Gorący temat

Gun Honey, tom 1- niezły akcyjniak [recenzja]

Egmont nie zwalnia tempa i co jakiś do swojej oferty dorzuca tytuły spoza tych największych komiksowych graczy. Tak jak w przypadku kryminału “Gun Honey” z wydawnictwa Hard Case Crime, który na okładce rekomenduje sam Ed Brubaker.

Wspomniany wyżej Ed Brubaker stał się wyznacznikiem jakości w dziedzinie komiksowego kryminału i można rzec, że niemal zdominował również polski rynek w tym aspekcie, choć mieliśmy w tym roku jeszcze i wznowienie “Parkera”, i obsypanego nagrodami “Dobrego Azjatę”. “Gun Honey” to na pewno nie ten jakościowy próg, zresztą nawet nie uzurpuje sobie do tego prawa. To porządna, bardziej sensacyjna niż kryminalna historia, którą czyta się błyskawicznie, także z powodu jej niewielkiej objętości. Po prostu niezła, ale tylko niezła  rozrywka do poczytania na jedno podejście wieczorkiem, choć jej fabuła i przede wszystkim bohaterka nie są wcale standardowe jak na typowy kryminał.

Tytułowa Gun Honey to pseudonim Joanny Tan, specyficznej przestępczyni pochodzącej z Malezji. Na nikogo nie napada, nie morduje, nie kradnie – nic z tych rzeczy. Jej zadanie to dostarczenie broni w konkretne, najczęściej trudno dostępne miejsce, broni z której później skorzysta już ktoś inny. Tego rodzaju zlecenie widzimy na pierwszych planszach komiksu i od razu możemy się zorientować, że główna bohaterka jest pomysłowa, zapewne lubi ryzyko i nie waha się korzystać ze swoich fizycznych wdzięków. To ostatnie zresztą jest jednym z elementów często wykorzystywanych w tej opowieści, co podpowiada okładkowa grafika samego Billa Sienkiewicza. A poza tym to dzieło praktycznie nie znanych w Polsce twórców, scenarzysty Charlesa Ardai i i rysownika Ang Hor Khenga, których – ciekawostka – w ogóle nie wymieniono na tejże grafice w polskim wydaniu komiksu.

Fabuła “Gun Honey” dotyczy kolejnego zlecenia Joanny, które w efekcie kończy się strzelaniną przeradzającą się w masakrę na terenie więzienia. A wcześniej główna bohaterkę dotykają kłopoty innego rodzaju – zostaje odnaleziona przez rządowego agenta i bardzo mocno namawiana do współpracy przez niezbyt przyjemna w obyciu szefową agencji. Kolejne problemy rodzą się jedne z drugich, a przy okazji w szeregu retrospekcji poznajemy wcześniejsze życie Joanny zakończone rodzinną tragedią. Ta przeszłość jak możemy się domyślać wypłynie w fabule i również będzie miała wpływ na koleje wydarzenia wokół bohaterki. 

Jak na cztery zeszyty w “Gun Honey” dzieje się bardzo dużo. Ważne, że dostajemy zamkniętą historię, która co prawda będzie kontynuowana, ale już w postaci nowej intrygi. A z samej lektury wynosimy mieszane uczucia, może właśnie dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni do jakości reprezentowanej przez kryminały Eda Brubakera. Tu zaś mamy coś lżejszego, z wieloma momentami w fabule, co do których trzeba zawiesić niewiarę. Ot typowa, gatunkowa robota, która dzięki atrakcyjnej bohaterce i prostej intrydze pozwala spędzić w miarę miło czas. Dobry akcyjniak, z naprawdę fajnymi rysunkami i sporą dawką nagości – można rzec, że właśnie te sceny, w których Joanna paraduje roznegliżowana zostają najbardziej w pamięci z lektury komiksu, co też o czymś świadczy. I bardziej z obowiązku recenzenckiego, niż z ciekawości sięgnę po drugi tom „Gun Honey”. 

 

Gub Honey, tom 1

Nasza ocena: - 60%

60%

Scenariusz: Charles Ardai. Rysunki: Ang Hor Kheng. TŁumaczenie: Mateusz Lis. Egmont 2023

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

Wonder Woman. Historia Amazonki – życie na własnych warunkach [recenzja]

W powiększonych wydaniach w ramach DC Black Label jak na razie najlepiej wypadają opowieści z …

Leave a Reply