Gorący temat

Życie i czasy Charliego Chan Hock Chye – dzieło imponujące, choć hermetyczne [recenzja]

„Życie i czasy Charliego Chan Hock Chye” to komiks z pewnością nie dla każdego. I przyznaję, że jego lektura nie należy do najlżejszych, a wielu z pewnością odstręczy swoistą hermetycznością. Nie dlatego jednak, że jest to komiks źle napisany w warstwie fabularnej, czy też mający ubytki w warstwie graficznej, ale zwyczajnie w wyniku braku rozeznania i wiedzy u wielu czytających w zakresie historii Azji Wschodniej, z akcentem na dzieje najnowsze Singapuru.

Singapur to stosunkowo młody (z perspektywy europejskiej) kraj, który od kolonialnej zależności od Wielkiej Brytanii doszedł nie tylko do narodowej niepodległości, ale też do potęgi gospodarczej (jest najbardziej rozwiniętym gospodarczo krajem azjatyckim po Japonii). Jego dzieje najnowsze nie obeszły się bez tarć na tle politycznym, narodowościowym i społecznym, ale też często bezwzględnej walki o władzę nowo tworzonych frakcji, stających często w kontrze do okupujących Singapur Brytyjczyków, a niejednokrotnie ulegających wpływom ideowym państw ościennych. Co ważne, ocena historii tego wyspiarskiego państwa konieczna jest przez pryzmat społecznych i kulturowych uwarunkowań z uwzględnieniem tamtejszego regionu świata, jakże odmiennego od naszego. A co za tym idzie, odmienna jest mentalność mieszkańców Singapuru, odmienne są ich motywacje i zachowania. I to – ta odmienność właśnie – jest największym problemem, z jakim styka się polski (europejski) odbiorca komiksu Sonny’ego Liew. Bo tak naprawdę – nie generalizując, ale taka, zakładam, jest większość – polscy czytelnicy komiksowego medium zwyczajowo historia niepodległościowych dążeń Singapuru (czy też dowolnego kraju azjatyckiego) jest zupełnie nieznana, albo znana bardzo pobieżnie. I niezwykła precyzja autora komiksu z jednej strony pozwala te luki uzupełnić, ale z drugiej przytłacza ilością informacji i pieczołowitością analizy. Liew zdaje sobie z tego sprawę, skoro uzupełnił swoją opowieść o ponad 300 przypisów, ale też warto pamiętać, że (zapewne) nie zakładał buńczucznie aż tak wielkiej zachodniej popularności swojego albumu i kierował go bardziej na rynki lokalne (nie tyle singapurskie, co choćby azjatyckie jako takie). A w tamtym regionie, siłą rzeczy lepiej znającym własną historię i – co oczywiste – osadzonym w ujmowanej w komiksie kulturze – historia Liew jest o wiele czytelniejsza i tematycznie bliższa odbiorcom.

Całość fabuły – jak zresztą oznajmia sam tytuł komiksu – opiera się na życiorysie singapurskiego twórcy komiksowego Charliego Chan Hock Chye, który w swojej twórczości opisuje niuanse skomplikowanych, społeczno politycznych przemian z historii Singapuru. Na przestrzeni osiemdziesięciu lat życia komiksiarza, poznajemy dokładnie dzieje kształtującej się politycznej niezależności, pierwsze zręby demokracji i gwałtowny, wręcz imponujący rozwój gospodarczy. Charlie Chan Hock Chye pieczołowicie relacjonuje, przez cały okres swojego życia najważniejsze zdarzenia z historii Singapuru, korzystając z różnorakich form narracji. Od klasycznych, mangowych, biograficznych fragmentów, poprzez ezopowej formuły humorystyczne, bajkowe paski komiksowe ze zwierzętami w rolach głównych (mających swoje odpowiedniki w singapurskiej polityce), pulpowe, sensacyjno – przygodowe i fantastyczne opowieści w stylu wczesnych komiksów superbohaterskich, jak „The Shadow”, czy „Green Hornet”, aż po realistyczne wywiady, portrety i quasi – propagandowe afisze autorstwa Charliego z adekwatnych okresów jego twórczej działalności.

