Gorący temat

Szumowina, t.1: Cocainefinger – działając z nieszlachetnych pobudek [recenzja]

Komiksy Rick Remendera już na stałe zagościły w ofercie Non Stop Comics. Kolejnym tytułem ze scenariuszem Amerykanina jest “Szumowina”, w którym Remender jednocześnie idzie na całość i jedzie po bandzie.

Nie wiem, czy był dotąd bohater pogrążony w takiej degrengoladzie jak Ernie Clementine w pierwszym rozdziale opowieści, której tytuł w oryginale brzmi mocniej niż odpowiednik w polskim języku, czyli “Scumbug”. Poznajemy faceta, który nie to, że jest zupełnie pozbawiony zasad, on jest po prostu ich przeciwieństwem. I żeby nie było, to żaden wredny badass, ani typowy dupek, to raczej gościu, który nawet nie zdaje sobie sprawy, jak nisko upadł, zadufany w sobie przegryw, ćpun, żałosna karykatura człowieka. Remender razem z LEwisem LaRosą z lubością kreśli portret tego upadku aż do kulminacji, która może niektórych czytelników zniesmaczyć, ale to wszystko jest potrzebne, by stanęło w kontraście do tego, co nagle przynosi Erniemu los. A jest to coś naprawdę wyjątkowego.

Ernie Clementine, zupełnie przypadkowo, jako bierny i nieświadomy rozgrywających się wokół niego donośnych (czy raczej dosadnych) wydarzeń, zyskuje moc, której nie powinien był uzyskać. To jednak pikuś, bo oto od razu po zyskaniu nowych umiejętności, jest zobligowany przez władze USA do zapobiegnięcia wybuchu groźnej bomby, która miałaby przemienić ludzi w… złoto. Zobligowany, to jednak słowo, które nie istnieje w słowniku Erniego, tak samo jak na przykład ideologia. Ernie chce coś za coś. Za to by uratować ludzi, żąda miedzy innymi seksrobota czy dynamitowe nunchako. No cóż, Ernie to po prostu zwykła szumowina. I taki zresztą otrzymuje kryptonim, gdy zostaje oficjalnie uznany za agenta w służbie państwa.

Z tego co napisane wyżej wyraźnie widać, że Remender, a wraz z nim tacy rysownicy jak Eric Powell czy Wes Craig postanowili sobie po prostu zaszaleć. W wyniku tego szaleństwa dostaliśmy wystrzałową pulpę pełną różnorodnych idiotyzmów, które napędzają fabułę. To co Remenderowi się udało, to nie tylko postać tytułowego, niereformowalnego bohatera, ale również cała absurdalna otoczka, w której nie ma miejsca na polityczną poprawność, za to jest miejsce choćby dla faszystów, którzy walczą o poprawę klimatu na Ziemi. No właśnie, dzięki takiemu klimatowi dozwolone są wszelkie chwyty kpiące z wyżej wspomnianej political correctness, bo przecież są uzasadnione fabularnie. I twórcy z radością z tej furtki korzystają

Pytanie, czy Ernie Clementine rzeczywiście jest aż tak niereformowalny? Czy może w skrytości ducha ten antybohater kryje złote serce? O tym,że antybohater może zachowywać się jak troglodyta, a jednocześnie być porządnym facetem przekonaliśmy się choćby w serialowym “Cobra Cai”, w którym w tym samym stylu co Ernie błyszczał w świetle podobnej degrengolady Johnny Lawrence grany przez Williama Zabkę. Czy Ernie to komiksowy odpowiednik Johnny’ego? Cóż, przeczytajcie komiks do końca, a znajdziecie tam część odpowiedzi na to pytanie.

Szumowina, tom 1: Cocainefinger

Nasza ocena: - 70%

70%

Scenariusz: Rick Remender. Rysunki: Roland Boschi i inni. Tłumaczenie: Paweł Bulski. Non Stop Comics 2022

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

Niezwykłe losy Sknerusa McKwacza – hołd dla najsłynniejszego kaczora na świecie [recenzja]

„Niezwykłe losy Sknerusa McKwacza” to ważny album dla wszystkich miłośników opowieści z Kaczogrodu. Nie tylko …

Leave a Reply