Gorący temat

Panic, sezon 1 – nastoletnia gra o wszystko [recenzja]

Marketing nowego dziesięcioodcinkowego young adult Amazona obiecuje nam walkę o najwyższe stawki i sekwencje podnoszące poziom adrenaliny we krwi. A jak jest naprawdę?

Carp to niewielkie miasteczko w Teksasie, z pozoru niczym nie wyróżniające się od setek podobnych „miejsc bez przyszłości” dla lokalnej młodzieży. Jak to jednak z pozorami bywa, te potrafią mylić – a w przypadku serialowej mieściny, pod oazą spokoju kryje się tytułowe „Panic” – rokroczny zestaw stojących na granicy prawa, bądź je przekraczających wyzwań, dla kończących liceum nastolatków. Nagroda dla zwycięzcy to pięćdziesiąt tysięcy dolarów – wystarczająco dużo, by wykupić sobie szansę na ucieczkę i nowy start. Ktokolwiek wygra, na szali będzie musiał postawić nie tylko przyjaźń i zaufanie, ale niejednokrotnie również własne życie.

Sporo w sieci pojawia się głosów o tym, jakoby serial Amazona był w zasadzie kalką wciąż jeszcze świeżego „Nerve” z Emmą Roberts w roli głównej i szczerze mówiąc… trudno nie przyznać podobnym opiniom przynajmniej w jakiejś części racji. Tam również clue całej historii stanowiły niebezpieczne wyzwania, które w imię konkretnych powodów podejmowali bohaterowie. O ile jednak „Nerve”, co naturalne ze względu na długość seansu na pierwszym miejscu stawiał dynamikę i dramatyzm, „Panic” stara się łączyć napięcie z budowaniem postaci na których będzie nam zależało. To drugie wychodzi mu zresztą znacznie lepiej.

Zacznijmy jednak od tego, co w serialu Lauren Oliver (nomen-omen również autorki książki na której podstawie serial powstał) działa słabiej – a tym jest zdecydowanie leżąca i co by nie mówić, kwicząca u podstaw logika całości. Pierwszym dzwonkiem alarmowym dla wielu może być wątpliwa „nienamierzalność” przedsięwzięcia w jakim uczestniczy nastoletnia część społeczności teksańskiego Carp. Komedia pomyłek jaką przy okazji śledztwa popełniają funkcjonariusze prawa już sama w sobie wieje tandetą, ale machina jedzie dalej, wcale w tym miejscu się nie zatrzymując – i tym samym zapewniając nam równie średnio wiarygodny koncept wyzwań jakim poddawani są uczestnicy „Panic”. Trudno bowiem traktować szczególnie emocjonalnie choćby wałęsanie się i straszenie wzajemnie w rzekomo nawiedzonym domu – a porównywalnych atrakcji historia funduje nam znacznie więcej. Zawiedzeni będą w szczególności ci, którzy liczyli na cokolwiek mroczną opowieść o tym jak wiele można zrobić dla kilku minut sławy, ale cóż tu kryć – „Panic” to zdecydowanie nie są uwspółcześnione „Igrzyska śmierci”, a wątek rywalizacji nastolatków wykorzystywany jest tu bardziej by nakreślić ich charaktery i dynamikę relacji niż jako wiodąca siła całości.

A to, jak wspominałem wyżej, akurat serialowi Lauren Oliver wychodzi zupełnie zgrabnie, nawet jeśli pierwsze odcinki nijak tego nie zdradzają, sugerując w dość oczywisty sposób, że będziemy mieli do czynienia z bandą chodzących stereotypów. I jasne, miejscowy łobuz o złotym sercu i uczuciowych problemach czy niedogadująca się z matką dziewczyna z biednej rodziny postanawiająca zawalczyć o własną godność to nie jest szczyt scenopisarskiej kreatywności, ale „Panic” potrafi dobrze zarządzić tempem i podziałem swojego czasu ekranowego na kilka równoważnych wątków. Postaci są tu zresztą na tyle dobrze poprowadzone i zagrane, że wypadają po prostu wiarygodnie – nawet jeśli przed oczyma często materializuje nam się teen drama w stylu „Riverdale”, zazwyczaj ma to sens i jest oparte na wypracowanym wcześniej fundamencie. W przeciwieństwie do szkieletu fabularnego, emocjonalność w „Panic” nie zdradza większych oznak braku logiki, a nawet więcej – ratuje serial przed rozpadnięciem się niczym domek z kart.

Czy więc w związku z tym możemy w jakikolwiek sposób mówić o „Panic” jako produkcji udanej? No cóż, sprawa nie jest w tym wypadku oczywista – z jednej strony bowiem mamy rzecz całkiem dynamiczną, na której ciężko się nudzić i w którą pomimo przytłaczającej ilości ekranowych nonsensów, dzięki udanym bohaterom można nawet poniekąd się zaangażować. Z drugiej jednak ładunek bzdur, fabularnych uproszczeń i rozwiązań które skutecznie rozbrajają serial z jakiejkolwiek dramaturgii jest tu na tyle duży, że zwyczajnie w wielu przypadkach wykraczający poza tolerowane wartości. Jeśli więc chcecie się dobrze przy nowym serialu Amazona bawić, zalecam wyłączenie umysłu jeszcze przed seansem – to warunek niezbędny by w kolejnych minutach nie rwać sobie włosów z głowy. Wtedy zapewne odkryjecie, że w istocie, można przy pomocy „Panic” bezstresowo wypełnić sobie nudne popołudnie. Sami odpowiedzcie sobie jednak na pytanie, czy nie lepiej poszukać czegoś lepszego.

Foto © Amazon Studios

Panic

Nasza ocena: - 50%

50%

Twórczyni: Lauren Oliver. Obsada: Olivia Welch, Mike Faist, Jessica Sula I inni. USA, 2021.

User Rating: Be the first one !

Maciej Bachorski

Pasjonat staroszkolnych horrorów science fiction w stylu "Obcego", "Cosia" czy "Ukrytego Wymiaru", rockowej/metalowej muzyki i przyzwoitej (znaczy, nie tylko single malt) whisky. Pisywał dla "Playboya", "PIXELA", czy "Wiedzy i Życia", a obecnie współpracuje z "Nową Fantastyką", "CD-Action" i "Netfilmem".

Zobacz także

Infamia – romska etiuda o dorastaniu na pograniczu dwóch kultur [recenzja]

Bardzo kusi, by określić Netflixową „Infamię” romską wersją Szekspirowskiego „Romea i Julii”. Kusi, ale chyba …

Leave a Reply