© Jeff Himmelman / Deviantart
Ostatnią dziesiątkę lektur dedykujemy młodzieży w wieku lat piętnastu.
10. „Wielki marsz” Stephen King jako Richard Bachman
„Wielki marsz” to najlepsza powieść Stephena Kinga napisana pod pseudonimem Richard Bachaman i w ogóle jedna z najlepszych tego pisarza. Można powiedzieć, że to prekursor dzisiejszych młodzieżowych antyutopii, ale kompletnie wyzbyty naiwności, pociesznej umowności i nadziei. Tu gra toczy się o najwyższą stawkę, nie ma mowy o radosnym obalaniu systemu i zacieśnianiu więzów przyjaźni. Nie ma mowy o współpracy, każdy z bohaterów, uczestników tytułowej rozgrywki, zdany jest tylko na siebie. To makabryczna i okrutna książka o przekraczaniu własnych granic, po której autentycznie bolą nogi, a na jej wspomnienie od razu chce się usiąść.
9. „Władca much” William Golding
Wstrząsająca historia o grupie chłopców, którzy w wyniku katastrofy lądują na bezludnej wyspie. Zauroczeni pięknem nowego lądu i pozbawieni nadzoru dorosłych samodzielnie próbują odtworzyć znane im struktury społeczne. Sielanka szybko zamienia się w koszmar, a konflikt między dwoma grupami eskaluje do formy ostatecznej. „Władcę much” można odczytywać na wielu poziomach, jako starcie totalitaryzmu z demokracją, przypowieść o mechanizmach władzy czy też opowieść o cienkiej granicy między człowieczeństwem a barbarzyństwem. Pozycja mocna, dosadna, kontrowersyjna i wywołująca skrajne emocje, która z hukiem otwieranych drzwi wyrwie młodego czytelnika z błogiego dzieciństwa.
8. „Dzień Tryfidów” John Wyndham
„Dzień Tryfidów” zapowiada się jak tani horror klasy B, ale w rzeczywistości to fenomenalna powieść postapokaliptyczna, w której główną rolę odgrywają ni to rośliny, ni zwierzęta, tytułowe Tryfidy. Autor podsumował w powieści ludzkość jako gatunek, w pełni obnażając jego najgorsze cechy i niezdolność do logicznego myślenia. Zafundował przerażającą wizję upadku ery technologii oraz początek regresu i zezwierzęcenia cywilizacji. Wspaniałą lekcja pokory, nie tylko dla młodego czytelnika.
7. „Sokół maltański” Dashiell Hammett
Dashiell Hammet uchodzi za twórcę czarnego kryminału. Jako pierwszy scharakteryzował cechy gatunki i z powodzeniem rozwinął je w swoich pięciu powieściach, z których najsłynniejszą jest właśnie „Sokół maltański”. W niej pojawił się Sam Spade, cyniczny, twardy, samotny detektyw lawirujący na krawędzi, który później stał się archetypem wykorzystywanym w niezliczonych powieściach, filmach i serialach. Jeśli nasza pociecha chce rozpocząć przygodę z kryminałem ,to właśnie od tej pozycji.
6. „Głęboki sen” Raymond Chandler
O ile Hammet jest ojcem czarnego kryminału, o tyle Chandler wyprowadził ten gatunek na wyżyny. „Głeboki sen” to jego debiutancka powieść, w której po raz pierwszy pojawia się Philip Marowe – detektyw idealista, cynik nadużywający alkoholu, który żyje w czarno białym świecie zdominowanym przez moralny upadek i wszechobecną przestępczość. Na tle zdegenerowanego Los Angeles, Marlowe, choć pełen wad i słabostek, dla wielu jawi się jako rycerz na białym koniu. Niektóre dialogi i opisy Chandler pisał w specyficzny sposób, zostały one później nazwane od jego nazwiska – chandleryzmami, a polegają one na łączeniu ironii z nieoczekiwanymi porównaniami, bądź też paradoksami.