Jedyny problem z Charliem jest taki… że nie istnieje. Mimo, że w trakcie lektury trudno w to uwierzyć, postać została od podstaw zmyślona przez Sonny’ego Liew. Jednak autor dokonał czynu tak imponującego, a całość biografii postaci przygotowana jest z taką szczegółowością i rozmachem, że chwilami miałem ochotę poszukać w internecie, czy aby Charlie Chan Hock Chye nie istnieje / istniał naprawdę…

Fabuła jest tak mocno skorelowana z najnowszą historią Singapuru (a pośrednio także południowo – wschodniej Azji, bo żaden kraj nie jest zupełnie odizolowany, odcięty od relacji choćby w swoim regionie), że może odstręczać przypadkowych czytelników. To nie jest komiks, do którego się siada i pochłania go w jeden wieczór. Wymaga skupienia, solidnego researchu w trakcie lektury – co pozwoli nam uzupełnić wiedzę i w pełni docenić rozmach fabularny – ale też stanowi fascynujący przykład możliwości poznawczych, jakie daje komiksowe medium.

Podobne (choć nie tak skondensowane i w takiej ilości) elementy nowożytnej historii implementował w swoich komiksach inny mistrz komiksu azjatyckiego – Osamu Tezuka, obrazujący trudne losy Japonii w okresie powojennym. Jednak kiedy u Tezuki to był często tylko element tła, konstrukcyjnego sztafażu, w jakim osadzana była fabuła, tak u Sonny’ego Liew to właśnie lokalna, krajowa historia stanowi clue całej opowieści. Jest jej istotą, całym sednem.
Graficznie to pokaz nieposkromionego talentu, a zarazem przegląd możliwości całego komiksowego medium.

Mnogość technik, rodzajów użytych środków wyrazu i wykorzystanych konwencji graficznych imponują, tworząc z albumu niezwykły kolaż, w którym każda strona, każdy rozdział zdaje się stanowić nowe graficzne odkrycie, nowe wyzwanie, jakie trafia przed sobą twórca. Od prostej, schematycznej i oszczędnej kreski typowo mangowej, poprzez proste, czarno białe, kreskówkowe paski komiksowe, po szkołę „amerykańską” rodem z lat 40-tych i 50-tych, aż do realistycznego malarstwa portretowego. To wszystko znajdziemy starannie wymieszane, przeplatające się na kolejnych stronach tego niezwykłego albumu.

Nie dziwią w tym kontekście aż trzy Nagrody Eisnera, jakie zdobył komiks, nie zaskakuje Singapurska Nagroda Literacka. „Życie i czas Charliego Chan Hock Chye” to dzieło spełnione. Być może trudne w odbiorze, ale tylko przez ułomność odbiorcy, zbyt mały zasób jego wiedzy, nie zaś przez mankamenty samego komiksu, gdyż tych – zwyczajnie – nie stwierdzam.

Czy to komiks roku? Choć konkurencja jest dość pokaźna (sama Mandioca uraczyła nas Manu Lancertem, czy duetem Mazzitelli / Alcatena), to „Życie i czasy Charliego Chan Hock Chye” ma na to naprawdę duże szanse.

Życie i czasy Charliego Chan Hock Chye

Nasza ocena: - 95%

95%

Scenariusz i rysunki" Sonny Liew. Tłumaczenie: Jacek Żuławnik. Wydawnictwo Mandioca 2021

User Rating: Be the first one !

Mariusz Wojteczek

Rrocznik '82. Kiedyś Krakus z przypadku, teraz Białostoczanin, z wyboru. Redaktor portali o popkulturze, recenzent, publicysta. Współtwórca i redaktor portalu BadLoopus – W pętli popkultury. Pisze opowiadania, które dotychczas publikował m.in. w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach, jak „Słowiańskie koszmary”, „Licho nie śpi”, „City 4”, „Sny Umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019”, „Żertwa”, „The best of Histeria”, „Zwierzozwierz” i „Wszystkie kręgi piekła”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. Wydał autorskie zbiory opowiadań: „Ballady morderców” (Phantom Books 2018) oraz „Dreszcze” (Wydawnictwo IX 2021) oraz powieść „Ćmy i ludzie” (Wydawnictwo IX 2022). Pracuje nad kilkoma innymi projektami (które być może nigdy nie doczekają się ukończenia). Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Zakochany bez pamięci w swojej żonie Martynie oraz popkulturze – w takiej właśnie kolejności.

Zobacz także

Far Cry: Rytuał przejścia – odcinanie kuponów od znanej marki na zawsze się udaje [recenzja]

Z popkulturowymi produktami uzupełniającymi popularne gry zwykle wiąże się ryzyko. Z jednej strony to duża …

Leave a Reply