scyzoryk, bo bardzo się przydaje.
Zejście
Tym razem dziewczyńska wyprawa do jaskini w Appalachach. Jeśli ktoś czasem marzy, aby pobawić się w grotołaza, to po obejrzeniu „Zejścia” na pewno mu się odechce.
Martwe zło
„Martwe zło” to tak uniwersalny film, że nadaje się praktycznie do każdego rankingu. Wypad do chatki w środku lasu? Kto w ogóle wpada na takie pomysły?
Dom w głębi lasu
Już tytuł mówi sam za siebie, a bohaterowie filmu chyba nigdy nie oglądali „Martwego zła”, bo inaczej z pewnością odpuściliby sobie taką wyprawę. A tak poza tym, „Dom w głębi lasu” to także pomysłowe przetworzenie motywów z niejednego klasycznego horroru, według scenariusza samego Jossa Whedona.
Teksańska masakra piłą mechaniczną
No właśnie – teksańska. Po tym filmie wszystkie amerykańskie nastolatki powinny już wiedzieć, że Teksas nie jest krainą do zwiedzania przez młodych mieszczuchów.
Porąbani
Udany, bo cudownie dwuznaczny polski tytuł amerykańskiego „Tucker and Dale vs. Evil”. „Porąbani” to makabryczno-uroczy komediowy horror, w którym zwyczajowe role ulegają odwróceniu. Do chatki w lesie wybierają się dwaj kumple, stanowiący przykład typowych amerykańskich rednecków, a na miejscu zostają uznani za krwiożerczych tubylców przez bandę nastoletnich przejezdnych. Co oczywiście prowadzi do serii bardzo krwawych nieporozumień.
Gang Dzikich Wieprzy
A na koniec sympatyczna komedia o grupce facetów w średnim wieku, którzy postanawiają zerwać z rutyną dnia codziennego, uciec z miasta, uciec na jakiś czas od żon i wybrać się na wyprawę marzeń na wypucowanych harleyach. Bez mapy, bez komórek, idąc za głosem serca i odpowiadając na zew wolności. I rzeczywiście okaże się, że będzie to wyprawa z rodzaju niezapomnianych, pełna komicznych niebezpieczeństw, ale też zdolna zmienić ich podejście do życia. Gwardia aktorska w średnim wieku spisała się tu na medal.