5. „Amerykańscy bogowie” Neil Gaiman
Oto książka, którą aby w pełni zrozumień trzeba przeczytać przynajmniej kilkanaście pozycji z niniejszej listy. „Amerykańscy Bogowie” to kocioł, w którym gotują się dziesiątki popkulturowych motywów, tropów i odniesień, począwszy od starożytnych mitologii większości kultur, po odniesienia do współczesnych wytworów sztuki. To świetnie napisane, wciągające kreacją postmodernistyczne fantasy, kryminał i powieść drogi w jednym. Depresyjne, gęste, mroczne, krwawe ale i realistyczne.
4. „Zły” Leopold Tyrmand
Zastanawialiście się kiedyś kto był pierwszym polskim superbohaterem? Był nim Zły – warszawski mściciel o lśniących oczach i szybkich pięściach, który w czasach PRLu wymierzał sprawiedliwość wszelkiej maści oprychom. Powieść Tyrmanda ma w sobie epicki rozmach i doskonale miesza ze sobą kryminał, sensację, romans, western i komiksowość, a przy okazji jest pełnym realizmu, ale doprawionym odrobiną karykatury, obrazem ówczesnej stolicy – swoistego zwierciadła czasów komunistycznych. Świetna pozycja dla młodzieży szukającej odrobiny wiedzy na temat nieodległej historii podanej w atrakcyjnych ciuszkach popkultury.
3. „Wojna światów” H. G. Wells
Jedna z najważniejszych powieści science fiction, która po oraz pierwszy w historii literatury ukazała wojnę totalną, pozbawioną jakichkolwiek zasad, ukazująca wizję masowo zadawanej śmierci na odległość. Była to także jedna z pierwszych powieści o inwazji obcych na Ziemię i przez lata stanowiła źródło inspiracji dla setek podobnych dzieł. Apokalipsa jaką zaserwował Wells u schyłku epoki wiktoriańskiej była czymś zupełnie nieznanym, a wyrafinowanie w zadawaniu śmierci i okrucieństwo Marsjan poruszających się w trójnożnych machinach bojowych były wręcz paraliżujące. Nawet dziś skutecznie potrafi przemówić do wyobraźni.
2. „Ubik” / „Człowiek z Wysokiego Zamku” / „Czy androidy marzą o elektrycznych owcach” Philip K. Dick
Philip K. Dick należy do grona najważniejszych amerykańskich pisarzy. W powieściach i opowiadaniach, które budował na fundamencie fantastyki, przemycał swoje paranoje (strach przed korporacjami, infiltracją rządu, rozwojem technologicznym, itd.) i przemyślenia (o religii, naturze człowieka i rzeczywistości), a jego proza do tej pory ma ogromny wpływ zarówno na literaturę jak i kinematografię spod znaku science fiction. Treści z jego książek raz, że doskonale oddziałują na wyobraźnię, a dwa, nadają się świetnie dla młodych, poszukujących czytelników oczekujących wciągających, niejednoznacznych i złożonych fabuł.
1. „W Górach Szaleństwa” / „Zew Cthulhu” / „Widmo nad Innsmouth” H.P. Lovecraft
Nie sposób wymienić liczby twórców, którzy nawiązywali bądź inspirowali się twórczością H.P. Lovecrafta – największego pisarza grozy, który stworzył osobliwą mitologię pełną kosmicznych, zdegenerowanych bóstw i specyficznego stylu pisania oddziałującego na czytelnika, a Cthulhu, Azathoth, Shub-Niggurath, Arkham czy Necronomicon to byty, które żyją już własnym życiem w popkulturze. Po twórczość Lovecrafta najlepiej sięgnąć w jak najmłodszym wieku, bowiem to wielka strata nie zaznajomić się z twórczością Samotnika z Providence, która wpłynęła m.in. na Stephena Kinga, Alana Moore’a, Williama S. Burroughsa, H.R. Gigera, Guillermo del Toro, Johna Carpentera, Neila Gaimana czy Mike’a Mignolę.